Psychiatra: młode kobiety gonią mężczyzn pod względem picia alkoholu
Coraz więcej młodych kobiet w grupie wiekowej 18-29 lat zaczyna dorównywać mężczyznom pod względem ilości wypijanego alkoholu – mówi psychiatra prof. Marcin Wojnar, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Badań nad Uzależnieniami.
22.09.2013 | aktual.: 25.05.2018 15:09
Coraz więcej młodych kobiet w grupie wiekowej 18-29 lat zaczyna dorównywac mężczyznom pod względem ilości wypijanego alkoholu – mówi psychiatra prof. Marcin Wojnar, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Badań nad Uzależnieniami. Prof. Marcin Wojnar kieruje również Katedrą i Kliniką Psychiatryczną Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
PAP: Czy współczesne Polki zaczynają dorównywać mężczyznom pod względem spożycia alkoholu?
Prof. Marcin Wojnar: W naszym kraju wśród osób pijących problemowo lub uzależnionych od alkoholu wciąż zdecydowanie przeważają mężczyźni. W ostatnich latach obserwujemy jednak niepokojący trend wśród młodych kobiet, zwłaszcza między 18. a 29. rokiem życia. Coraz więcej z nich pije alkohol w dużych ilościach, czasem nawet większych w porównaniu z rówieśnikami płci męskiej. Zjawisko to odzwierciedla stopień liberalizacji norm społecznych.
PAP: Jak piją młode kobiety?
MW: W tej grupie wiekowej, kiedy wielu młodych ludzi studiuje, dominuje wzorzec picia określany z języka angielskiego jako „binge drinking”. Polega on na intensywnym upijaniu się, czyli wypijaniu bardzo dużych ilości alkoholu w krótkim czasie. Młodzi ludzie upijają się głównie w weekendy wieczorami – np. w klubach, ale i na ulicach. Ten typ spożywania alkoholu widzimy również wśród pracowników podczas wyjazdów integracyjnych.
Konsekwencje takich bardzo głębokich intoksykacji są groźniejsze niż efekty wypijania tych samych ilości alkoholu w dłuższym czasie. Chodzi głównie o występowanie nagłych zdarzeń, jak urazy, wypadki drogowe związane z prowadzeniem samochodu pod wpływem alkoholu, czy inne konflikty z prawem – np. pobicia, zabójstwa oraz - wcale nierzadko - samobójstwa. Natomiast ryzyko występowania odległych konsekwencji, w tym groźnych, przewlekłych i nieuleczalnych chorób, jest w większym stopniu związane z piciem długotrwałym i systematycznym.
PAP: Czy negatywne skutki zdrowotne nadużywania alkoholu są podobne u kobiet i u mężczyzn?
MW: Kobiety są co najmniej dwukrotnie bardziej podatne na negatywne konsekwencje picia alkoholu w porównaniu z rówieśnikami - mężczyznami, nawet jeśli spożywają go w takich samych ilościach.
Jednym z najważniejszych zagrożeń jest dla nich rak sutka. U młodych kobiety, które piją intensywnie w młodym wieku znacznie rośnie ryzyko zachorowania na ten nowotwór w kolejnych latach. W Niemczech zaobserwowano już to zjawisko, ponieważ tam problem picia większych ilości alkoholu przez dziewczęta i młode kobiety wystąpił nieco wcześniej niż u nas. Dlatego dzisiaj notują dramatyczny wzrost częstości występowania raka piersi.
Kobiety pijące dużo są też bardziej narażone na uszkodzenie układu nerwowego i mięśnia sercowego. Często dochodzi u nich do rozwoju marskości wątroby i wielu nowotworów, w tym gardła, krtani, języka, przełyku, wątroby, żołądka i jelita grubego.
PAP: Co powinno stanowić dla kobiety sygnał ostrzegawczy, świadczący o tym, że ma problemy z piciem alkoholu?
MW: Niepokojącym sygnałem - niezależnie od płci – jest sytuacja, gdy człowiek zaczyna pić coraz więcej, ponieważ ta sama ilość alkoholu co dawniej nie daje już tego samego efektu. Jest to tzw. zjawisko tolerancji, które odzwierciedla fakt, że nasz układ nerwowy przyzwyczaja się do alkoholu. Z czasem zaczyna go wręcz potrzebować i to w coraz większych ilościach.
PAP: W jakich ilościach alkohol jest bezpieczny?
MW: Prof. Wojnar: Proponowane bezpieczne limity różnią się nieco w poszczególnych krajach. W Polsce przyjęto, że kobiety nie powinny pić więcej niż dwie porcje alkoholu dziennie, a mężczyźni nie więcej niż cztery porcje dziennie, przy czym dwa dni w tygodniu powinny być zupełnie wolne od alkoholu. Trzeba jeszcze wyjaśnić, że zgodnie z definicją WHO porcja alkoholu równa jest 10 gramom czystego stuprocentowego alkoholu. Odpowiada to mniej więcej 200 ml piwa, 25 ml wódki lub 100-120 ml wina (w zależności od tego, jaką ma zawartość alkoholu).
PAP: Co się dzieje, gdy ktoś przekracza ten limit?
MW: Prof. Wojnar: Mówimy wówczas, że pije ryzykownie. Jest to picie, które niesie ze sobą ryzyko konsekwencji zdrowotnych, społecznych, prawnych, finansowych, rodzinnych czy zawodowych. A kiedy one już wystąpią to mówimy, że jest to picie szkodliwe. O uzależnieniu mówimy natomiast, gdy spośród sześciu kryteriów – jak silne pragnienie picia, utrata kontroli nad nim, pojawianie się zespołów abstynencyjnych, rozwój tolerancji, zaniedbywanie innych spraw, picie mimo szkód - obserwujemy co najmniej trzy.
PAP: Czym różni się uzależnienie od alkoholu u kobiet i u mężczyzn?
MW: Jest to przede wszystkim fakt, że kobiety uzależniają się później – najczęściej między 35. a 45. rokiem życia, natomiast mężczyźni z reguły w młodszym wieku – między 20. a 25. rokiem życia, a czasem nawet wcześniej. Niektórzy panowie, szczególnie obciążeni predyspozycjami genetycznymi, wpadają w uzależnienie nawet między 14. a 16. rokiem życia, ale nie jest to duży odsetek.
Panie również inaczej piją – rzadziej się upijają i rzadziej mają tzw. ciągi alkoholowe, ale piją bardziej systematycznie, regularnie. Częściej też sięgają po alkohol same i zdecydowanie częściej to ukrywają. Picie w samotności również powinno stanowić sygnał ostrzegawczy, bo to znaczy, że człowiek przekroczył pewną barierę.
Ponadto, uzależnione kobiety częściej cierpią na współistniejące choroby psychiczne, szczególnie depresję czy zaburzenia lękowe. Niektórzy sugerują, że być może to dlatego kobiety w późniejszym wieku zaczynają pić intensywniej i uzależniają się. U nich uzależnienie ma częściej charakter wtórny do zaburzeń psychicznych.
PAP: Jaki jest udział czynników genetycznych w rozwoju alkoholizmu?
MW: Badania wskazują, że ryzyko uzależnienia od alkoholu jest mniej więcej w 60 procentach związane z czynnikami dziedzicznymi. Widać to wyraźniej w przypadku mężczyzn.
PAP: Czy w ostatnich latach obserwuje się zmiany w leczeniu choroby alkoholowej?
MW: Tak, podejście do leczenia uzależnieni od alkoholu troszkę się zmieniło. Dawniej dominowały metody psychoterapeutyczne zorientowane na całkowitą abstynencję - na jej zainicjowanie i utrzymanie. Opierały się one na założeniu, że gdy człowiek raz się uzależnił to do końca życia pozostaje uzależniony. Skoro utracił kontrolę nad piciem alkoholu to nie powinien już nigdy po niego sięgać.
W ostatnich latach coraz więcej mówi się o strategii leczenia, która polega na tzw. redukcji szkód. Jest ona wzorowana na terapii osób uzależnionych od narkotyków. Nie chodzi tu już o utrzymanie - za wszelką cenę - całkowitej abstynencji, bo wiele osób uzależnionych nie jest w stanie lub nie chce tego zrobić. Wymóg całkowitej abstynencji jest dla nich często barierą, która zniechęca do podjęcia leczenia. Teraz celem staje się ograniczenie ilości spożywanego alkoholu tak, aby zmniejszyć ryzyko groźnych konsekwencji związanych z piciem - zdrowotnych, prawnych, społecznych, zawodowych, rodzinnych.
Dlatego, w ostatnich latach do leczenia osób z chorobą alkoholową zaczęto wprowadzać leki, które były znane od dawna, ale stosowano je w terapii innych schorzeń. Mają one wspomagać pacjentów uzależnionych w ograniczaniu ilości spożywanego alkoholu.
Trzeba zarazem zaznaczyć, że nie oznacza to w żadnym wypadku rezygnacji z psychoterapii. Nowy model leczenia osób uzależnionych od alkoholu polega jedynie na jej łączeniu z farmakoterapią.
(PAP/ma)