Problemy zdrowotne, o których wstydzimy się mówić
Przyjaciółka często wychodzi do toalety? Zauważyłaś, że jest nerwowa, szybko się męczy, stała się mniej towarzyska? W dodatku wydaje ci się, że przyjmuje jakieś leki? Być może cierpi na chorobę, o której wstydzi ci się powiedzieć.
Przyjaciółka często wychodzi do toalety? Zauważyłaś, że jest nerwowa, szybko się męczy, stała się mniej towarzyska? W dodatku wydaje ci się, że przyjmuje jakieś leki? Być może cierpi na chorobę, o której wstydzi ci się powiedzieć.
Istnieją kobiece dolegliwości, do których boimy się przyznać. Każdy ma sekrety, jednak czasem warto opowiedzieć o swoim problemie, chociażby lekarzowi. A może sama cierpisz, ale boisz się komukolwiek o tym powiedzieć? Zobacz, jakie dolegliwości zatajamy najczęściej, nawet przed najbliższymi. Dowiedz się, co mogą oznaczać i jak je leczyć.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl
Nietrzymanie moczu
Ten problem dotyczy nawet 10-15 procent społeczeństwa. Niestety, większość cierpi w sekrecie, gdyż zwyczajnie wstyd im o tym mówić. U kobiet nietrzymanie moczu pojawia się przeważnie po porodzie lub w procesie starzenia się.
To poważny problem nie tylko fizjologiczny, ale sprawiający też olbrzymi dyskomfort psychiczny. Tymczasem nie warto ukrywać tych dolegliwości, gdyż najczęściej są łatwe do wyleczenia. Lekarz zaleci odpowiednie ćwiczenia lub dietę. W poważniejszych przypadkach trzeba poddać się zabiegowi. Najważniejsze jednak to pozbyć się krępującego problemu i zacząć żyć normalnie.
Bolesne miesiączki
Szacuje się, że nawet kilkadziesiąt procent kobiet cierpi z tego powodu, jednak mało która się do tego przyznaje. Po prostu nauczyły się z tym żyć. Wydaje im się, że bardzo obfite krwawienie i silne bóle brzucha to coś normalnego, z czym trzeba się zmierzyć przez kilka dni w miesiącu.
Dlaczego ważne jest, żeby o tym mówić? Rodzina i przyjaciele w końcu zrozumieją, dlaczego co jakiś czas zmieniasz się nie do poznania i nie masz na nic ochoty. A przecież istnieją sposoby, które pozwolą ci pozbyć się lub zminimalizować te dolegliwości. Jeśli kiedyś łagodnie przechodziłaś okres, a bóle pojawiły się w pewnym momencie, może być to oznaką endometriozy, czyli rozrostu błony śluzowej macicy poza jamę macicy. Ta choroba może być groźna, ważne więc, żeby szybko ją zdiagnozować i podjąć właściwe leczenie.
Trądzik
Ten problem skórny dotyczy nie tylko bardzo młodych osób. Okazuje się, że nawet 30 procent dorosłych kobiet w pewnym okresie zmaga się z nim. Takie zmiany skórne są wynikiem nadprodukcji hormonów. Trądzik dotyka więc często ciężarne i kobiety w okresie klimakterium.
Zamiast udać się do lekarza, panie często próbują walczyć z wypryskami tak samo, jak robiły to w wieku młodzieńczym, czyli za pomocą toników i odpowiednich kremów. Pojawienie się trądziku w wieku dorosłym ma jednak najczęściej inną przyczynę i nie da się go pozbyć w ten sposób. Warto udać się do dermatologa, który ustali odpowiednią terapię.
Hirsutyzm
Polega na tym, że u kobiety występuje owłosienie typu męskiego. Włosy, czasami gęste, pojawiają się na brzuchu, na piersiach, na pośladkach, często także na twarzy. Panie przeważnie wstydzą się tego i stosują depilację. Czasami nikt z ich najbliższego otoczenia nie wie, że cierpią na hirsutyzm.
Naprawdę warto przestać się męczyć i przyznać do tej przykrej przypadłości. Hirsutyzm powstaje przeważnie w wyniku nadprodukcji męskich hormonów. Leczy się go, podając środki antykoncepcyjne lub inne leki hormonalne. Również z depilacją łatwiej poradzić sobie pod okiem specjalisty. Można przecież pozbyć się zbędnego owłosienia na dłużej za pomocą wosku lub lasera.
Depresja
Cierpi na nią nawet 10 procent społeczeństwa, a kobiety zapadają na nią dwukrotnie częściej. Zazwyczaj jednak cierpią w milczeniu. Tracą chęć życia, nie mają na nic siły, chudną lub tyją, mają czarne myśli. Boją się jednak do tego przyznać, nawet najbliższym.
Pamiętajmy jednak, że depresja jest w pełni uleczalna. Nawet jeżeli przeważnie sama przechodzi, nie warto na to czekać. Istnieją leki poprawiające nastrój i formy psychoterapii, które pomagają inaczej spojrzeć na świat. Warto połączyć te dwie formy leczenia. Naprawdę nie trzeba się męczyć. Skoro aż 1 na 10 osób choruje na depresję, nie powinno być to powodem do wstydu.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl