Blisko ludzi"Rozbiła mi butelkę na głowie. Nikt nie uwierzył". Przemoc wobec mężczyzn dla wielu nie istnieje

"Rozbiła mi butelkę na głowie. Nikt nie uwierzył". Przemoc wobec mężczyzn dla wielu nie istnieje

"Rozbiła mi butelkę na głowie. Nikt nie uwierzył". Przemoc wobec mężczyzn dla wielu nie istnieje
Źródło zdjęć: © 123RF
Paulina Brzozowska

22.11.2019 12:55, aktual.: 22.11.2019 17:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obrażają, policzkują i szczypią aż do powstawania siniaków. Kobiet, które stosują przemoc wobec mężczyzn, jest coraz więcej, ale wciąż za mało się o nich mówi. Temat porusza Marcel Moss, autor książki "Nie odpisuj". Nie spodziewał się jednak takiej reakcji czytelników. Poprosiliśmy go o komentarz.

"Nie podoba mi się to, w jaki sposób i że w ogóle autor demonizuje kobiety i opisuje przemoc wobec mężczyzn. Absolutnie coś takiego nie istnieje! W życiu nie spotkałam się z taką sytuacją" – te słowa przeczytał Marcel Moss, który w swojej książce poruszył wątek przemocy fizycznej i psychicznej, jaką żona stosowała wobec męża.

Autorka komentarza nie jest jedyną osobą, która uważa, że problem nie istnieje, a mężczyzna, który przemocy doświadcza, jest słaby i "sam sobie winien, że nie umie opanować kobiety". Inne zdanie na ten temat ma ponad 10 tys. mężczyzn.

Butelka wódki

Jednym z nich jest Robert (imię zmienione), który od lat jest maltretowany przez żonę. "Zaczęło się od tego, kiedy piłem z kolegą po skończonym remoncie. Chcieliśmy to uczcić. Moja żona zawsze była choleryczką, ale nigdy mnie nie uderzyła. Wtedy wparowała do pokoju, wzięła butelkę wódki i rozbiła mi ją na głowie. Nigdy nie widziałem jej w stanie takiej furii. Byłem przerażony, chociaż to mała kobietka. Nie zamierzałem jej 'oddawać', nie tak byłem wychowany. Od tamtego czasu dostaje mi się regularnie. Zapomnę czegoś na zakupach - uderzenie w twarz. Nie powiem jej komplementu przed wyjściem na imprezę - kopniak albo szczypanie, aż zrobią się siniaki. Nie umiem odejść, nikt nie chce mi wierzyć, że mogę przeżywać coś takiego" – pisze i radzi się internautów, co ma zrobić.

"Pi..a nie facet"

Podobną sytuacją dzieli się Patryk. Mężczyzna od lat próbuje walczyć z przemocową żoną, która utrudnia mu kontakty z dziećmi. Bez skutku. "Moja żona zaczęła stosować wobec mnie przemoc psychiczną zaraz po ślubie. Mówiła, że jestem nieudacznikiem, że jestem śmieciem, że nie mogę jej nic zaoferować i jestem pi..ą nie facetem. Później doszło szturchanie i 'plaskacze' w twarz przy każdej okazji. Kiedy po jednej z awantur złamała mi nos, zgłosiłem się na policję. Wszystko obróciła na swoją korzyść. Mówiła, że się broniła, bo za dużo piję i jestem agresywny. Uwierzyli jej, wiadomo. Rozstaliśmy się, ona dalej robi ze mnie potwora. Nie pozwala mi na widywanie dzieci. Jesteśmy w trakcie sprawy sądowej, ale ja czuję, że będzie przegrana. Skoro wcześniej nikt mi nie wierzył, że żona mnie bije, to jak mają uwierzyć teraz?" – pyta.

Jak postąpiłbym na jego miejscu

Tego typu historie pojawiają się w skrzynce odbiorczej Marcela Mossa, autora thrillera psychologicznego "Nie odpisuj". Moss prowadzi również na Facebooku i Instagramie profil "Zwierzenie". To tam internauci mogą anonimowo podzielić się swoimi nawet najbardziej skrywanymi historiami. Sam pisarz wspomina jedną z opowieści ofiar przemocy, która wyjątkowo zapadła mu w pamięć.

Zobacz też: Hanna i przyjaciele. W kuchni Lis Małgorzata Domagalik

– Dostałem kiedyś wiadomość od mężczyzny skonfliktowanego ze swoją żoną. Kobieta oskarżała go o przemoc i alkoholizm, choć w rzeczywistości to ona znęcała się nad nim fizycznie i psychicznie. Mało tego, nastawiała przeciwko niemu dzieci i znajomych. Próbowała mu nawet założyć "Niebieską kartę". Bezradny mąż rozważał przystanie na wszystkie jej warunki, byle tylko zaznać spokoju i nie stracić dzieci. Nie wiem, jak potoczyła się jego historia. Poradziłem mu tylko, by się nie poddawał i znalazł dobrego prawnika, który doradzi mu dalsze kroki. Często zastanawiam się, jak postąpiłbym na jego miejscu – mówi pisarz w rozmowie z WP Kobieta.

Strach przed zlekceważeniem

Moss przyznaje jednak, że rzadko proszą go o pomoc mężczyźni. – Zwykle to kobiety piszą do mnie, by wyżalić się ze swoich małżeńskich problemów. Paradoksalnie to milczenie ze strony mężczyzn pchnęło mnie do opisania takiej historii w książce. Czułem przesyt ciągłymi medialnymi donosami o przemocy wobec kobiet. Zastanawiałem się, dlaczego nikt nie przedstawia tego problemu z drugiej strony. Byłem zaskoczony, że według badań średnio co 10. mężczyzna jest bity przez swoją partnerkę, a mimo to tak mało się o tym słyszy – tłumaczy.

Kiedy powiedział znajomym, jaki temat zamierza poruszyć w powieści, spotkał się z dezaprobatą. – Gdy streściłem znajomej fabułę "Nie odpisuj", zaśmiała się i stwierdziła, że piszę bajki. Powiedziała, że nigdy nie słyszała o mężczyźnie, nad którym znęca się żona. Myślę, że to wynika z tego, iż mężczyźni boją się o tym mówić. Podobnie jak bohater mojej książki, panowie czują się osamotnieni w swojej walce i wolą nie ryzykować, że zostaną zlekceważeni i wyśmiani – mówi Moss.

Na szczęście znaczna część czytelników książki przyznała, że poruszenie tematu przemocy wobec mężczyzn to świetne posunięcie, które jest ważne dla społeczeństwa. Liczą, że w tej kwestii w końcu coś się zmieni.

10 tys. mężczyzn

10 672 – to liczba zgłoszeń "Niebieskiej karty", które wypełniła polska policja w 2018 r. po zgłoszeniu się mężczyzn doświadczających przemocy domowej. W ich wyniku podejrzanych o stosowanie przemocy było 6 045 kobiet. Z roku na rok liczba ta rośnie. W 2015 roku było to 5 200 tys. podejrzanych kobiet, zaś w 2017 roku 5 878.

Szacuje się jednak, że skala problemu jest znacznie większa. Wielu mężczyzn nie chce się przyznać do bycia bitym i nękanym przez partnerkę. Boją się, bo uważają, że to "niemęskie" i powinni sobie "babę umieć ustawić". – W pewnym stopniu wynika to również z modelu wychowania. Chłopców uczy się, że muszą być silni i nie mogą okazywać słabości. I gdy szukają pomocy, spotykają się często z niezrozumieniem – mówi Małgorzata Kulka, przedstawicielka Stowarzyszenia na Rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia".

"Dlaczego się nie broni?"

– Temat przemocy kobiet wobec mężczyzn, jeżeli w ogóle jest poruszany, to najczęściej w kontekście przemocy psychicznej czy seksualnej, rzadziej ekonomicznej, a temat przemocy fizycznej jakby w ogóle nie istniał – przyznaje psycholog Kinga Mirosław-Szydłowska.

– Rzadko pojawiają się historie kobiet, które fizycznie atakują swoich partnerów. Temat jest często bagatelizowany, pozostawiany na marginesie czyjegokolwiek zainteresowania. W świadomości społeczeństwa problemu nie ma, bo przecież jak to – ona drobna, mikra, sympatyczna, a on wielki facet, jak to możliwe, żeby kobieta pobiła mężczyznę, może się przecież obronić. Dlaczego się nie broni? – mówi ekspertka.

Tymczasem statystyki są nieubłagane. Z roku na rok problem przemocy wobec mężczyzn rośnie, a świadomość tego tematu wciąż jest zbyt mała. Jeżeli sam padłeś ofiarą przemocy - nie czekaj. Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia" 800-12-00-02 czynny jest przez całą dobę. Dzwoniąc pod podany numer, uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną i informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta