Przez kochanka przez 49 lat była w więzieniu. Miała tam tylko jedną rozrywkę
„Trudno o piękniejszą i bardziej wyniosłą postać(…) należała do owych ciemnowłosych kobiet o sentymentalnej urodzie, miała wielkie, czarne i żywe oczy, jasną karnację, piękne usta i doskonale wyrzeźbiony nos. Było w niej coś wielkiego i ujmującego” - pisał dobrze ją znający baron Johan von Loen.
22.11.2016 | aktual.: 28.11.2016 12:05
Uroda i intelekt przyniosły jej zgubę
Ale nie tylko uroda przyciągała mężczyzn do tej kobiety. Równie atrakcyjne były dla nich przymioty jej umysłu. Była gruntownie wykształcona, interesowała się także matematyką. Gdy dodać do tego umiejętności strzeleckie i jeździeckie, nie można się dziwić jej powodzeniu wśród mężczyzn. To powodzenie ostatecznie przyniosło jej zgubę.
22 listopada 1716 roku na polecenie króla Polski i elektora Saksonii Augusta II Mocnego aresztowano, a następnie osadzono dożywotnio w zamku Stolpen Annę Konstancję von Brockdorff. W historii znana była powszechnie jako hrabina Cosel. Dumna arystokratka, oskarżona przez niedawnego królewskiego kochanka o zdradę stanu, spędziła w więzieniu 49 lat. Zmarła 31 marca 1765 roku. Miała wtedy 85 lat.
Monarcha zabrał żonę swojemu ministrowi
August II poznał Annę Konstancję w styczniu 1704 roku na balu zorganizowanym przez swoją żonę. Piękna 24-letnia kobieta od razu zachwyciła Augusta, którego od amorów nie powstrzymało nawet to, iż była ona żoną jednego z jego najważniejszych saskich ministrów – Adolfa Magnusa Hoyma.
Dygnitarz ten znał swoje miejsce w szeregu. Nigdy nie odmówił monarsze niczego, a więc i teraz zrezygnował pokornie ze swojej młodej małżonki. W kwietniu 1704 roku Hoymowie byli już po rozwodzie i nic już nie tamowało zapędów kochliwego króla i elektora.
Przez kolejnych dziesięć lat hrabina Cosel (po rozpadzie związku z Hoymem sięgnęła po nazwę rodzinnego majątku i od niego przyjęła nazwisko) bezapelacyjnie panowała nad sercem Augusta II. W związku z monarchą doczekała się trójki dzieci.
Hrabina była nie tylko piękną, ale i zapobiegliwą kobietą. Wiedziała, że kochliwy król nie zadowoli się tylko jedną kochanką. By się zabezpieczyć na przyszłość, wymogła na monarsze pisemne zobowiązanie, że po śmierci królowej to ją poślubi. Oszalały z namiętności August podpisał zobowiązanie bez wahania.
Na dworze otaczała ją nienawiść
Rosnącym wpływom pięknej hrabiny z zawiścią przyglądali się dworacy. Ich zawiść potęgowało bogactwo królewskiej nałożnicy, na której zachcianki monarcha przeznaczał rocznie 100 tysięcy talarów (za kwotę tę można było w tym czasie wyekwipować i utrzymać ośmiotysięczny oddział piechoty).
Knowania dworaków chcących pozbyć się wpływowej kurtyzany w końcu przyniosły skutek. Król coraz częściej dopuszczał do siebie niechętne jej plotki i pomówienia, w których zarzucano hrabinie wszystkie możliwe grzechy – ze spiskowaniem przeciwko monarsze włącznie.
Czy August w to wszystko wierzył? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że żałował bardzo złożonej na piśmie obietnicy małżeństwa i szukał pretekstu do wycofania się z tej „umowy”.
Dogodną okazję dała mu odtrącona kochanka. Widząc, że jej wpływy maleją, Cosel uciekła z Drezna (siedziby dworu saskiego) do Berlina. Ucieczka zakończyła się niepowodzeniem. Zatrzymaną w Wittenberdze „zdrajczynię” (tak określił ją August II), osadzono na polecenie monarchy w zamku Stolpen – oddalonym dwadzieścia kilometrów na wschód od Drezna.
Bez wyroku za kratami
Uwięziono ją tutaj w Boże Narodzenie 1716 roku, ponad miesiąc po aresztowaniu. Piękna hrabina spędziła 49 lat w murach Wieży Jana. Nigdy nie przedstawiono jej żadnych oficjalnych zarzutów.
Jedyną rozrywką dla trzymanej za kratami kobiety był pisany przez nią pamiętnik. Z biegiem lat coraz częściej pisała w nim o tęsknocie za śmiercią.
Czekałą na nią długo. Śmierć przyszła do niej 31 marca 1765 roku. Ciało 85-letniej staruszki pochowano 4 kwietnia w kaplicy zamkowej. Spoczywa tam do dzisiaj.