Poroniła w piątym miesiącu ciąży: Czułam się jak śmierdzące jajo, z którym nie wiadomo, co zrobić
Dla kobiety utrata nienarodzonego dziecka to trauma na całe życie. Jednak bardzo często personel szpitala nie tylko nie zapewnia jej wsparcia psychicznego, ale często nie wykazuje jakiejkolwiek empatii. Zdarza się, że lekarze nie mówią matce o tragicznym stanie noworodka i nie pozwalają nawet pożegnać jej się z dzieckiem. Do tej pory kobiety, które poroniły kładzione były na jednej sali razem z paniami spodziewającymi się dziecka lub mamami, które właśnie urodziły. Nikt nie myśli o tym, co czuje osierocona matka oraz jaki ból sprawia słuchanie płaczu noworodków. U niektórych pacjentek przyczynia się to do silnej depresji.
Małgorzata Żochowska-Krowicka straciła syna w piątym miesiącu ciąży. Opowiedziała, że pobyt w szpitalu był dla niej traumą. - Czułam się jak śmierdzące jajo, z którym nie wiadomo, co zrobić i gdzie położyć. Pielęgniarki nie chciały mi nawet podać zastrzyku przeciwbólowego. Jak zaczęłam wydawać dziwne dźwięki z bólu, to ktoś kopnął w drzwi, by je zamknąć".
I dodaje: „ochroniarze wyrzucili męża ze szpitala o 21, choć potrzebowałam jego wsparcia”.