Młoda, odnosząca sukcesy gimnastyczka wychodzi z założenia, że kobiety, które decydują się na dzieci pomimo braku dochodów, wiedzą, co robią i powinny ponosić konsekwencje swoich wyborów. "Nie żyjemy w epoce kamienia łupanego, gdzie nie można kontrolować ciąży" – przekonywała internautów Karolina Siewastjanowa.
Rosyjska gimnastyczka o biednych matkach
"Kiedy wiesz, że nie możesz nawet utrzymać jednego dziecka, po co rodzić drugie, trzecie, czwarte? Czy to w porządku w stosunku do dzieci, że nie możesz im zapewnić normalnej przyszłości" – pytała internautów 25-letnia Karolina. Jej zdaniem "rozsądna osoba sto razy się zastanowi nad tym, co może zaoferować dziecku i w jakich warunkach je wychować".
Siewastjanowa przemyślała sprawę na tyle, że nie wyłoży ani rubla na kobiety z kilkorgiem dzieci, bo nie chce "ponosić odpowiedzialności za decyzję ludzi, z którymi nie ma nic wspólnego". Uważa również, że wymuszanie na niej tego jest nie w porządku. Jeśli będzie chciała pomóc, to tylko z własnej woli i wybierze organizację poprawiającą los zwierząt.
Te słowa na antenie Radio Moskwa skomentowała Jekaterina Łachowa reprezentująca Związek Kobiet Rosji. Zauważyła, że takie podejście Karoliny to najpewniej efekt jej pochodzenia, więc trudno, aby rozumiała, co spotyka wielodzietne rodziny. A te, jak powiedziała działaczka, od lat 90 są traktowane jako gorsze, choć w Rosji funkcjonują od zawsze.
– Ona nie jest zamężna i myślę, że ma problemy z małżeństwem, a tym bardziej z dziećmi. (…) Myślę, że normalni ludzie, rozsądni, witają duże rodziny i bardzo je wspierają – podsumowała gimnastyczkę Łachowa. Według niej Karolina i jej podobne zamożne kobiety urodzą jedno dziecko.
Remberk o stanie psychicznym dzieci. "Wiele osób cierpi teraz w samotności"
