Rozmowa z Marcinem Podsiadło
Marcin Podsiadło podczas sobotnich pokazów Off Out of Schedule zaprezentował kolekcję męskich ubrań inspirowanych londyńską ulicą oraz niepokojami społecznymi na całym świecie. Pokazowi towarzyszyła projekcja ujęć z wojen na Bliskim Wschodzie na przemiennie z fragmentami bajek i programów rozrywkowych. My mieliśmy okazję porozmawiać z projektantem.
Marcin Podsiadło podczas sobotnich pokazów Off Out of Schedule zaprezentował kolekcję męskich ubrań inspirowanych londyńską ulicą oraz niepokojami społecznymi na całym świecie. Pokazowi towarzyszyła projekcja ujęć z wojen na Bliskim Wschodzie na przemiennie z fragmentami bajek i programów rozrywkowych. My mieliśmy okazję porozmawiać z projektantem.
Opowiedz nam o swoich inspiracjach:
Kolekcja powstała, gdy mieszkałem w Londynie, właśnie podczas zamieszek. Poza tym zdałem sobie sprawę z tych wszystkich wojen, które się teraz toczą. Mimo tego, że wojny są bardzo złe dla ludzi, ludzie się ich lękają, oni sami stwarzają te wojny. Stąd tytuł „Fear does a terrible thing to people”.
Skąd w projekcji towarzyszącej pokazowi przebitki z popkultury?
Chodziło o to, by pokazać, że ta wojna jest częścią życia codziennego. Ona tak naprawdę cały czas trwa. Gdy np. w Stanach czy Europie Zachodniej ludzie oglądają sobie telewizję, gdzieś w jakimś kraju toczy się wojna. Do tych ludzi to nie dociera, patrzą na telewizję i nie widzą tego, nie czują, a ta wojna wciąż tam trwa.
Czy to oznacza, że Twoja moda jest manifestem, sztuką zaangażowaną?
Moda zawsze musi być manifestem i sztuką zaangażowaną. Myślę, że na tym ona polega. Pomimo, że jest sztuką użytkową. W końcu przez sztukę wyrażamy siebie. Chcemy zadać pytanie i szukać odpowiedzi.
Twoje pokazy są punktem „Offów”, którego nie można przeoczyć. Myślisz o tym, czy kompletnie się tym nie przejmujesz?
Oczywiście, że myślę! To działa na mnie motywująco, by pracować więcej i robić jeszcze lepsze rzeczy i wciąż iść do przodu