Porwała córkę i przez 20 lat się z nią ukrywała. Dziś mówi, dlaczego
Dorothy Lee Barnett w 1994 r. straciła pieczę nad maleńką córką. W odpowiedzi porwała ją – władze znalazły obie dopiero po 20 latach. Teraz kobieta mówi, co skłoniło ją do tak desperackiego kroku.
Historia Dorothy to gotowy scenariusz na film. Uprowadzenie dziecka to tylko jej początek. Dalej jest jeszcze dramatyczniej. Kobieta w programie "48 godzin" telewizji CBS wyjaśniła, że kiedy była w ciąży, mąż złożył wniosek o rozwód, oskarżając ją o chorobę psychiczną. Dorothy zdiagnozowano jako osobę bipolarną. Po narodzinach córki Samanthy, były partner poszedł do sądu, by przejąć nad nią pełną opiekę. Obiecał, że jeżeli zauważy u dziecka objawy choroby, wyśle ją na leczenie.
– Wiedziałam, że jestem dorosłą kobietą. Ale skoro ja nie mogę udowodnić, że jestem zdrowa, to jak ma zrobić to dziecko? – pyta po dwóch dekad porywaczka, o której mówi cała Ameryka. 11 miesięcy po porodzie, Barnett zapadła się z dzieckiem pod ziemię. Przez 20 lat żyła wędrownym życiem, przemierzając Niemcy, Francję, Malezję, Singapur, RPA i Botswanę. Wreszcie znalazła dla siebie i córki dom w Australii. Poznała drugiego męża. W 2013 r., już jako dwukrotna rozwódka, została aresztowana przez FBI.
Pod koniec lat 90. ojciec Samanthy udzielił wywiadu, w którym powiedział, że jej matka zamieniła jego życie w piekło. O tym piekle dziewczyna nie miała pojęcia. Dorothy nigdy nie wyznała jej prawdy. Dzisiaj ta odsiaduje wyrok 21 miesięcy za porwanie dziecka i podwójne oszustwo paszportowe. Mimo to, podtrzymuje swoją wersję zdarzeń i twierdzi, że jest całkowicie zdrowa. W to samo wierzy jej córka.
– Wszystko, co powiedzieli o mojej mamie, jest nieprawdziwe. Każda rzecz. Śmiałam im się bezczelnie w twarz. Musiałam się śmiać i mówić: "Kłamiecie" – wyznaje Samantha w amerykańskiej telewizji. Wiadomo, że spotkała się ze swoim ojcem i jest otwarta na relację z nim, ale nie zamierza opuścić Dorothy. Jej matka ma do dodania jedno. – Ze mną wszystko w porządku. Nigdy nie zrobiłam niczego złego. Wychowałam dwójkę zdrowych, inteligentnych dzieci, które są szczęśliwe. Kto więc mówi prawdę? – pyta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl