"Rozbiła mi butelkę na głowie. Nikt nie uwierzył". Przemoc wobec mężczyzn dla wielu nie istnieje
Obrażają, policzkują i szczypią aż do powstawania siniaków. Kobiet, które stosują przemoc wobec mężczyzn, jest coraz więcej, ale wciąż za mało się o nich mówi. Temat porusza Marcel Moss, autor książki "Nie odpisuj". Nie spodziewał się jednak takiej reakcji czytelników. Poprosiliśmy go o komentarz.
"Nie podoba mi się to, w jaki sposób i że w ogóle autor demonizuje kobiety i opisuje przemoc wobec mężczyzn. Absolutnie coś takiego nie istnieje! W życiu nie spotkałam się z taką sytuacją" – te słowa przeczytał Marcel Moss, który w swojej książce poruszył wątek przemocy fizycznej i psychicznej, jaką żona stosowała wobec męża.
Autorka komentarza nie jest jedyną osobą, która uważa, że problem nie istnieje, a mężczyzna, który przemocy doświadcza, jest słaby i "sam sobie winien, że nie umie opanować kobiety". Inne zdanie na ten temat ma ponad 10 tys. mężczyzn.
Butelka wódki
Jednym z nich jest Robert (imię zmienione), który od lat jest maltretowany przez żonę. "Zaczęło się od tego, kiedy piłem z kolegą po skończonym remoncie. Chcieliśmy to uczcić. Moja żona zawsze była choleryczką, ale nigdy mnie nie uderzyła. Wtedy wparowała do pokoju, wzięła butelkę wódki i rozbiła mi ją na głowie. Nigdy nie widziałem jej w stanie takiej furii. Byłem przerażony, chociaż to mała kobietka. Nie zamierzałem jej 'oddawać', nie tak byłem wychowany. Od tamtego czasu dostaje mi się regularnie. Zapomnę czegoś na zakupach - uderzenie w twarz. Nie powiem jej komplementu przed wyjściem na imprezę - kopniak albo szczypanie, aż zrobią się siniaki. Nie umiem odejść, nikt nie chce mi wierzyć, że mogę przeżywać coś takiego" – pisze i radzi się internautów, co ma zrobić.
"Pi..a nie facet"
Podobną sytuacją dzieli się Patryk. Mężczyzna od lat próbuje walczyć z przemocową żoną, która utrudnia mu kontakty z dziećmi. Bez skutku. "Moja żona zaczęła stosować wobec mnie przemoc psychiczną zaraz po ślubie. Mówiła, że jestem nieudacznikiem, że jestem śmieciem, że nie mogę jej nic zaoferować i jestem pi..ą nie facetem. Później doszło szturchanie i 'plaskacze' w twarz przy każdej okazji. Kiedy po jednej z awantur złamała mi nos, zgłosiłem się na policję. Wszystko obróciła na swoją korzyść. Mówiła, że się broniła, bo za dużo piję i jestem agresywny. Uwierzyli jej, wiadomo. Rozstaliśmy się, ona dalej robi ze mnie potwora. Nie pozwala mi na widywanie dzieci. Jesteśmy w trakcie sprawy sądowej, ale ja czuję, że będzie przegrana. Skoro wcześniej nikt mi nie wierzył, że żona mnie bije, to jak mają uwierzyć teraz?" – pyta.
Jak postąpiłbym na jego miejscu
Tego typu historie pojawiają się w skrzynce odbiorczej Marcela Mossa, autora thrillera psychologicznego "Nie odpisuj". Moss prowadzi również na Facebooku i Instagramie profil "Zwierzenie". To tam internauci mogą anonimowo podzielić się swoimi nawet najbardziej skrywanymi historiami. Sam pisarz wspomina jedną z opowieści ofiar przemocy, która wyjątkowo zapadła mu w pamięć.
Zobacz też: Hanna i przyjaciele. W kuchni Lis Małgorzata Domagalik
– Dostałem kiedyś wiadomość od mężczyzny skonfliktowanego ze swoją żoną. Kobieta oskarżała go o przemoc i alkoholizm, choć w rzeczywistości to ona znęcała się nad nim fizycznie i psychicznie. Mało tego, nastawiała przeciwko niemu dzieci i znajomych. Próbowała mu nawet założyć "Niebieską kartę". Bezradny mąż rozważał przystanie na wszystkie jej warunki, byle tylko zaznać spokoju i nie stracić dzieci. Nie wiem, jak potoczyła się jego historia. Poradziłem mu tylko, by się nie poddawał i znalazł dobrego prawnika, który doradzi mu dalsze kroki. Często zastanawiam się, jak postąpiłbym na jego miejscu – mówi pisarz w rozmowie z WP Kobieta.
Strach przed zlekceważeniem
Moss przyznaje jednak, że rzadko proszą go o pomoc mężczyźni. – Zwykle to kobiety piszą do mnie, by wyżalić się ze swoich małżeńskich problemów. Paradoksalnie to milczenie ze strony mężczyzn pchnęło mnie do opisania takiej historii w książce. Czułem przesyt ciągłymi medialnymi donosami o przemocy wobec kobiet. Zastanawiałem się, dlaczego nikt nie przedstawia tego problemu z drugiej strony. Byłem zaskoczony, że według badań średnio co 10. mężczyzna jest bity przez swoją partnerkę, a mimo to tak mało się o tym słyszy – tłumaczy.
Kiedy powiedział znajomym, jaki temat zamierza poruszyć w powieści, spotkał się z dezaprobatą. – Gdy streściłem znajomej fabułę "Nie odpisuj", zaśmiała się i stwierdziła, że piszę bajki. Powiedziała, że nigdy nie słyszała o mężczyźnie, nad którym znęca się żona. Myślę, że to wynika z tego, iż mężczyźni boją się o tym mówić. Podobnie jak bohater mojej książki, panowie czują się osamotnieni w swojej walce i wolą nie ryzykować, że zostaną zlekceważeni i wyśmiani – mówi Moss.
Na szczęście znaczna część czytelników książki przyznała, że poruszenie tematu przemocy wobec mężczyzn to świetne posunięcie, które jest ważne dla społeczeństwa. Liczą, że w tej kwestii w końcu coś się zmieni.
10 tys. mężczyzn
10 672 – to liczba zgłoszeń "Niebieskiej karty", które wypełniła polska policja w 2018 r. po zgłoszeniu się mężczyzn doświadczających przemocy domowej. W ich wyniku podejrzanych o stosowanie przemocy było 6 045 kobiet. Z roku na rok liczba ta rośnie. W 2015 roku było to 5 200 tys. podejrzanych kobiet, zaś w 2017 roku 5 878.
Szacuje się jednak, że skala problemu jest znacznie większa. Wielu mężczyzn nie chce się przyznać do bycia bitym i nękanym przez partnerkę. Boją się, bo uważają, że to "niemęskie" i powinni sobie "babę umieć ustawić". – W pewnym stopniu wynika to również z modelu wychowania. Chłopców uczy się, że muszą być silni i nie mogą okazywać słabości. I gdy szukają pomocy, spotykają się często z niezrozumieniem – mówi Małgorzata Kulka, przedstawicielka Stowarzyszenia na Rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia".
"Dlaczego się nie broni?"
– Temat przemocy kobiet wobec mężczyzn, jeżeli w ogóle jest poruszany, to najczęściej w kontekście przemocy psychicznej czy seksualnej, rzadziej ekonomicznej, a temat przemocy fizycznej jakby w ogóle nie istniał – przyznaje psycholog Kinga Mirosław-Szydłowska.
– Rzadko pojawiają się historie kobiet, które fizycznie atakują swoich partnerów. Temat jest często bagatelizowany, pozostawiany na marginesie czyjegokolwiek zainteresowania. W świadomości społeczeństwa problemu nie ma, bo przecież jak to – ona drobna, mikra, sympatyczna, a on wielki facet, jak to możliwe, żeby kobieta pobiła mężczyznę, może się przecież obronić. Dlaczego się nie broni? – mówi ekspertka.
Tymczasem statystyki są nieubłagane. Z roku na rok problem przemocy wobec mężczyzn rośnie, a świadomość tego tematu wciąż jest zbyt mała. Jeżeli sam padłeś ofiarą przemocy - nie czekaj. Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia" 800-12-00-02 czynny jest przez całą dobę. Dzwoniąc pod podany numer, uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną i informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl