Przyłębska ignoruje protesty pod swoim domem. Komasa była tego świadkiem
Zarówno Mary Komasa jak i Julia Przyłębska mieszkają w Berlinie. Córka Wiesława Komasy opowiedziała, jak na prezes polskiego Trybunału Konstytucyjnego zachowuje się, gdy pod jej domem trwają protesty.
Wokalistka Mary Komasa, córka znanego aktora i reżysera Wiesława Komasy, od lat mieszka w Berlinie wraz ze swoim mężem Antonim Komasą-Łazarkiewiczem i dwójką dzieci. W stolicy Niemiec mieszka również Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jej mąż Andrzej Przyłębski od 2016 roku sprawuje funkcję ambasadora RP w Niemczech, więc małżonkowie mieszkają w tamtejszej rezydencji. Mary i jej mąż w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" opowiedzieli, jak mieszkańcy Berlina reagują na sędzię TK.
Przyłębska ignoruje protestujących pod jej domem w Berlinie
22 października 2020 Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wydał wyrok w sprawie aborcji. TK orzekł, iż możliwość aborcji z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodna z konstytucją. Tego dnia wybuchły protesty w całej Polsce. W ramach Strajku Kobiet Polki i Polacy tłumnie wychodzili na ulice, by wyrazić niezadowolenie i walczyć o swoje prawa.
Bez wątpienia jedną z osób odpowiedzialnych za tę sytuację była właśnie prezes TK Julia Przyłębska. Choć na co dzień mieszka w Berlinie i omijają ją strajki pod budynkiem Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie, to jak się okazuje, w stolicy Niemiec nie jest anonimowa. Pod jej domem często organizowane są protesty.
"To, że Julia Przyłębska tu mieszka i kim jest, przestało być dla berlińczyków tajemnicą. Trafiła nawet na zasłużone miejsce na tutejszej corocznej liście 100 najbardziej obciachowych mieszkańców Berlina publikowanej przez magazyn "Tip". Więc już chyba odczuła, że tu nie przynależy. To nie jej miejsce na ziemi" - powiedział dla "Wysokich Obcasów" Antoni Komasa-Łazarkiewicz.
"Ale dla jej sąsiadów było dość szokujące dowiedzieć się, kim ona jest i dlaczego strajkujemy pod jej domem. Na domu wisi flaga, jest tabliczka, że to rezydencja ambasadora, więc może mieli mgliste pojęcie, kto mieszka obok, ale nie wiedzieli, że to ta pani, która swoim podpisem skazała Polki na tortury i cierpienie" - dodała w wywiadzie Mary Komasa.
Manifestacje pod domem Przyłębskich już nikogo w Berlinie nie dziwią. A sama prezes TK po prostu je ignoruje.
"Pamiętam też, że na ostatnim proteście przed domem Przyłębskich była nas garstka. 40 osób. A ona poszła sobie po prostu w inną część domu, żeby nas nie słyszeć. Masz wtedy straszne poczucie bezsilności" - wyznała wokalistka w "WO".