"Wystrzeliło kolegę w kosmos". Nowa groźna moda nastolatków
- Miało kopać i - jak mówi córka - wystrzeliło kolegę w kosmos - mówi Joanna, mama uczennicy jednego z warszawskich liceum, w rozmowie z "Newsweekiem". Kobieta opowiedziała o "snusach", czyli nowej formie używki wśród nastolatków.
Joanna jest mamą uczennicy drugiej klasy warszawskiego liceum. W rozmowie z "Newsweekiem" przytoczyła historię, która wydarzyła się na urodzinach jej nastoletniej córki.
- Latem organizowała urodziny na schodkach nad Wisłą. Zadzwoniła przestraszona około 22:00, czy może przywieźć do nas nieprzytomnego kolegę. Tłumaczyła, że "przedawkował snusa i ma zjazd". Kazałam natychmiast odstawić go do domu i poinformować rodziców, co mu zaszkodziło - wspomina Joanna w rozmowie z "Newsweekiem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przeraziło mnie, że są na wyciągnięcie ręki"
Przyznała, że w ten sposób dowiedziała się o "snusach". Po telefonie od nastolatki zaczęła wertować strony internetowe w poszukiwaniu informacji. "Snusy" to woreczki nikotynowe o różnym stężeniu. Wkłada je się między dziąsło a wargę. Pudełko "snusów" przypomina cukierki. Są łatwo dostępne. Można je kupić zarówno stacjonarnie, jak i za pośrednictwem sklepów internetowych.
- Przeraziło mnie, że są na wyciągnięcie ręki, ale nie podlegają żadnym regulacjom prawnym. Nie ma obowiązku umieszczania na nich ostrzeżeń o potencjale uzależniającym i że produkt nie nadaje się dla dzieci. Nie są objęte podatkiem akcyzowym - zauważa Joanna.
"Wystrzeliło kolegę w kosmos"
"Snusy" są tanie. Opakowanie, które zawiera 20 saszetek, kosztuje ok. 20 zł. Zdaje się, że szybko stały się nową formą używki wśród nastolatków. Woreczki z nikotyną mogą być niebezpieczne, jak papierosy. Saszetka, po której nastolatek "miał zjazd", zawierała 20 mg nikotyny.
- Ale włożył między wargę a dziąsło dwa "snusy". Miało kopać i – jak mówi córka – wystrzeliło kolegę w kosmos - opowiada Joanna.
Ekspert ostrzega. "Snusy wydają się im bezpieczne"
Adam Nyk, specjalista terapii uzależnień, zwraca uwagę na fakt, że młodzież nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa. - Nie traktują tzw. "snusowania" jako problemu, ale jako zdrową alternatywę dla papierosów konwencjonalnych i elektronicznych. Sprzedawane w pudełkach przypominających opakowania cukierków "snusy" wydają się im bezpieczne. Smakują zresztą podobnie - mówi ekspert w rozmowie z "Newsweekiem".
- Nikomu nie zależy na ostrzeganiu nastolatków przed ogromnym potencjałem uzależniającym snusów. A przecież zawarta w nich nikotyna błyskawicznie uderza w mózg, który szybko zaczyna "wołać" o więcej - dodaje Adam Nyk.
Zobacz również: Plaga w szkołach. Po "jednorazówki" sięga coraz więcej dzieci
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl