Polkom niespieszno do ślubu
Kiedy wyjść za mąż? W jakim wieku jesteśmy gotowi brać ślub i formalnie wiązać się z drugą osobą? A w jakim wieku – już nie warto urządzać hucznego wesela? Na te pytania nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Sprawdziliśmy jednak, co wynika z najnowszych badań i co na ten temat sądzą Polki. Okazuje się, że naszym rodaczkom wcale nie spieszy się do zamążpójścia, a granica wieku, w którym postanawiamy sformalizować związek stale się przesuwa.
18.11.2010 | aktual.: 19.11.2010 17:05
Kiedy wyjść za mąż? W jakim wieku jesteśmy gotowi brać ślub i formalnie wiązać się z drugą osobą? A w jakim wieku – już nie warto urządzać hucznego wesela? Na te pytania nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Sprawdziliśmy jednak, co wynika z najnowszych badań i co na ten temat sądzą Polki. Okazuje się, że naszym rodaczkom wcale nie spieszy się do zamążpójścia, a granica wieku, w którym postanawiamy sformalizować związek stale się przesuwa.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę internetową frazy: „jaki wiek jest dobry, żeby wyjść za mąż”, pojawiają się odnośniki do rozmaitych for internetowych, na których to samo pytanie zadają młode kobiety. Swoją ciekawość tłumaczą zwykle tym, że mają stałego partnera, który jednak nie przejawia chęci do ożenku. „Jesteśmy ze sobą już sześć lat, a on się jeszcze nie oświadczył. Ja o tym ciągle mówię, a on nic – jak grochem o ścianę” - czytamy w jednym ze smutnych postów 23-letniej forumowiczki. Inne ją zakrzykują: „Gdzie się spieszysz?! Młoda jesteś” lub utwierdzają w ślubnych dążeniach: „Ja mam 24 lata i w grudniu będziemy obchodzić nasza pierwszą rocznicę”. Co ma zrobić biedna internautka, która dość trafnie odczytuje społeczne nastroje?
Okazuje się, że dzisiejsza młodzież wcale nie odrzuca instytucji małżeństwa, jak było to jeszcze popularne dekadę temu. Z sondażu, przeprowadzonego na początku tego roku przez GfK Polonia dla Rzeczpospolitej, wynika, że powracają tradycyjne, konserwatywne wartości. Aż 78 % Polaków w wieku 18 – 26 lat twierdzi, że małżeństwo ma dla nich duże znaczenie. Zdecydowana większość (82 procent) uważa, że ślub kościelny jest potrzebny i ważniejszy od ślubu cywilnego i tylko co piąty ankietowany jest zdania, że małżeństwo to przestarzała instytucja.
Marzena ma trzydzieści cztery lata. Jej mama wyszła za mąż, kiedy miała 25 lat, a jej babcia – dwadzieścia. Statystycznie rzecz biorąc, na Marzenę już najwyższy czas: – Jeszcze kilka lat temu na studiach głośno perorowałam o tym, że świstek mi niepotrzebny i żaden ksiądz czy urzędnik nie da mi gwarancji udanego związku. Teraz myślę inaczej, nie jestem już taka pewna, ale nie mam kandydata, więc te rozważania o kant stołu rozbić. Marzena jest zdegustowana: nie ma ochoty powiększać grupy singielek wychowanych na „Seksie w wielki mieście”: – To takie passe: życie z kotem, całonocne imprezowanie i zmienianie facetów jak rękawiczek – mówi Marzena - Mam alergię na koty, w pracy muszę być o 7 rano, a rynek kawalerów jest przetrzebiony, więc nie ma w czym wybierać. Chciałabym wyjść za mąż, nie dla białej sukni, lecz dla spokoju ducha, że już mam to za sobą – Marzena przyznaje, że boi się być sama i nie może się uporać ze swoim lękiem.
Optymistyczne wyniki badań GfK Polonia, świadczące o tym, jak młodzi Polacy poważają tradycyjne wartości, kłócą się nieco z danymi z Głównego Urzędu Statystycznego. Liczba zawieranych małżeństw w pierwszym półroczu tego roku spadła bowiem o 15 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym. Z tego też powodu obroty branży ślubnej spadły o połowę. Tendencja spadkowa może się jeszcze pogłębić, bo maleje też liczba osób planujących śluby i wesela. Największy organizator targów ślubnych w Polsce, Agencja Artystyczno-Reklamowa Informator Ślubny szacuje, że obroty większości firm ślubnych spadły średnio o 40 proc.
W tym roku obroty branży ślubnej podreperuje Iwona Zbieć. Iwona ma dwadzieścia osiem lat i wie, że dla niej to już ostatni dzwonek: – Te, co mówią, że jeszcze mają czas, za dwa, trzy lata obudzą się same jak palec i do tego z ręką w nocniku – Iwona obrazowo przedstawia niewesołą sytuację kobiet wolnych z wyboru. Panna Zbieć, a niedługo pani Nowak, planowała pierwsze podejście do zamążpójścia cztery lata temu, lecz plany pokrzyżowała choroba mamy. Teraz mama jest zdrowa i razem z córką organizuje huczne i wystawne wesele w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia.
Iwona jest w mniejszości, bo jak wynika z raportu przeprowadzonego przez „Dziennik” ci, którzy już decydują się na ślub, liczą każdą złotówkę i oszczędzają na czym się da. Coraz rzadziej rodzice i młodzi decydują się na organizację ślubu i wesela za kwotę 50 tys. zł, co do niedawna było powszechne. Nie chcą też zaciągać kredytów, bo nie mogą liczyć na zwrot kosztów imprezy w prezentach od weselników. Dotychczas niemal każdy gość dawał parze młodej nawet 500 zł, a bliska rodzina wkładała do koperty po 1 tys. - 2 tys. zł. Teraz kwoty te znacznie zmalały.
Ubiegłoroczne badania, przeprowadzone przez GfK na zlecenie Bayer Schering Pharma wskazują, że połowa młodych Polek idzie do ślubu w ciąży albo już po urodzeniu dziecka. „Wpadka to najlepszy sposób na rozstrzygnięcie wątpliwości czy się hajtać.” - pisze internautka Mila, ale zostaje spacyfikowana, że ciąża i najlepszy wiek na małżeństwo to dwie zupełnie inne sprawy. „To nie jest kwestia wieku, to kwestia odpowiedzialności, miłości i dopasowania dwojga ludzi. Jeśli ktoś się kocha i ma lat 19 lub 60 to czemu nie? Ważne żeby być szczęśliwym” - pisze Mimi_27. Większość forumowiczek zgadza się, że jeśli warunki finansowe pozwalają i nie ma innych przeciwwskazań, nie należy się bronić przed zamążpójściem. Jednak, jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, duża część społeczeństwa nie planuje małżeństwa właśnie z powodów ekonomicznych. 39% kobiet i 38% mężczyzn przyznało, że nie dysponuje odpowiednim mieszkaniem, w którym mogliby zamieszkać z rodziną. Rezultatem zmiany naszych poglądów na instytucję małżeństwa jest
podniesienie średniej wieku, w jakim bierzemy ślub.
Jeszcze dziesięć lat temu dozgonną miłość przysięgaliśmy sobie jako 23-latkowie, dzisiaj – jako prawie 30-latkowie, czytamy w gazetowym raporcie. Czerwona dzieli się na forum swoimi przemyśleniami: „Ja bym chciała tak za 2 lata może, będę mieć wtedy 22 wiosny. Chodzę juz z moim chłopakiem 1,5 roku i myślę, że tak za 2 lata coś się pomyśli. Najpierw trzeba jakieś gniazdko mieć a potem się żenić, bo małżeństwo mieszkające osobno w swych rodzinnych domach jest moim zdaniem bez sensu...”
Co z tym małżeństwem? Czy należy brać pod uwagę opinię Edyty Górniak, która uważa, ze małżeństwo to nowotwór, czy jednak próbować podreperować dołującą koniunkturę branży ślubnej i planować wesele. Cenzus wiekowy związany z małżeństwem zawsze był zagadnieniem – kiedyś martwiono się zbyt młodym wiekiem przyszłych małżonków, dziś trzydziestolatkowie nie są „gotowi na zmiany”. Nadzieją napawa postawa Andrzeja Łapickiego i jego żony Kamili (25 lat w momencie zamążpójścia), dla których wiek nie był przeszkodą w zawarciu małżeństwa.