W takim stroju poszła na Giewont. Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
- Kiedy ostatnio byliśmy w górach, zwróciłam w szczególności uwagę na młodą kobietę, która miała na sobie letnią sukienkę, plastikowe japonki i perełki na szyi - opowiada Agata. To tylko jedna z wielu sytuacji, jakie w ostatnim czasie zostały uwiecznione na nagraniach i opublikowane w sieci.
29.07.2024 | aktual.: 29.07.2024 07:38
Od 20 do 30 interwencji w same weekendy - takie dane zostały podane przez TOPR na ich oficjalnym profilu na Facebooku. Jak możemy przeczytać, interwencje te nie dotyczyły i nie dotyczą jednak najpoważniejszych przypadków, a standardowych wyjść turystów na szlaki. Związane są często z nieodpowiednim przygotowaniem - w tym ubiorem, obuwiem czy słabą kondycją, kończą się zbyt dużym zmęczeniem i urazami kończyn dolnych.
"Sukienka, japonki i perełki"
W mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej filmików, na których widzimy osoby, które wybierają się na górskie szlaki w nieodpowiednim obuwiu - sandałach, w tym na obcasie, klapkach czy kapciach. Agata opowiada, że była świadkiem takiej sytuacji.
Trzy tygodnie temu razem z mężem i znajomymi wybrali pozornie łatwą trasę , niedaleko Zakopanego. I choć oni zadbali o odpowiedni ubiór i obuwie, nie wszyscy to zrobili. Podczas swojej wyprawy spotkali przynajmniej kilka kobiet, które miały na stopach klapki, sandały lub trampki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Sama wybrałam się kiedyś w trampkach w góry, dlatego już tego błędu nie popełniam. Szczerze mówiąc, te filmiki w sieci mnie nawet nie dziwią, bo takie osoby naprawdę mija się na szlakach. Kiedy ostatnio byliśmy w górach, zwróciłam uwagę na młodą kobietę, która miała na sobie letnią sukienkę, plastikowe japonki i perełki na szyi - opowiada.
- Inne były np. w sandałach bez pięty i klapkach a'la Birkenstock. Z jednej strony powiedziałabym, że jestem pełna podziwu, że w ogóle jakoś w nich szły, ale z drugiej - to jest zwykła głupota. Takie osoby powinny być karane za nieprzygotowanie się do wyprawy, bo potem dzwonią do TOPR i muszą być "ratowane" - dodaje Agata.
Brak świadomości wśród turystów
Publikowane w mediach społecznościowych nagrania z osobami, które zostały "przyłapane" w górach w nieodpowiednim ubiorze i obuwiu, komentuje Andrzej Górka, zawodowy ratownik TOPR, ratownik medyczny oraz przewodnik tatrzański.
- Oglądając te filmiki, trzeba przymknąć czasem oko. Fakt, zdarzają się osoby, które wkładają na górskie wycieczki niewłaściwe obuwie, jednak jest to dość mały odsetek turystów - biorąc pod uwagę to, ilu z nich wchodzi każdego dnia na szlaki - mówi Górka.
- Wielokrotnie byłem świadkiem tego, że publikacja takich filmików była związana z tzw. trollingiem. Ktoś się po prostu wygłupiał. Wchodził na szczyt w innym obuwiu, które potem zmieniał, np. na klapki i zdobywał tym zainteresowanie w internecie - dodaje.
Jeżeli mówimy jednak o osobach, które wybierają się w góry w obuwiu, takim jak klapki i sandały, jego zdaniem jest to spowodowane przede wszystkim brakiem świadomości.
- Nie zapoznają się z trasą wycieczki, po czym nagle okazuje się, że na drodze pojawia się trudniejszy kawałek do przejścia, który wymaga specjalistycznego obuwia. Większość tras w polskich górach możemy przejść w butach trekkingowych, nie musi być to obuwie wysokogórskie. Ale na pewno nie w sandałach, klapkach czy kapciach - podkreśla.
W rozmowie z Wirtualną Polską stwierdza, że choć nieprzygotowane pod względem ubioru lub obuwia osoby są widoczne na szlakach, nie one są powodem większości interwencji TOPR-u w ostatnim czasie.
- Większym problemem jest aktualnie niezbyt przemyślane zabieranie małych dzieci przez osoby dorosłe na wysokogórskie szlaki - podsumowuje ratownik TOPR.
Szpilki na Giewoncie
W szpilkach na Giewont? Podobno nie ma rzeczy niemożliwych. O takim przypadku mówi Paulina, której koleżanka wybrała się w sandałkach na szpilce właśnie na ten szczyt.
- Zaczęło się od tego, że pojechaliśmy ze znajomymi w góry. Jedna z naszych koleżanek jest jednak dość nietypowa pod względem tego, jakie stroje wybiera w takich miejscach. Zamiast wyposażyć się w ciepłe, wygodne rzeczy i trekkingowe buty, wzięła ze sobą sukienki i sandały na obcasie - opowiada Paulina.
Kiedy pewnego dnia postanowili zjeść obiad w restauracji przed wyprawą na Giewont, wszyscy przygotowali się do wejścia na szczyt - oprócz koleżanki.
- Wszyscy ubrali się tak jak trzeba, oprócz niej. Wyszła z pokoju w sukience i tych sandałkach, mówiąc jeszcze, że przecież idziemy wcześniej na obiad do restauracji. Nie docierało do niej, że nie będziemy się już zawracać. Więc wyszło tak, że w takim stroju weszła na Giewont. Męczyła się niesamowicie, a dodatkowo zmarzła. Ale to był przecież jej wybór. Szkoda mi było tylko jej chłopaka, który nawet nie wiedział, co ma robić, a nie chciał się z nią kłócić - wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską.
"Matka w japonkach, syn w kapciach"
Zabieranie ze sobą dzieci na wysokogórskie szlaki okazuje się być tylko częścią problemów, jakie są związane z osobami dorosłymi.
- Podczas jednej z wędrówek minęłam niedawno małżeństwo z małym dzieckiem. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ich buty. Matka była w japonkach, a syn w kapciach, zapinanych na rzepy. Tylko ojciec miał na sobie buty trekkingowe - opowiada Magda, która mieszka w Szklarskiej Porębie.
Choć widok osób dorosłych na szlakach w tego typu obuwiu ją nie dziwi, podkreśla, że w górach razi ją najbardziej brak odpowiedzialności w stosunku do dzieci - szczególnie tych małych.
- Wychodzą z tymi dziećmi w góry, jak gdyby nigdy nic. Przecież takie dzieciaki nie wytrzymują kilkugodzinnego chodzenia pod górkę, są zmęczone, płaczą. A rodzice chcą je na siłę "uszczęśliwić". Albo samych siebie, zależy jak na to patrzeć - kwituje.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.