GwiazdyPokój na godzinę i fantazje o polskim hydrauliku, czyli kilka słów o randkowaniu paryżanek

Pokój na godzinę i fantazje o polskim hydrauliku, czyli kilka słów o randkowaniu paryżanek

Frywolne, seksowne i zabawne. Francuzki są mistrzyniami uwodzenia. O tym, jak dostrzec i wykorzystać szanse na flirt, ominąć miłosne pułapki i osiągnąć rozkosz w łóżku oraz co ma z tym wspólnego polski hydraulik, Wirtualna Polska rozmawia z paryżanką, Claire Steinlen.

Pokój na godzinę i fantazje o polskim hydrauliku, czyli kilka słów o randkowaniu paryżanek
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Delphine Jouandeau
Marta Dragan

14.02.2018 | aktual.: 14.02.2018 20:39

Trzy rodowite paryżanki - Florence Besson, Eva Amor i Claire Steinlen - w książce "Randki po parysku" odkryły wszystkie tajniki miłości znad Sekwany. Z Claire Steinlen spotykamy się w jednej z warszawskich restauracji. Zamawiamy bezy i plotkujemy o miłości, która - jak się potem dowiedziałam - jest we Francji tematem pierwszej potrzeby. Claire wyjaśnia nam, że o randkowaniu, związkach, uczuciach w jej kraju mówi się tyle samo, co o polityce i literaturze.

Marta Dragan, WP Kobieta: Z czego wynika takie zainteresowanie tajnikami miłości?
Claire Steinlen: Wynika to z tradycji uwodzenia, która we Francji funkcjonuje od wielu, wielu lat. Każdy kamień, chodnik kryje jakąś miłosną historię. Szczególnie w Paryżu, mieście, które nie bez powodu nazywa się miastem miłości. W naszym kraju dużo się rozmawia o tym, że nie sztuką jest znaleźć miłość za wszelką cenę, ale żeby odkryć coś wyjątkowego, oryginalnego, coś, co tak naprawdę w pełni nas uszczęśliwi. O tym też jest nasza książka.

Mówiąc krótko, przewodnik po randkowaniu?
Tak, dokładnie, ale co ciekawe, w języku francuskim nie istnieje słowo "randka". Żeby to wyrazić używa się angielskiego słowa "date".

Jak to? Stolicą jest miasto miłości, a w słowniku nie ma słowa randka?
Francuzki mówią, że idą na kolację, obiad, wyjście. Nie ma słowa randka. Jak się z kimś spotyka, nawet jak są to tylko dwie godziny, to już się z nim jest. Pocałunek oznacza, że jesteśmy parą, jesteśmy sobie wierni. Paryżanki naprawdę podchodzą do tego tematu poważnie.

Czyli miłość zaczyna się od randki. Na co da się zaprosić Francuzka? Na kolację czy śniadanie?
Francuzka przede wszystkim nigdy nie wybierze kolacji. Jeśli już to obiad.

Kto powinien zapłacić za rachunek na pierwszej randce? Jakie zasady panują we Francji?
Kiedy podejdzie kelner z rachunkiem, Francuzka oczywiście wyciągnie swoją kartę kredytową. Jest kobietą niezależną, ale potrzebuje dowodów miłości, a jednym z nich jest właśnie wyjście z inicjatywą zapłacenia za wspólny posiłek. Nie chodzi o pieniądze, bo właściwie 82-85 proc. Francuzek pracuje, ale o gest.

Obraz
© Materiały prasowe

Jakie są paryskie stereotypy kochanka i kochanki?
Często mówi się o tym, że Francuzi są bardzo niewierni i trochę przypięło im się etykietę podrywaczy. Francuzki są kobietami wolnymi, ale to nie oznacza, że niewiernymi. Chociaż na widok koleżanek-singielek, ktore zaliczają kolejne podboje, czują żal i boją się, że ich ukochani będą ostatnimi, z którymi poszły do łóżka. Sztuka uwodzenia jest tematem istotnym. Paryżanki lubią uwodzić i być uwodzone. Ja uwielbiam frazę Sachy Guitry'ego, który pisał, że "najlepsza chwila to wchodzenie po schodach". Kiedy wchodzą po schodach, robią wszystko, by faceci podnieśli głowy na ich widok, a wtedy one mrugają do nich zalotnie oczkiem. Nie chodzi o to, że próbują zdradzić swoich partnerów, ale o to, że to poprawia im nastrój.

Jakie Francuzki są w łóżku?
Francuzki są wyzwolone, zdolne do realizacji wszelkich fantazji. Był kiedyś taki termin "między 17 a 19", co polegało na pójściu do łóżka do hotelu w celach oczywistych. Natomiast w tej chwili jest to o tyle niemożliwe, że nikt o 17 nie może wyjść z biura, ale za to można to samo wykonać między 12 a 14 zamiast obiadu. To bardzo korzystnie wpływa na figurę. Proszę jednak mnie źle nie zrozumieć. W pokoju na godzinę nie chodzi o to, że to ma być zdrada. Nie polega na tym, że to ma być obcy facet, bo można również z mężem się umówić na seks w hotelu.

Pokój na godzinę, hmm ciekawe... Czy Francuzki często korzystają z takich rozwiązań?
Tak, to jest bardzo popularna forma spędzania czasu. W ogóle we Francji jest taka strona, która nazywa się dayuse.fr. Można na niej wynająć pokój na godzinę. Sama korzystam z takich "rozwiązań" i mam z tym związaną pewną anegdotę. W moim przypadku odbywa się to średnio dwa razy do roku. Idziemy z mężem do hotelu, bo mamy dzieci i od czasu do czasu potrzebujemy pobyć sami. Któregoś razu po takiej nocy, rano jedliśmy śniadanie w hotelu i mój mąż akurat spotkał swojego klienta. Ten był strasznie zażenowany całą sytuacją. Myślał, że jestem kochanką mojego męża. Mój mąż widząc jego zakłopotanie, powiedział: "To jest moja żona. Jesteśmy razem od 20 lat". Pokój na godzinę Francuzi wynajmują też w innym celu niż seks, np. bo czekają na samolot.

Znalazłam w książce polski akcent, a mianowicie w kontekście fantazji erotycznych przywołany został "młody polski hydraulik". Czy Francuzki pociąga taki typ faceta?
Temat polskiego hydraulika funkcjonuje we Francji od dawna, ale wcześniej był podejmowany w kontekście ekonomicznym. Polscy hydraulicy swego czasu przyjeżdżali do Francji, bo tutaj mogli zarobić lepsze pieniądze. Teraz polski hydraulik jest uosobieniem super-kochanka. Wywołuje fantazje erotyczne. W książce podpowiadamy czytelniczkom, by urozmaicały swój seks zabawami w zamianę ról, kiedy nie potrafią wzlecieć wyżej, słowem nie szczytują. Ona niech będzie na przykład dziewczynką od niedawno zmarłej Madame Claude, słynnej królowej paryskich panienek do towarzystwa, a on znanym politykiem lub właśnie młodym polskim hydraulikiem.

*Z kolei seks w wersji instant to - jak czytałam - rozwiązanie dla zabieganych par. Czy mogłaby pani rozwinąć tę myśl? *
To jest seks nazywany w Polsce szybkim numerkiem. Kiedy nie ma czasu, jesteśmy zabiegani, dużo pracujemy, są dzieci i tak dalej. Nie należy lekceważyć żadnej nadchodzącej możliwości. Lepsza jest krótka chwila intymności, niż nic.

Pierwsza wspólna noc. Na co Francuzka zwraca uwagę?
Francuzka zaprasza do siebie tylko wtedy, kiedy partner ugościł ją wcześniej. Przywiązuje wagę do tego, co będą jedli, bo wspólna noc jest poprzedzona kolacją. Stara się nie pić czerwonego wina, by nie mieć później efektu sinych ust. Nie serwuje też posiłków, po których zostaje coś między zębami, jak kawałki sałaty. Też nie zaproponuje sushi, bo niezgrabnie się je i po chwili może się ubrudzić. Jeśli chodzi o moment tuż przed zbliżeniem, to Francuzka nie biega do łazienki, by wziąć szybki prysznic, zrobić się na bóstwo i zmienić bawełniane majtki na koronkowe body. Podczas rozbierania, nie układa też ubrań równiutko w kostkę. Francuzki działają tak, żeby to pożądanie wzrastało, żeby facet nie miał czasu zwracać aż tak bardzo uwagi na te – w naszym rozumieniu – mankamenty. Ważne, by był bardziej zafascynowany całą sytuacją, a nie tym co mamy na sobie.

Bez czego paryżanka nie wychodzi na randkę?
Na pewno nie zabiera ze sobą kosmetyczki pełnej kosmetyków. Zabiera ze sobą pomadkę, ale niekoniecznie kolorową - może być nawet taka ochronna do ust. Do tego róż do policzków i paczkę papierosów. Ona jest naturalna bez względu na to, co się dzieje.

A jak się ubiera?
Przede wszystkim stara się nie przesadzić i przekombinować. Francuzki ubierają się bez nadęcia. Bez znaczenia, czy idą po dzieci do przedszkola, po chleb do piekarni, na cały dzień do pracy czy na randkę. Co jest też ciekawe, my mamy ten sam strój przez cały dzień. Gramy tylko akcesoriami. Wychodząc właśnie na kolację, możemy spiąć bądź rozpuścić włosy, zmienić buty, użyć szminki. Natomiast stylizacja pozostaje ta sam. Nie robimy tak, jak Amerykanki, które przed wyjściem wszystko ściągają, biorą prysznic i na nowo się ubierają. My rano ubieramy się tak, by cały dzień czuć się dobrze. Na randkę możeme jakiś kawałek ramienia odsłonić, ale na pewno nie stawiamy na dekolty i nie zakładamy na siłę obcasów, jeśli na co dzień ich nie nosimy.

Obraz
© Archiwum prywatne

O czym nie powinno się rozmawiać na pierwszej randce?
Wbrew pozorom jest mnóstwo takich tematów, których lepiej nie poruszać na pierwszych randkach. Jednym z nich jest kwestia problemów finansowych, beznadziejnej pracy, potwornego szefa, na którego narzekamy godzinę. Lepiej unikać też rozmów o tym, o czym powinniśmy rozmawiać z psychologiem. Wybierajmy lżejsze tematy takie, o których możemy mówić z humorem. Fajnie, jak czasem zażartujemy na własny temat, wtedy to zmienia charakter spotkania. Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Otóż, często mówi się, że należy starać się podobać tej drugiej osobie, znaleźć wspólne tematy i coś, co nas łączy. To czasem sprawia, że trochę okłamujemy siebie. Według mnie takie podejścei to strata czasu. Lepiej od razu być szczerym, by uniknąć późniejszych nieporozumień.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (171)