Poszła na zakupy do osiedlowego sklepu. Tego się nie spodziewała

Chociaż wielu osobom wydaje się, że inflacja dotyka tylko pewną część społeczeństwa, jej skutki odczuwają wszyscy. Blanka Lipińska poskarżyła się na zatrważająco rosnące ceny. Swoją wizytę w osiedlowym sklepie spożywczym zrelacjonowała na Instagramie.

Otrzymała paragon grozy
Otrzymała paragon grozy
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

09.11.2022 | aktual.: 10.11.2022 07:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W październiku inflacja wyniosła 17,9 proc., a jej skutki odczuwa każdy. Podwyżki da się odczuć na każdym kroku. Szczególnie podczas codziennych zakupów. Na takie do osiedlowego sklepu wybrała się Blanka Lipińska. Kupując podstawowe produkty, otrzymała prawdziwy paragon grozy.

Lipińska oburzona inflacją

Rosną rachunki i ceny w sklepach. Każdego dnia odczuwamy skutki wciąż galopującej inflacji. O finansach za pośrednictwem swojego Instagrama postanowiła opowiedzieć Blanka Lipińska. Autorka poczytnych erotyków była oburzona cenami, które zastała w osiedlowym sklepie. Nie spodziewała się, że zapłaci tak dużo.

- Właśnie wracam ze sklepu, osiedlowego co prawda. Kupiłam cztery pączki i cztery bułki, zapłaciłam za to 25 zł, gdzie za "moich czasów" ja pamiętam, jak pączek kosztował 70 groszy a bułka 20. Czyli za to wszystko powinnam zapłacić koło 2-3 złotych, a zapłaciłam 25! I tak sobie myślę, bo ja to jeszcze mam pieniądze, ale co mają zrobić ludzie, którzy tych pieniędzy nie mają? Chyba tylko dawać w szyję - wyjawiła nawiązując do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego.

Lipińska nawiązuje do słów Kaczyńskiego

Blanka Lipińska na tym nie poprzestała. W swojej wypowiedzi postanowiła odnieść się jeszcze dosadniej do słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości, który w swojej daleko idącej analizie społecznej stwierdził, że kobiety nie chcą być matkami, ponieważ "prześcigają się z mężczyznami" w spożywaniu alkoholu.

- Zwrócę wam uwagę na inną rzecz: pączek, szok i niedowierzanie, kosztuje od 2,50 czy tam od 3 złotych się zaczyna, co jest dla mnie w ogóle niewiarygodne, no ale dobra. Ale alkohol... Browar najtańszy można kupić chyba już za 1,20 czy za 1,40. Więc niech się nie dziwią niektórzy politycy, że niektórzy dają w szyję. Taniej jest się upić niż coś zjeść - wyliczyła.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (9)