Po rozwodzie odezwał się do fanki. "Postanowiłem ją poderwać"
Poznali się, gdy była jego nieśmiałą fanką, a on jednym z najbardziej rozpoznawalnych kabareciarzy. Po latach los ponownie ich ze sobą zetknął. - W pewnym momencie moje małżeństwo się skończyło, więc pomyślałem sobie o Gabi. Odnowiłem kontakt i zaprosiłem ją na występ - wspomina początki związku Przemysław Borkowski z Kabaretu Moralnego Niepokoju.
W tym artykule:
Historia tej pary to gotowy scenariusz filmu o miłości, która dojrzewała latami. Przemysław Borkowski poznał Gabrielę, gdy była jedną z wielu fanek proszących o autograf. Wtedy nic jeszcze nie zwiastowało, że po latach stworzą rodzinę i zostaną rodzicami małej Florentyny. Dziś ich historia wraca z nową siłą, bo pokazuje, że przypadkowe spotkania potrafią zmieniać życie na zawsze.
Przemysław Borkowski wspomina pierwsze spotkanie z przyszłą żoną
Choć dziś trudno w to uwierzyć, ich historia rozpoczęła się zupełnie zwyczajnie. Gabriela była wówczas młodą fanką kabaretów, która śledziła każdy występ Kabaretu Moralnego Niepokoju. Podczas nagrania programu poprosiła o autograf i wspólne zdjęcie – gest, który mógłby zniknąć w pamięci jak wiele innych. A jednak to właśnie ta chwila po latach okazała się czymś znacznie ważniejszym. Przemysław Borkowski przyznaje, że wtedy nie traktował tego spotkania inaczej niż wszystkich innych, ale los miał wobec nich zupełnie inne plany.
– Od dzieciaka chłonęłam różne kabaretowe występy. Jak już byłam dorosła, wybrałam się na nagranie "Tygodnika Moralnego Niepokoju". Robiłam sobie zdjęcia ze wszystkimi z kabaretu – wspominała w "Dzień Dobry TVN".
Po 12 latach znów się spotkali
Kiedy ich ścieżki skrzyżowały się ponownie, sytuacja wyglądała całkowicie inaczej. Gabriela znów podeszła do Borkowskiego, tym razem na targach książki, gdzie promował swój kryminał. On był mężem, ona dorosłą kobietą, ale nadal z młodzieńczą energią i charakterystycznym wyglądem, który, jak sam przyznał, sprawiał, że wyglądała na nastolatkę.
– Gaba była pełnoletnia, ale wyglądała na 15-latkę. Ja byłem tuż przed swoim pierwszym małżeństwem, więc przez długi czas sytuacja zamarła. Ale spotkaliśmy się 12 lat później, kiedy wydawałem swój pierwszy kryminał. Wtedy też nic z tego nie było, zostaliśmy wtedy znajomymi na Facebooku. Byłem żonaty, więc nie ciągnąłem tego temu dalej. W pewnym momencie moje małżeństwo się skończyło, więc pomyślałem sobie o Gabi. Odnowiłem kontakt i zaprosiłem ją na występ. Potem postanowiłem poderwać ją na pisarza – opowiadał w rozmowie w studiu "Dzień Dobry TVN".
Choć z czasem Przemysław Borkowski stał się coraz bardziej zdecydowany, Gabriela wcale nie była od początku przekonana, że ta znajomość ma szansę przerodzić się w coś większego. W jej oczach dzieliło ich wszystko: odległość 400 kilometrów, różnica wieku, jego medialność, doświadczenia życiowe, a także obawa przed tym, że wchodzenie w relację ze znaną osobą może być trudniejsze, niż się wydaje. Przemysław Borkowski ma dziś 52 lata, a jego żona 39 lat.
– Podchodziłam do Przemka jak pies do jeża, bo to też nie było tak, że zobaczyliśmy się i big love, chemia. Było dużo elementów, które mnie powstrzymywały. Dzieliło nas 400 km, Przemek jest też 13 lat starszy, jest osobą publiczną, ma swój bagaż, przeszłość. Stwierdziłam, że trzeba się nad tym zastanowić. Jak zobaczyłam, że nie jest to przelotna znajomość z jego strony, że potrafi jechać te 400 km, żeby zawieźć mnie do lekarza, to wiedziałam, że to jest to – mówiła Gabriela w "Dzień Dobry TVN".
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!