Rok temu ważyła 80 kg. Maja Rutkowski pokazała, jak wygląda dzisiaj
Żona byłego detektywa nie ukrywa, że od miesięcy pracowała na nową sylwetkę. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia pochwaliła się udekorowanym domem i... własną metamorfozą. Przy okazji ujawniła swoją aktualną wagę.
Krzysztof Rutkowski długo szukał miłości na całe życie. Zanim poznał Maję, był już trzykrotnie żonaty. Poprzednie związki nie przetrwały próby czasu, ale z czwartą żoną łączy go szczególna relacja. Poznali się 10 lat temu, a w 2019 roku wzięli ślub. Są nierozłączni w życiu i pracy - kobieta zdobyła licencję detektywa.
Maja Rutkowski chwali się domem i efektami diety
- Wydawało mi się, jakbym go zawsze znała. Potem zapytał, czy na drugi dzień pojadę z nim do Zakopanego. Pojechałam i tak to się zaczęło. (...) Szybko u nas ta prawdziwa miłość się pojawiła - wyznała w wywiadzie udzielonemu Plejadzie. Dziś mieszkają razem i wychowują syna, Krzysztofa Jerzego. W ostatnim nagraniu opublikowanym na Instagramie Maja zaprosiła obserwatorów do ich rodzinnego domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Po spotkaniu z nim zrzuciła habit. Związek Krzysztofa Rutkowskiego i Luizy Kobyłeckiej nie przetrwał próby czasu
"Dekoracje zrobione, więc teraz pora, aby zjeść coś dobrego" - czytamy w opisie filmu. Żona najpopularniejszego polskiego detektywa bez licencji pochwaliła się choinką, stroikami, odświętnym nakryciem stołu, lampkami i zawieszoną pod sufitem jemiołą. To jednak nie dekoracje wzbudziły największe zainteresowanie. Maja przy okazji opowiedziała o własnej metamorfozie.
"Mi udało się schudnąć 15 kg w zeszłym roku (...). Mój trener mówi, iż zbilansowana dieta to podstawowy element w osiągnięciu wymarzonej sylwetki. Jeśli to mi się udało to dlaczego u Ciebie miałoby inaczej?!" (pisownia oryginalna) - motywuje swoich fanów.
Tyle ważyła w grudniu ubiegłego roku
Nie wiąże się to jednak z samymi wyrzeczeniami. Rutkowski przyznała, że jej ulubioną wigilijną potrawą są nadal "pierogi z kapustą i grzybami koniecznie smażone na głębokim oleju".
Jej przemiana trwa od wielu miesięcy. "Ciało jest w wielu przypadkach tylko jak termometr, że coś się dzieje w środku niepokojącego i nie chodzi o wygląd, że ważyłam 80 kg w grudniu, które niejedna kobieta potrafi sprytnie ukryć, ale poukładanie i wyprostowanie sobie wszystkiego w głowie i sercu" - pisała jeszcze w maju. Już wtedy była lżejsza o "10 kilogramów tkanki tłuszczowej".
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!