Prezenty za dobre oceny? Nie wszystkich rodziców na to stać
– Kilka dni temu przyszedł do mnie mój syn i zakomunikował, że jego kolega z ławki dostanie w tym roku od rodziców elektryczną hulajnogę. Za dobre oceny. Zamurowało mnie – opowiada w rozmowie z WP Kobieta 37-letnia Karolina. Matki nie stać na drogi prezent dla dziecka. Takich rodziców jest więcej.
Ta sprawa dzieli rodziców. Za świadectwo z czerwonym paskiem niektórzy uczniowie zgarniają nowe modele iphone'ów, tablety, wyjazdy na zagraniczne wakacje, a czasem po prostu pieniądze. Czasy, gdy pochwała rodziców albo czekolada i książka z dedykacją były wystarczającym prezentem, dla wielu dawno odeszły w zapomnienie. Dzieci chcą być motywowane "na bogato". Bo tylko takimi prezentami mogą pochwalić się przed znajomymi na Instagramie.
Z badania przeprowadzonego przez "Rzeczpospolitą" wynika, że aż 56 proc. rodziców dzieci w wieku szkolnym zamierza w tym roku podarować pociechom prezent. Wrażenie robi również deklarowany budżet – średnio 640 zł. Co jednak, jeśli nie mamy wystarczających środków albo zwyczajnie nie chcemy płacić dzieciom za dobre stopnie?
Hulajnoga za dobre oceny
Martyna ma 37 lat. Jej syn zdał właśnie do szóstej klasy szkoły podstawowej. Kobieta podkreśla, że tradycja robienia prezentów na dobre zadomowiła się w szkole jej dziecka. Winą obarcza rodziców, którzy czasami nawet na uroczystym apelu pojawiają się z drogimi prezentami. Jej na to nie stać. Więc jej syn prezentu z okazji zakończenia szkoły nie dostaje. Nie widzi w tym jednak nic złego, ponieważ, jak twierdzi, nie wpływa to na motywację jej dziecka. Kacper po raz kolejny kończy szkołę z bardzo wysoką średnią.
– Kilka dni temu przyszedł do mnie mój syn i zakomunikował, że jego kolega z ławki dostanie w tym roku od rodziców elektryczną hulajnogę. Za dobre oceny. Zamurowało mnie. Po raz pierwszy nie wiedziałam jak się zachować. Nie chciałam, aby poczuł się gorszy, ale z drugiej strony nie pochwalam takich prezentów. Dziecko powinno uczyć się dla siebie, a nie dla drogich prezentów. Ostatecznie wytłumaczyłam mu, że Michał pochodzi z zamożnej rodziny i hulajnoga nie ma nic wspólnego z dobrymi ocenami. Nie wiem, czy w to uwierzył – tłumaczy Martyna.
Niepotrzebnie się uczyła, skoro nie dostała za to prezentu
W podobnej sytuacji znalazła się Karolina, matka 17-letniej Oli. Nie ukrywa, że oczekiwania jej dziecka rosną wraz z wiekiem. Kiedyś wystarczało wspólne wyjście na lody, dziś Ola marzy o czymś innym. Nastolatka, która przyniesie w tym roku do domu świadectwo z czerwonym paskiem, marzy o zagranicznych wakacjach. Karolina nie może sobie na to pozwolić. Kobieta zarabia niecałe 3 tys. zł. Jej mąż zmarł kilka lat temu.
– Mamy za sobą pierwszą poważną kłótnię. Ola chciała jechać z koleżankami na zagraniczne wakacje. Kiedy powiedziałam, że nie stać nas na to, wykrzyczała, że niepotrzebnie pilnie uczyła się przez cały rok, skoro teraz nic z tego nie ma. Ola chodzi do dobrego liceum, w jej klasie jest dużo bogatych dzieci, więc domyślam się, że takie prezenty są w ich domach na porządku dziennym. Nie wtrącam się do cudzego wychowania, jednak nie wydaje mi się, aby to był dobry pomysł – mówi Karolina.
Zamiast prezentów nauka odpowiedzialności
Zagraniczne wakacje nie muszą być wcale nagrodą za dobre oceny. W rozmowie z WP Kobieta 25-letnia Maja wspomina, że pomimo dobrych ocen, nigdy nie dostała od rodziców prezentów, bo zwyczajnie nie było ich na to stać. Wtedy było jej przykro, jednak dziś nie ma do nich żalu. Kiedy była nastolatką, wspólnie z mamą ustaliła, że przez miesiąc będzie pracowała. Roznoszenie ulotek i praca w kawiarni pozwoliły jej na opłacenie wakacji.
– Oczywiście wtedy nie byłam zachwycona. Praca po 10 godzin dziennie nie była wymarzoną formą spędzania wakacji. Za zarobione pieniądze udało mi się jednak pojechać do Francji. Z perspektywy czasu uważam, że zachowanie moich rodziców było dużo bardziej odpowiedzialne niż bezmyślne kupowanie prezentów. Nauczyli mnie samodzielności – twierdzi kobieta.
Z drogim prezentem lepiej poczekać na inną okazję
Okazuje się, że nowy telefon czy hulajnoga nie jest dobrym sposobem nagradzania za wyniki w nauce. Psycholog Monika Dreger uważa, że tego typu prezenty wzmacniają jedynie motywację zewnętrzną, a nie o to chodzi w wychowywaniu dzieci. Powinniśmy dążyć do budowania u nich motywacji wewnętrznej.
Sprawi to, że nasze pociechy będą chciały się uczyć dla wiedzy i dobrych wyników w szkole, a nie dla drogich prezentów, które otrzymają za świadectwo z czerwonym paskiem. Pozwoli to uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, ponieważ nagradzane za naukę dziecko w przyszłości może wymagać prezentów także za wykonywanie obowiązków domowych czy innych poleceń rodziców.
– Zamiast obiecywać prezenty za dobre oceny, możemy po zakończonym roku szkolnym spokojnie porozmawiać z dzieckiem. Pogratulować wyników i zaproponować np. wspólny wyjazd na wakacje. Dziecko musi mieć jednak świadomość, że nie jest to żadna forma nagrody. Z drogimi prezentami, takimi jak telefon czy tablet, rozsądniej poczekać na inną okazję, np. urodziny – tłumaczy psycholog.
Zachowania rodziców przekraczają granicę absurdu
Dreger uważa jednak, że nie należy zakłamywać rzeczywistości. Dziecku ma prawo być przykro. Powinno jednak zrozumieć, że w życiu są ważne także inne rzeczy, nie tylko prezenty. Sugeruje, aby zakończenie roku szkolnego uczcić np. wspólnym spacerem czy wyjściem na lody. Z pewnością będzie to dla pociechy dużo mniej atrakcyjne niż nowy tablet, jednak dzięki temu zrozumie, że jest dla rodziców ważne.
Na sam koniec psycholog dodaje, iż uważa, że pewne zachowania rodziców przekraczają granicę absurdu. Dzieci obdarowywane są prezentami już nie tylko przy okazji urodzin czy świąt, ale przy każdej sposobności. Uszczęśliwianie pociech w ten sposób nie zawsze jest dobrym pomysłem. Zdaniem Dreger czasami należy poświęcić im po prostu więcej czasu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl