Rewolucję seksualną zapoczątkowała... penicylina
Nie tabletki antykoncepcyjne, ale penicylina mogła zapoczątkować rewolucję seksualną w drugiej połowie XX w. - uważa amerykański ekonomista.
29.01.2013 | aktual.: 23.09.2015 14:51
Nie tabletki antykoncepcyjne, ale penicylina mogła zapoczątkować rewolucję seksualną w drugiej połowie XX w. - uważa amerykański ekonomista. Zazwyczaj uważa się, że rewolucja seksualna na Zachodzie narodziła się w latach 60. XX w. wraz z pojawieniem się pigułki antykoncepcyjnej. Okazuje się jednak, że jej początki mogą sięgać lat 50., kojarzonych raczej z konformizmem.
"Powszechne przekonanie jest takie, że rewolucja seksualna rozpoczęła się wraz z permisywizmem lat 60. i udoskonaleniem środków antykoncepcyjnych – opisuje Andrew Francis, ekonomista z Emory University w USA. - Świadectwa jednak silnie przemawiają za tym, że to raczej upowszechnienie się penicyliny, prowadzące do zmniejszenia zachorowalności na kiłę w latach 50., przyczyniło się do zapoczątkowania współczesnej ery seksualnej".
Francis opublikował na ten temat artykuł w najnowszym numerze pisma "Archives of Sexual Behavior". Ponieważ penicylina obniżyła ryzyko związane z przygodnym seksem, populacja zaczęła bardziej z niego korzystać - wyjaśnia autor, porównując to do reguł ekonomii: gdy koszt towaru spada, ludzie kupują go w większej ilości.
W Stanach Zjednoczonych kiła osiągnęła swe apogeum w 1939 r., kiedy zmarło na nią 20 tys. osób. "To był AIDS przełomu lat 30. i 40." - tłumaczy Francis.
Penicylina została wstępnie zidentyfikowana w 1928 r., wyizolowana dziesięć lat później, jednak przed rokiem 1941 nie trafiła do klinicznego zastosowania. Natomiast od roku 1947 do 1957 umieralność na kiłę w USA spadła o 75 proc., a częstotliwość występowania choroby o 95 proc.
Pragnąc zweryfikować swoją teorię, Francis przebadał amerykańskie rządowe i federalne dokumentacje medyczne, począwszy od lat 30. aż do lat 70. Okazało się, że od połowy lat 50. wzrasta liczba pozamałżeńskich dzieci, ciąż wśród nastolatków i rzeżączki. Potwierdza to interpretację Francisa.
(PAP/ma)