Panie profesorze, jak dzisiaj wygląda praca ginekologów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Musicie odmawiać kobietom
aborcji, która jeszcze niedawno była w ich zasięgu?
No tak, panie redaktorze, odpowiedź na to pytanie jest dosyć oczywista. No musimy stosować istniejące
prawo czy ono nam się podoba, czy nie. Ale ono tak jak wcześniej nas obowiązywało,
tak i teraz nas obowiązuje, tylko tyle, że jest nieco inne. I tutaj myślę, że
nie powinniśmy akcentować tego, jak się pracuje ginekologom, bo to zawsze była, jest i będzie ciężka
praca, ale powinniśmy się skupić na tym, że kobiety zostały pozbawione możliwości wyboru, to jest istotne.
Jak takie kobiety przychodzą do pana, to co pan im mówi? Jak pan im
to tłumaczy, jak pan próbuję do nich trafić, żeby je uspokoić?
Rolą
lekarza jest przekazywanie pacjentce - pacjentce, bo my ginekolodzy mamy
pacjentki, prawda - jest przekazywanie informacji, jak najbardziej pełnej, jak najbardziej rzetelnej
na temat stwierdzonej nieprawidłowości. Stwierdzonej czy podejrzewanej nieprawidłowości. Następnie przekazanie informacji
na temat rokowania, na temat możliwości diagnostyki, na temat możliwości
terapii i to oczywiście cały czas robimy, to przekazujemy, w jak
najbardziej obiektywny i rzetelny, profesjonalny sposób. Natomiast wcześniej dołączaliśmy
zwykle taką informację, że pacjentka ma...
Straciliśmy
chyba łączność z panem profesorem Mirosławem Wielgosiem. Zaraz spróbujemy się połączyć jeszcze raz.
Przypomnę, że rozmawiamy na temat tego, jak ginekolodzy reagują na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jak tylko połączymy
się z panem profesorem, będę chciał spytać, czy część ginekologów się mnie postanowiło zbuntować przeciwko tym, przeciwko temu
Trybunałowi. Już mam informację, że pan profesor wrócił. Dzień dobry jeszcze raz panie profesorze. Jesteśmy? Panie
profesorze, wracam do tej naszej dyskusji. Rozmawialiśmy o reakcji kobiet, rozmawialiśmy o tym, jak lekarze reaguje na ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Muszę
o to spytać - czy część z pana kolegów nie uznaje tego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, niektórzy mówią, że Trybunału Julii
Przyłębskiej i dalej wykonuje te aborcję i zamierza na drodze sądowej w jaki sposób bronić swoich medycznych
decyzji?
Panie redaktorze, ja jestem przekonany o tym, że większość moich kolegów, jak i pewnie bardzo
duża część społeczeństwa nie uznaje tego wyroku. Jednakowoż, tak jak powiedziałem wcześniej,
musimy stosować się do obowiązującego prawa, czy ono nam się podoba, czy nie.
Pamiętajmy o tym, że za nieprzestrzeganie tego prawa to lekarzowi grozi
kara pozbawienia wolności do lat trzech. Pacjentka nie ponosi żadnej odpowiedzialności z tytułu
przerwania niechcianej ciąży. Natomiast cała odpowiedzialność spada na lekarza.
I nie słyszał
pan o żadnym lekarzu, który postanowił walczyć właśnie z tym systemem, postanowił pójść i po prostu dokonywać
tych aborcji, ale później udowadniać swoją niewinność właśnie na sali sądowej?
Nie
znam takiego lekarza i bardzo chyba trudno będzie, żeby ktoś się zdobył
na coś takiego. Bo pamiętajmy, jak działa system prawny, ktoś kto zdecyduje się na taki krok - ja nie wykluczam,
że tak będzie, bo każdy powinien mieć możliwość wyboru, tak pacjentka, jak i lekarz. Ale
jeżeli jakiś lekarz zdecyduje się na coś takiego, to proszę pamiętać, że naraża się na odpowiedzialność
karną, na sankcje zawodowe, zostanie pewnie pozbawiony prawa wykonywania zawodu,
trafi do aresztu czy do więzienia i zanim udowodni swoją rację, że
to prawo jest nieprawe, że tak powiem, to miną całe lata.
I wątpię, żeby wielu lekarzy się na to decydowało, mając rodziny
na utrzymaniu.