Rodzice 30‑latka z Nowego Jorku wnoszą o eksmisję syna. Sąd zadecydował
– Michaelu, po rozmowie z twoją matką doszliśmy do wniosku, że musisz się wyprowadzić. Jesteśmy gotowi na wszystko – napisał ojciec do 30-letniego syna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale był to... pozew sądowy, który miał rozstrzygnąć spór między rodzicami i synem.
Rozprawa sądowa, która wynikła z tego niecodziennego pozwu, nie była długa. Bez zbędnej opieszałości, sąd nakazał Michaelowi Rontodo z Syracuse w stanie Nowy Jork eksmisję z domu rodziców. Po niej nastąpił jeszcze jeden list od nich samych:
"Michaelu,
Oto 1100 dolarów, żebyś mógł znaleźć miejsce do mieszkania.
Mamy także rady:
1) Uporządkuj rzeczy, których potrzebujesz do pracy i zarządzania mieszkaniem.
2) Sprzedaj inne rzeczy, które mają jakąś wartość (zestaw stereo, niektóre narzędzia itp.) To dotyczy zwłaszcza broni, którą posiadasz. Potrzebujesz pieniędzy, a na nadmiar rzeczy nie masz miejsca.
3) Są posady nawet dla ludzi o trudnej historii, takich jak ty. Zdobądź jedną z nich – musisz pracować!
4) Jeśli potrzebujesz pomocy w znalezieniu mieszkania, mama oferowała ci ją".
To było w lutym. Rodzice Michaela, Christina i Mark Rontodo, czekali do kwietnia na egzekucję wyroku, ale wtedy w sądzie powiedziano im, by zabrali sprawę do wyższej instancji. Rozprawa odbyła się we wtorek. Jak donoszą dziennikarze portalu syracuse.com, Michael pojawił się na rozprawie w niezgorszym humorze, z chęcią udzielił też dziennikarzom wywiadu przed wejściem do sądu. Zaznaczył w nim, że nie mieszkał w piwnicy, a w swojej sypialni i że sam robił pranie swoich rzeczy. Podkreślił też, że ma swoje własne sprawy, ale na pytanie o szczegóły, odpowiedział: "moje sprawy to moja sprawa".
Pozew sądowy wydaje się dość drastycznym sposobem, aby przyspieszyć dojrzewanie 30-letniego syna. Znacie jakieś lepsze? Podzielcie się nimi przez dziejesie.wp.pl . Dobry sposobem może być też przesłanie mu odnośnika do tego artykułu.