Polscy lekarze łamią prawa kobiet
Choć Polska ratyfikowała szereg międzynarodowych aktów prawnych z zakresu praw człowieka, w kraju wciąż łamane są prawa związane z seksualnością i zdrowiem reprodukcyjnym - wynika z najnowszego raportu Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
27.06.2010 | aktual.: 28.06.2010 11:01
Choć Polska ratyfikowała szereg międzynarodowych aktów prawnych z zakresu praw człowieka, w kraju wciąż łamane są prawa związane z seksualnością i zdrowiem reprodukcyjnym - wynika z najnowszego raportu Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. W ocenie Federacji dotyczy to m.in. dostępu do legalnej aborcji i antykoncepcji, badań prenatalnych oraz rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach.
W raporcie pt. "Dostępność usług z zakresu zdrowia reprodukcyjnego w Polsce", który zaprezentowano w Warszawie, zwrócono też uwagę na niekonsekwentne zapisy w polskim prawie dotyczące ograniczeń wiekowych w dostępie do badań związanych ze sferą seksualności.
Na podstawie rozmów prowadzonych w telefonie zaufania dla kobiet oraz e-maili przychodzących do Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton" powstała lista zachowań ginekologów, które pacjentki najczęściej wymieniały jako niekomfortowe. Było to m.in. zwracanie się w bezosobowej formie, np. "usiądzie, rozbierze się", nieudzielanie żadnych informacji na temat stanu zdrowa pacjentki czy odmawianie przepisania jej antykoncepcji hormonalnej. Zdarzało się także, że lekarz w trakcie badania rozmawiał przez telefon komórkowy i robił żartobliwe uwagi na temat wyglądu i zdrowia pacjentki.
Wizyty u ginekologa są w ocenie Federacji szczególnie problematyczne w przypadku młodych, nieletnich dziewcząt.
- Jeżeli dziewczyna jest niepełnoletnia, lekarz często przyznaje sobie prawo do wyrażenia uwagi, że powinna ona zajmować się nauką a nie chodzeniem do łóżka. To niedopuszczalne, lekarz nie powinien komentować wyborów pacjentki - powiedziała Aleksandra Józefowska.
Jak dodała, niepełnoletnie kobiety często spotykają się też z odmową przepisania antykoncepcji hormonalnej, a nawet przeprowadzenia badania bez wiedzy rodziców.
- Można wyobrazić sobie tak kuriozalną sytuację, że niepełnoletnia, np. siedemnastoletnia matka ma problem ze zdobyciem recepty na antykoncepcję - powiedziała.
Karolina Więckiewicz zwróciła uwagę, że w Polsce nie ma żadnego aktu prawnego, który regulowałby kwestię korzystania przez małoletnich z poradnictwa antykoncepcyjnego i usług lekarzy ginekologów.
- Zasady, które odnoszą się do małoletnich dziewczynek w zakresie ich dostępności do usług związanych z ich zdrowiem reprodukcyjnym, wynikają z ogólnych przepisów dotyczących wszystkich innych świadczeń zdrowotnych, a one nie dostrzegają tego, że jest to sfera bardzo szczególna - podkreśliła.
W jej ocenie w polskim prawie można znaleźć absurdalne, wykluczające się zapisy, w różny sposób określające granicę wieku, poniżej której małoletnia osoba nie może sama decydować w kwestiach swojej seksualności i własnego zdrowia.
- Generalną granicą, jeśli chodzi o samostanowienie, jest 13. rok życia - o tym mówi kodeks cywilny, w którym zapisano, iż młodsza osoba nie ma zdolności do czynności prawnych. W ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta granica ta została jednak faktycznie zawyżona do 16. roku życia. Młodsza osoba nie może zrobić nic w kwestii swojego zdrowia, w ogóle nie jest brane pod uwagę to, co ona mówi - powiedziała Więckiewicz.
Jak dodała, szczególny problem pojawia się w przypadku osób między 15. a 16. rokiem życia, bowiem w myśl kodeksu karnego, osoba powyżej 15. roku życia może legalnie współżyć seksualnie. Ponadto, między 16. a 18. rokiem życia, w kwestiach dotyczących zdrowia, wymagana jest zgoda zarówno rodzica, jak i osoby małoletniej.
Więckiewicz podkreśliła przy tym, że obowiązujące przepisy nie mówią wprost, że zgoda opiekuna ma być złożona przez niego osobiście lub przekazana na piśmie - lekarze mogą udzielać informacji i świadczeń zdrowotnych niepełnoletnim pacjentom na podstawie domniemanej zgody, czyli po oświadczeniu małoletniego, że rodzic się zgadza na dane świadczenie. Lekarze często jednak interpretują ten przepis jako wyraźny obowiązek informowania opiekunów nieletnich.
- W świetle polskiego prawa dziewczyna między 15. a 18. rokiem życia może dobrowolnie, beż żadnych konsekwencji współżyć, natomiast ograniczone ma wszystko to, co w sposób integralny jest związane z tą decyzją - powiedziała Więckiewicz.
Przewodnicząca Federacji Wanda Nowicka oceniła, że polskie prawo naraża młode osoby na zagrożenia.
-Przez wymaganą zgodę opiekuna młoda osoba nie będzie się zabezpieczać, zachoruje na HIV albo zajdzie w niepożądaną ciążę" - powiedziała.
W raporcie zwrócono także uwagę, że zdarza się, iż antykoncepcji hormonalnej lekarze nie przepisują z powodu przekonań religijnych, a bariery społeczne i ekonomiczne często uniemożliwiają kobietom wykupienie recepty na środki antykoncepcyjne, które nie są w Polsce refundowane.
Federacja podkreśla, że wiele kobiet nie korzysta też z finansowanych przez NFZ badań dotyczących profilaktyki raka szyjki macicy oraz raka piersi.
- Na te badania kierowane są kobiety w określonych przedziałach wiekowych. Kobieta, która po prostu chciałaby się przebadać, często do tych programów się nie kwalifikuje. Zdarza się też, że kobiety nie wiedzą, że takie programy istnieją - podkreśliła Józefowska.
Z raportu wynika ponadto, że w Polsce łamane są także prawa kobiet w okresie okołoporodowym, choć wszystkie w okresie ciąży, porodu i połogu mają prawo do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej, finansowanych ze środków publicznych, niezależnie od tego, czy posiadają ubezpieczenie zdrowotne. W trakcie ciąży kobieta ma m.in. prawo do trzykrotnego badania USG płodu. Józefowska zwróciła jednak uwagę, że zdarzają się przypadki, w których możliwy termin wykonania USG w placówce publicznej służby zdrowia wypada po terminie porodu.
W trakcie konferencji podkreślono też, że w Polsce spada liczba tzw. inwazyjnych badań prenatalnych. W 2007 r. wykonano ich 5165, a w ich wyniku stwierdzono 550 patologii płodu. W 2008 r. takich badań wykonano o blisko tysiąc mniej.
- Lekarze pozwalają sobie na oskarżenia pod adresem pacjentek, sugerując, że jeśli wyniki będą niepokojące, kobieta zdecyduje się na aborcję, choć ustawa gwarantuje kobiecie w takiej sytuacji możliwość dokonania wyboru, włącznie z decyzją o aborcji z przyczyn genetycznych - napisano w raporcie.
Zwrócono w nim też uwagę, że lekarze często korzystają z tzw. klauzuli sumienia zawartej w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która pozwala im na powstrzymanie się od wykonania danego świadczenia zdrowotnego, jeśli jest to niezgodne z ich światopoglądem, np. gdy nie popierają seksu przedmałżeńskiego lub nie akceptują antykoncepcji ze względu na wyznawaną wiarę. Podkreślono jednak, że lekarz ma w takiej sytuacji obowiązek skierowania pacjentki do innego lekarza, który zrealizuje jej oczekiwania. O tym jednak kobiety często nie wiedzą.
W raporcie znalazły się też rekomendacje Federacji dla rządu i ministerstwa zdrowia, m.in.: zwiększenie dostępu do poradnictwa z zakresu zdrowia reprodukcyjnego dla nastolatków poprzez stworzenie ośrodków prowadzonych przez przyjaznych lekarzy; zwiększenie dostępu kobiet do szerokiej gamy badań prenatalnych poprzez złagodzenie wymogów, jakie kobieta musi spełnić, żeby się do nich zakwalifikować; zapewnienie kobietom dostępu do legalnej i bezpiecznej aborcji; wprowadzenie różnorodnej oferty środków antykoncepcyjnych na listę leków refundowanych i zobowiązanie publicznej służby zdrowia do prowadzenia poradnictwa antykoncepcyjnego oraz zmianę standardów opieki okołoporodowej, tak by uwzględniały możliwość zastosowania znieczulenia finansowanego z funduszy publicznych oraz możliwość porodu poprzez cesarskie cięcie na żądanie kobiety.