Pokochały saunowanie. "Nikt nie patrzy pożądliwym wzrokiem"

Pokochały saunowanie. "Nikt nie patrzy pożądliwym wzrokiem"

Coraz więcej kobiet zostaje saunamistrzyniami - na zdjęciu Karolina Sobańska
Coraz więcej kobiet zostaje saunamistrzyniami - na zdjęciu Karolina Sobańska
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Katarzyna Pawlicka
30.12.2023 06:50, aktualizacja: 30.12.2023 07:07

Polacy w saunowaniu rozkochali się w pandemii. Nie wszyscy wiedzą jednak, jak robić to poprawnie. - Zostawiłam kiedyś olejek z mięty pieprzowej w saunie. Po mnie weszła grupa młodych ludzi. Odkręcili buteleczkę, wlali na piec i pojawił się słup ognia - opowiada saunamistrzyni Marta Grzesik.

Karolina Smoleńska saunować może codziennie, a zalecane dwie godziny to dla niej stanowczo za mało. Kurs saunamistrzowski zrobiła 10 miesięcy temu pod okiem mistrza świata - Macieja Piczury. Dziś pracuje w plenerowej saunie na barce w centrum Warszawy, ale "wachluje" i "macha" także w innych miejscach. W tym roku organizuje bezalkoholowego sylwestra - z domowym jedzeniem i kąpielami w rzece.

Bez majtek i kieliszka

- Alkohol i sauna nie idą w parze, co niestety nie każdy rozumie. Saunowanie pod wpływem jest nie tylko niezdrowe dla takiego delikwenta - alkoholowe wyziewy nieprzyjemne są także dla innych. Nie mówiąc o przerażającym pomyśle wejścia do sauny ze szklaną butelką, która może przecież pęknąć, czy plastikowym kubkiem - wyjaśnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wśród błędów wymienia także ten najczęstszy - wchodzenie do sauny w majtkach czy stroju. I podkreśla, że najczęściej spotyka się z nim w saunach przybasenowych i hotelowych.

- Sztuczne materiały to najgorszy wróg w saunie, zwłaszcza po kąpieli w basenie. Do posiadającej swoisty mikroklimat sauny zaczynają dostawać się opary chloru. Są wdychane przez saunujące osoby, narażając je na podrażnienia górnych dróg oddechowych, skóry i wiele innych dolegliwości. Ale to dopiero początek tego, co zaraz zafunduje nam strój kąpielowy, który pod wpływem temperatur od 95-110 st. C zaczyna się topić i przylega do naszej skóry - ostrzega Karolina.

Karolina jest dyplomowaną saunamistrzynią od 10 miesięcy
Karolina jest dyplomowaną saunamistrzynią od 10 miesięcy© Archiwum prywatne

Przekonuje, że w saunie, z której korzystają poprawnie saunujący, nikt nie patrzy pożądliwym wzrokiem. A jeżeli ktoś taki się zdarzy, trzeba wezwać obsługę i taką osobę wyprosić. - Jak powiedział kiedyś mój przyjaciel: sauna to jest aseksualne miejsce - dodaje.

Zauważa jednak, że to kobiety wstydzą się bardziej. - Od kolegi saunamistrza słyszałam, że na jednym z kobiecych eventów został poproszony o założenie zasłonki przy prysznicu, bo panie się krępowały - wspomina.

Jednocześnie Karolina wierzy, że sauna wspaniale otwiera. - Mam taki przypadek. Dziewczyna, która była na moim wydarzeniu, za pierwszym razem przyszła z kolegą, obawiała się, że nie ma doświadczenia, że trochę boi się nagości. Ale rozebrała się, wskoczyła do wody, strasznie jej się spodobało i przy drugim saunowaniu powiedziała: "Wiesz co, wcześniej krępowałam się rozebrać nawet u lekarza, teraz problem zniknął".

"Sauna wspaniale otwiera" - mówi Karolina
"Sauna wspaniale otwiera" - mówi Karolina© Archiwum prywatne

Moda na świadome saunowanie

Saunamistrzyni zauważa, że miejsc, w których saunuje się świadomie, cały czas przybywa od czasów pandemii. - Przez COVID-19 ludzie zaczęli szukać bliskości z naturą, towarzystwa, chcieli być zdrowsi - ocenia.

Problemem są głównie sauny w większych obiektach. - Zdarza się, że ludzie cały czas wchodzą, wychodzą, zaburzony zostaje proces nagrzewania. Nie pytają też, czy mogą polać kamienie, dodać olejki. Siadają na deskach bez ręcznika - na to trzeba zwracać uwagę także świadomym saunowiczom - tłumaczy.

Marta Grzesik pierwszy raz do sauny weszła, gdy w Polsce z jej dobrodziejstw korzystali nieliczni - 33 lata temu, jako 14-latka, w starachowickim MOSIR-ze, z którym jest związana do dziś.

- Poproszono mnie, żebym wprowadziła tam kulturę poprawnego saunowania. Poszłam do "gaciowego" obiektu odwracać bieg rzeki, a moi koledzy saunamistrzowie mówili, że to niemożliwa misja. Mylili się, chociaż MOSIR-y faktycznie rzadko przechodzą na dobrą stronę mocy, mimo że wspiera je regulacja sanepidowska. W trakcie pandemii jeden z tabloidów ostrzegał: "Za majtki w saunie mandat 30 tys.", ale tak naprawdę przepis mówiący, że sauna to przestrzeń beztekstylna obowiązuje od lat - zaznacza.

Dziś - jak sama mówi - najbardziej lubi obijać się po leśnych, małych, dzikich saunach i opiekować się ludźmi.

Sauna także dla dzieci

Oczkiem w głowie Marty jest jednak dziecięce saunowanie. Przekonuje, że z kąpieli cieplnych korzystać mogą śmiało dzieci powyżej drugiego roku życia, dla których organizuje specjalne seanse.

- Zastanawiam się, jak to możliwe, że skoro my, dorośli wiemy, że w saunie jest tyle dobrego, nie chcemy tam dzieci. Termoregulacja domyka się między szóstym a dziewiątym miesiącem życia, więc nie ma mowy o przeciwwskazaniach fizycznych, jeśli dziecko jest zdrowe - przekonuje.

Zrywa też z mitem dziecka krzyczącego kilka sekund po wejściu do sauny. - Dzieci mają dużo cieńszą skórę na stopach. Reagują krzykiem nie na saunę, tylko na poparzenia po tym, jak zrobią dwa czy trzy kroki. Kiedy rodzic dostaje instruktaż: "Weź swoje małe dziecko na ręce i wnieś do sauny", tylko jedno na 10 się wycofuje - tłumaczy.

Dla Marty bardzo ważne są także duchowe aspekty saunowania
Dla Marty bardzo ważne są także duchowe aspekty saunowania© Archiwum prywatne

Saunamistrzyni przypomina także, że sauna jest ostatnim miejscem bez telefonów czy tabletów. - Byłam świadkiem sytuacji, gdy pani leżała w wypoczywalni na leżaku i czytała książkę na tablecie, a naprzeciwko niej siedział facet i zwrócił jej uwagę: "Czy mogłaby pani to schować, bo ja nie wiem, czy pani czyta książkę, czy pani mnie nagrywa, siedzę naprzeciwko kamery". Nie pomyślała, przeprosiła - opowiada.

Odpowiedzialność saunamistrza

Marta podkreśla, że takie sytuacje pokazują, jak ważna w saunie jest obsługa. - Jej zadaniem jest zauważyć i wykluczyć niebezpieczny element, np. ekshibicjonistę, który przyszedł do takiego miejsca się "karmić". Gdy pytam, jak kogoś takiego rozpoznać, odpowiada:

- Wyobraź sobie pana, którzy przemieszcza się wszędzie nago, bo mu wolno, robi to w podejrzany sposób, ma tzw. lepkie oczka - zajmuje często pozycje, z których widać ludzi pod prysznicem, w basenie. Mówi "jestem naturystą", a tak naprawdę jest zboczeńcem, perwesem. Podczas jednej z nocy saunowych, na której wyczuwałam, że coś jest nie tak, mój kolega, który sam jest naturystą, wskazał na jednego z mężczyzn, mówiąc: "On nie jest naturystą, naturysta nie podejdzie nagi do jedzenia, a ten facet to robi". Taka jest niepisana zasada. Zaczęłam mu się przyglądać i zrozumiałam, że epatuje nagością i usiłuje zgorszyć pozostałych. Wyhaczenie takich patologii jest obowiązkiem obsługi i gwarantem komfortu tych, którzy przychodzą do sauny w dobrych celach - podkreśla. I dodaje:

- Nagość w saunie nie jest niczym zdrożnym i niczym złym pod warunkiem, że nie jest podszyta złą intencją.

Zagrożeń jest jednak więcej. - Ludzie chcą naśladować saunamistrzów, a to może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Zostawiłam kiedyś olejek z mięty pieprzowej w saunie. Po mnie weszła grupa młodych ludzi. Poczęstowali się nim, odkręcili buteleczkę, wlali na piec i pojawił się słup ognia. Zrobili w saunie ognisko, bo olejek eteryczny jest substancją łatwopalną. My w trakcie seansów używamy kilka kropel i to na lód.

Marta kocha dzikie, małe, leśne banie
Marta kocha dzikie, małe, leśne banie© Archiwum prywatne

I choć na każdym kroku podkreśla zdrowotne działanie kąpieli cieplnych, równie ważnym aspektem jest dla niej rozwój duchowy. - Gdy spytasz o błędy, wszyscy powiedzą o majtkach w saunie. Dla mnie najważniejsze jest jednak: "Wchodź do bani z czystymi myślami" - podkreśla.

Jako przykład zbawiennego działania przytacza historię: - Któregoś razu przyszła do mnie ciężko skrępowana babeczka, trzymała bardzo mocno ręcznik pod brodą, co jest charakterystyczne dla osób, które inicjują. Miała sporą nadwagę i poważne obawy, czy wytrzyma to, co jej zaserwuję, bo następnego dnia do tej sauny miało przyjechać jej towarzystwo. Skończyłam rytuał, wszyscy wyszli, patrzę na nią, widzę, że ma zaparowane okulary, jedną pierś na wierzchu, łapie mnie za rękę i mówi: "Powiedz mi, że ja jeszcze kiedyś to przeżyję". To jest najpiękniejsza nagroda, jaką człowiek, który tą sauną się opiekuje, może przeżyć.

Wiedzą, także tą mniej powszechną, Marta dzieli się chętnie. - Trikiem przed wejściem do sauny, o którym mało kto wie, jest schłodzenie ciała i ogrzanie stóp. Szybciej się wtedy wypacamy. Pamiętajmy, że z potem wydalamy nie tylko toksyny, ale też minerały. Trzeba je mądrze suplementować, jednocześnie uważając na wapń, który można przedawkować i obciążyć nerki. Kiedyś ludzie wchodzili do sauny nie tylko z pustym brzuchem, o czym dziś również się mówi, ale też z pustymi jelitami. Nie wiem, jak miałabym zapytać o to moich gości (śmiech), ale to także istotne.

Jednocześnie podkreśla, że gdy ktoś wchodzi do sauny po raz pierwszy, daje mu tylko jedną instrukcję. - Nie walczysz, nie ścigasz się z nikim, słuchasz swojego organizmu. Tam ma ci być po prostu przyjemnie.

Katarzyna Pawlicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta