Pokazała szpitale w Japonii. Lekarka z Polski była w szoku
Maria Kąpa ukończyła studia medyczne w Polsce i wyjechała na praktyki do Japonii. W wywiadzie opowiedziała, co najbardziej zaskoczyło ją nie tylko w tamtejszych szpitalach, ale w zachowaniu mieszkańców kraju kwitnącej wiśni.
29.01.2024 | aktual.: 29.01.2024 16:29
Maria Kąpa jest absolwentką Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jako jedna z czterech osób otrzymała stypendium, dzięki któremu poleciała na praktyki do Japonii. O swoich doświadczeniach opowiedziała w wywiadzie dla Onetu. Regularnie publikuje też na swoim tiktokowym profilu @marsiakapa.
Zobacz także: Nowa fala lekarzy rozwiąże problem? "Zacofanie polskiego środowiska medycznego jest legendarne"
Szok kulturowy
Młoda lekarska przyznała, że gdy pojawiła się możliwość wyjazdu do Japonii, nie wahała się ani chwili. - Chciałam zobaczyć tą nowoczesną technologię, z której słynie Japonia - podkreśliła. Dodała, że jej decyzję przyspieszył fakt, że sama jest fanką sushi i mochi. Nie ukrywała jednak, że podczas pobytu na miejscu wiele rzeczy ją zaskoczyło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednym z pierwszych rzeczy był fakt, że Japończycy często się kłaniają. - Przylatując do Japonii, byłam w szoku, gdy pani w informacji zaczęła mi się kłaniać po tym, jak podziękowałam jej za radę jak dojść na pociąg, chociaż i tak najwięcej ukłonów zauważyłam potem, w relacji pacjent-lekarz - mówiła.
Zwróciła też uwagę m.in. na to, że mimo upałów, wiele osób, szczególnie starszych, nosi tam w pełni zakrywające ciało ubrania oraz parasole. Dużym zaskoczeniem była też uczciwość mieszkańców tego kraju.
- (...) Gdy coś się znajdzie, należy to zostawić w tym samym miejscu na wypadek, gdyby właściciel się wrócił po zgubę. W pociągu nikt nie trzyma plecaków z przodu, jak to bywa w Europie - wspominała. Przyznała też, że w Japonii napiwki są uważane za coś niekulturalnego.
Okazało się też, że Japończycy są bardzo zamkniętym narodem i zdarzało się, że na drzwiach restauracji wisiały kartki, że obsługują wyłącznie klientów mówiących w ich języku.
Nowoczesne technologie i ogromne szpitale
Jak mówiła Onetowi Maria Kąpa, praktyki w japońskim szpitalu różniły się od tych w Polsce m.in. czasem, jaki spędza się w pracy. Tam spędzała zdecydowanie więcej czasu na oddziale i nie tylko obserwowała codzienną pracę lekarzy i operacje, ale mogła też ćwiczyć techniki operacyjne na świńskich oczach.
W Polsce - jak zaznaczyła - nie omawia się tak dokładnie konkretnych przypadków, a młodzi lekarze często już o 11 mogą iść do domu. - (...) Starszym, doświadczonym lekarzom nie chce się już uczyć. Niestety, najczęściej nosi się dokumenty i ogląda pacjenta bez późniejszego wytłumaczenia - stwierdziła.
Japońskie szpitale zaskoczyły ją też swoim rozmiarem. - Szpitale, które widziałam w Japonii, wyglądały jak ogromne centra handlowe. Można w nich znaleźć strefę jedzenia i kilka restauracji, automaty z napojami ustawione co 100 metrów, pocztę, fryzjera. Toalety są czyste, zadbane i zawsze jest papier toaletowy - wspominałą.
Przyznała też, że pacjenci otrzymują specjalne dzwonki, które informują ich o wejściu do gabinetu, przez co nie ma kolejek i kłótni na korytarzach. Dodatkowo - jak zauważyła - na japońskim odpowiedniku SOR-u badania wykonywane są "od ręki".
Młoda lekarka zwróciła też uwagę na wzajemny szacunek w relacji lekarz-pacjent oraz dbałość o prywatność i duży nacisk na rozmowę z pacjentem, aby rozwiać wszelkie jego wątpliwości.
- Używane są modele anatomiczne różnych organów, np. mieliśmy taki model oka, który można było rozłożyć na części, żeby wszystko dokładnie wytłumaczyć pacjentom - relacjonowała Maria Kąpa. Przyznała jednak, że czasami brakowało jej szybkiego działania, a zanim postawiono diagnozę, pacjenta badało nawet pięciu lekarzy.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl