Prawdziwe futra na Instagramie. Internauci oburzeni
Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.
Piękne czy okrutne?
Wielokrotne apele obrońców praw człowieka i powtarzane kampanie, które miały zniechęcić kobiety do kupowania i noszenia prawdziwych futer sprawiły, że na jakiś czas temat ten stał się w branży modowej prawdziwym tabu. Nie na długo, bo coraz częściej na pokazach mody widać jak futra wracają do łask projektantów. Od jakiegoś czasu użytkowniczki Instagrama dzielą się swoimi zdjęciami w naturalnych futrach ze zwierząt. Są lisy, sobole, króliki i norki - panie fotografie oznaczają specjalnym hasztagiem #Realfur. Takich selfie jest już na portalu ponad 28 tysięcy.
- Noszenie ich to sprawa personalna. Wyraża ten niepowtarzalny styl, kreuje aurę elegancji, seksapilu i kobiecości. Kiedy zakładasz takie futro, od razu czujesz różnicę. To bardzo sensualne doświadczenie - pisze jedna z dziewczyn, które pozują w naturalnych futrach.
Wśród kobiet, których zdjęcia znalazły się pod tym tagiem, są także Polki, m.in. Justyna Pawlicka, była uczestniczka programu Top Model. Modelka po tym, jak na swoim Facebooku opublikowała zdjęcie z komentarzem: "Sezon na lisy uważam za otwarty" zbulwersowała opinię publiczną. Później tłumaczyła: "Trzeba pamiętać o tym, że to nie ja zabijam, nie ja oprawiam, tylko przedstawiam gotowy produkt, który sprzedaję. Ludzie obrażali mnie, obrażali moją rodzinę, ale ja się nie będę poddawać. To jest moja pasja i za to przepraszać nie będę".
Przeciwnicy noszenia takich ubrań nie pozostali dłużni wobec użytkowniczek Instagrama. - Pokazywanie się w skórze zmarłych zwierząt nie czyni cię bardziej stylową. To desperacki krok, by przyciągnąć uwagę innych. Nie ma nic modnego w robieniu z siebie jaskiniowca - skomentowała dyrektorka brytyjskiego oddziału PETA, Mimi Bekhechi.
Według ostatnich danych cały przemysł związany z handlem naturalnymi futrami wart jest blisko 40 miliardów dolarów i z każdym rokiem suma rośnie.