Kupiłam bieliznę w popularnych dyskontach za 30 złotych i... zakochałam się
Seksowna bielizna to nieodłączny element walentynek. W końcu to właśnie finał tego święta jest najbardziej ekscytujący. Wiedziona tą myślą, poszłam do popularnych dyskontów i odpowiednio się zaopatrzyłam.
13.02.2018 | aktual.: 13.02.2018 15:22
Kiedy usłyszałam od koleżanki, że lada dzień w Biedronce i w Lidlu pojawi się bielizna za - odpowiednio niecałe 30 i 35 złotych - pierwsze, co pomyślałam: "Yhy, pewnie wątpliwej jakości i o dyskusyjnej estetyce". Niemniej jednak, postanowiłam zaryzykować i zainwestować swoje 65 złotych. I wiecie co? Nie żałuję.
W zmysłowej kolekcji marki Tom&Rose, dostępnej wyłącznie w sieci sklepów Biedronka, znalazły się dwa wzory koronkowego body oraz różne wersje kompletów, składających się z biustonosza i majtek. W walentynkowej kolekcji Esmara, dostępnej w Lidlu, znalazło się sześć wzorów body, dwa rodzaje kimono i koszuli nocnej oraz kilka kompletów biustonoszy i majtek. W obydwu przypadkach kolorystyka linii była typowo walentynkowa, czyli róż, czerń i rzecz jasna czerwień. W Lidlu wystąpiły również cieliste projekty.
Staram się praktycznie podchodzić do mody i celowo nie kupiłam dwóch body albo dwóch kompletów, różniących się tylko detalami. I tak z kolekcji Biedronki wybrałam czerwony, koronkowy zestaw z paseczkami. Z oferty Lidla czarne koronkowe body z wykończeniem typu półgolf. Obydwie rzeczy w rozmiarze S.
Zakup bielizny w dyskoncie to kupowanie trochę kota w worku. Opakowania są zaklejone, nie możemy więc dotknąć i zobaczyć na żywo produktów, przez co nie jesteśmy w stanie ocenić ich jakości i wykonania. Rozmiar również jest zagadką, bo opcja przymiarki w obydwu sklepach nie jest możliwa.
Mając świadomość powyższych, przy otwieraniu zakupów w domu czułam lekki dreszczyk emocji. Pierwsze wrażenie to przyjemne w dotyku i piękne wizualnie koronki w kwiatowe wzory. Myślę sobie: "to już połowa sukcesu, bo koronka koronce nie równa". Na rynku wiele koronek wygląda kiczowato i tandetnie, a te naprawdę eleganckie kosztują horrendalne kwoty. A tutaj za ok. 30 złotych takie miłe zaskoczenie.
Materiał i wykonanie
Skład materiałowy bielizny jest podobny. Body z Lidla - 89 proc. poliamid, 11 proc. elastan, zestaw z Biedronki - 92 proc. poliamid, 8 proc. elastan. Krótko mówiąc body jest bardziej rozciągliwe.
Na uwagę, zarówno w przypadku jednego jak i drugiego zestawu, zasługuje wykończenie i dbałość o szczegóły. Miękki biustonosz z regulowanymi ramiączkami i miseczkami bez fiszbin z Biedronki urzekł mnie krojem. Miseczki w kształcie trójkątów w połączeniu z paseczkami wyglądały obłędnie. Elastyczny pasek pod biustem z zapięciem na jeden zatrzask zapewniał optymalne dopasowanie. Jak słusznie producent zaznaczył, ten biustonosz może być doskonałym uzupełnieniem wieczorowej stylizacji. I ja się z tym w 100 proc. zgadzam. W końcu bielizna - zgodnie z trendami lansowanymi przez projektantów - ma za zadanie pełnić nie tylko funkcję praktyczną, czyli chronić nasze części intymne, ale także być ciekawym elementem stylizacji, który intryguje, podkreśla naszą kobiecość i dodaje seksapilu.
Podobnie rzecz miała się w przypadku body z Lidla. Góra została wykonana z dość gęstej koronki, która nie daje uczucia nagości, a dół z kryjącego, elastycznego materiału z regulowanym zapięciem. To, co zrobiło na mnie piorunujące wrażenie to detale. Mam na myśli gustowne wykończenie wokół dekoltu, zapięcie na guziczki z tyłu i element dekoracyjny z przodu. Body mam zamiar nosić nie tylko w sypialni, ale zauważyłam, że świetnie wygląda w zestawieniu z marynarką w kratę i czarnymi spodniami.
Rozmiar
Obydwie rzeczy kupiłam w rozmiarze S, czyli najmniejszym z oferowanych. O ile koronkowy zestaw z Biedronki pasował na mnie idealnie, o tyle body z Lidla okazało się być za duże. W moim odczuciu wina leżała po stronie prostego kroju. Otóż body nie było znacząco wyprofilowane w talii, przez co właśnie w tym miejscu jest zwyczajnie trochę luźne. Mam jednak krawieckie zdolności, więc z takim problemem jestem sobie w stanie poradzić.
Bielizna z dyskontu idealnie podkreśla atuty kobiecej sylwetki. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku stosunek ceny do jakości jest zadowalający. Za podobne modele body w sklepach specjalizujących się w bieliźnianych projektach trzeba zapłacić kwotę rzędu (uwaga!) 200 złotych, a za biustonosz podobny do tego z Biedronki co najmniej 150 złotych. Jaki wniosek? Od czasu do czasu warto sięgać po modę z dyskontu. Trzeba jednak wziąć poprawkę na rozmiarówkę.