Policja schwytała poszukiwaną od trzech lat kobietę. Po rozstaniu z żoną porwała ich wspólne dziecko
Nowe czasy, nowe obyczaje i nowe prawo. W Kanadzie dojdzie wkrótce do bezprecedensowego procesu. W sądzie spotkają się dwie kobiety, są byłym małżeństwem. Kiedy trwał proces o przyznanie praw rodzicielskich, jedna z nich porwała dziecko. Ślad po niej zaginął na trzy lata
05.07.2019 | aktual.: 31.07.2019 13:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kanadyjki Lauren Etchells i Tasha Brown poznały się w 2007 roku na portalu randkowym. Pięć lat później kobiety wzięły ślub (Kanada zalegalizowała śluby jednopłciowe w 2005 jako czwarty kraj na świecie). Lauren była w białej sukni, zaś Tasha w białym topie bez rękawów i eleganckich spodniach. Zamiast tortu były babeczki poustawiane piętrowo, tak że tworzyły tęczową flagę społeczności LGBT+.
Dwa lata później kobiety zdecydowały się mieć dziecko. Miała je urodzić Lauren, jako że była kilka lat młodsza od żony. Nie zdecydowały się na bank spermy, ale na poproszenie o tę przysługę znajomego. W 2014 przyszła na świat ich córka. Nazwały ją Kaydance, a w akcie urodzenia jako rodziców wpisano obie panie.
Sielanka trwała krótko. Rok po narodzinach córki związek Lauren i Tashy się rozpadł. Lauren zabrała Kaydance, wykorzystując fakt, że Tasha aplikując o pracę w konserwatywnych Zjednoczonych Emiratach Arabskich poprosiła o wymazanie córki z dokumentów.
Tasha nie zamierzała jednak rezygnować z macierzyństwa. Spędzała z dziewczynką niemal każdy weekend. W końcu podała byłą żonę do sądu i poprosiła o ustalenie praw do opieki nad dzieckiem.
Tymczasem Lauren związała się biologicznym ojcem dziecka Markiem van de Merwe. W kwietniu 2016 roku urodziła mu syna. Miesiąc później Lauren zaczęła przekładać wizyty Tashy, w zamian pokazując jej córkę za pośrednictwem kamerki internetowej.
Kiedy sytuacja się przedłużała, zaniepokojona Tasha postanowiła odwiedzić byłą żonę i byłego kolegę. Okazało się, że para zabrała dzieci i zniknęła z dnia na dzień. Nikt nic nie wiedział, komórki milczały.
Tasha poszła na policję. Początkowo dlatego, że zaniepokoiła się, że coś stało się nowej rodzinie byłej żony. Kilka tygodni zajęło jej zrozumienie, że jej dziecko zostało uprowadzone.
Lauren trafiła na listę poszukiwanych kanadyjskiej policji, która przypuszczała, że kobieta mogła niepostrzeżenie wrócić do Wielkiej Brytanii, gdzie się urodziła. Tym bardziej, że nie zdała swojego paszportu na czas postępowania o przyznanie opieki nad dzieckiem, co w Kanadzie jest standardową procedurą w takich sprawach.
W tym miesiącu policja patrolująca wybrzeża wyspy Jersey, terytorialnie należącej do Wielkiej Brytanii, choć położonej bliżej Francji zatrzymała motorówkę, na której znajdowało się czworo dorosłych i dwoje dzieci.
Początkowo służby myślały, że są nielegalnymi imigrantami, tym bardziej, że żadne z dorosłych nie miało przy sobie dokumentów. Zatrzymani trafili do aresztu. Okazało się, że wśród nich jest poszukiwana od ponad trzech lat Lauren Etchells wraz ze swoimi rodzicami, Markiem van de Merwe i dwojgiem dzieci.
Rodzina była we Francji na wakacjach i postanowiła wybrać się na wycieczkę. Wpadli przypadkiem. Kobiecie grozi ekstradycja do Kanady i proces o uprowadzenie dziecka.
Chociaż słuch o Lauren zaginął na trzy lata, kobieta świadoma, że jest poszukiwana przez policję zdecydowała się skontaktować z mediami i wydać oświadczenie.
"Fakty są takie, że Kaydance jest lepiej ze mną, czas spojrzeć na nie, a nie dać się oślepić poprawności politycznej i biurokracji. Oddzielenie Kaydance od matki, brata i mężczyzny, którego uważa za ojca, wyrządzi jej znacznie większą krzywdę niż dorastanie bez pani Brown" – napisała z nieznanego adresu do magazynu "The Times".
Choć argumenty Lauren wydają się sensowne, zwłaszcza po tak długiej rozłące z drugą mamą dziecka, trudno przewidzieć dalsze losy 5-letniej Kaydance. Prawo nie lubi tych, którzy je łamią. A państwo - tym bardziej.
źródła: CBC.CA, Daily Mail
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Przeczytaj także:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl