Renee Zellweger kończy 50 lat. Wreszcie jest szczęśliwa

24 kwietnia Netflix zaprezentował zwiastun serialu "What/If". Jego największą gwiazdą będzie Renee Zellweger, dla której to niejako prezent urodzinowy. Urodzona 25 kwietnia 1969 r. aktorka gra nieprzerwanie od prawie trzech dekad.

Pochodząca z Teksasu Renee zadebiutowała w filmie "Taste for Killing" w 1992 r., ale potrzebowała jeszcze kilku ról, by wejść na szczyt. Przełomem okazał się dla niej obraz "Jerry Maguire". Zellweger miała wtedy 27 lat.

Po 30-tych urodzinach, w 1999 r, poznała Jima Carreya. Zagrali razem w "Ja, Irena i ja". Związek szybko się rozpadł, a aktorka rzuciła się w wir pracy. Wtedy przyszła do niej rola patronki wszystkich singielek, Bridget Jones.

Aktorka nie poradziła sobie z popularnością. Mimo uwielbienia fanów, Renee nie czuła się dobrze w swoim ciele. Zaczęła odwiedzać gabinety medycyny estetycznej. Zellweger jednocześnie chorobliwie dbała o szczupłą sylwetkę.

Jej kolejne związki kończyły się szybciej niż się zaczynały. Apogeum sercowych katastrof osiągnęła biorąc ślub z muzykiem Kennym Chesneyem. Małżeństwo przetrwało 128 dni.

Zły los zdawał się odwrócić, gdy na drodze aktorki w 2009 r. pojawił się Bradley Cooper. Przez 2 lata tworzyli szczęśliwy związek. Na wspólnych zdjęciach wyglądali jak zakochani nastolatkowie. W 2011 Renee leczyła już jednak złamane serce.

Lekarstwem dla laureatki Oscara okazały się praca i wizyty u chirurgów plastycznych. Fani wciąż trzymali za nią kciuki z nadzieją, że wkrótce coś się zmieni. Zmieniło się, gdy ponownie spotkała miłość z młodości, muzyka Doyle'a Brahmalla. On okazał się tym jedynym - są razem od 7 lat.

W 2016 r. Zellweger wróciła jako Bridget Jones. Jej kariera ponownie rozkwitła – i jak sama powiedziała wtedy, nigdy nie czuła się ze sobą lepiej. Mimo krytyki, że nie przypomina dawnej siebie, ona idzie do przodu.

Wkrótce Netflix zaprezentuje wcześniej wspomniany serial z Renee w roli głównej.