Jego pies ciągnął na smyczy jak szalony. Zdziwił się, gdy odkrył przyczynę
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego wasz psy ciągną na smyczy na każdym spacerze, a do tego na wszystko szczekają? Dlaczego tak się dzieje i jak sobie z tym poradzić? Eksperci wyjaśniają.
Powodów ciągnięcia na smyczy może być kilka. Często do ciągnięcia dochodzi intensywna wokalizacja. Dla psa jest to bardzo frustrujące, a dla opiekuna dodatkowo uciążliwe. Aby spróbować pomóc naszemu psu, powinniśmy najpierw przyjrzeć się tym zachowaniom i zastanowić się, dlaczego do nich dochodzi.
Fuks – labrador pana Darka to roczny pies, z którym jego opiekun zgłosił się na szkolenie do psiej szkoły. Największą trudnością, jaką mieli podczas spacerów, było właśnie bardzo silne ciągnięcie na smyczy i szczekanie na przechodniów. Pan Darek nie umiał poradzić sobie samodzielnie z tym kłopotem, więc poprosił o pomoc trenera i behawiorystę psów. Po zagłębieniu się w temat, wywiadzie z opiekunem i wspólnym spacerze po mieście, można było wyciągnąć kilka wniosków:
· Smycz Fuksa była bardzo krótka (poniżej 2 m);
· Fuks miał trzy spacery dziennie, po 15 minut każdy, tylko na załatwienie spraw fizjologicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trener zaproponował panu Darkowi dłuższą, 5-metrową linkę jako "przedłużenie ręki" opiekuna oraz razem ustalili, że Fuks będzie miał minimum jeden dłuższy spacer w ciągu dnia (ponad 45 min). Pan Darek nie był świadomy, że jego psiak potrzebuje dłuższych przechadzek, urozmaiconych o eksplorowanie terenu, węszenie czy chociażby zabawę i trening z opiekunem. Brak spełnienia podstawowych potrzeb jego psa doprowadzi do frustracji objawiającej się szczekaniem.
Pan Darek Bardzo entuzjastycznie podszedł do tych zmian i już po kilku dniach widać było pierwsze efekty! Fuks dzięki lince miał dużo więcej przestrzeni na spacerach. Brak konieczności ciągłego chodzenia blisko nogi oraz wydłużenie spacerów sprawiły, że nie miał już potrzeby ciągnięcia, a jego nastrój znacznie się poprawił.
Do tej pory labrador próbował w 15 minut sprawdzić jak największy obszar spacerowy, stąd wyżej wspomniane ciągnięcie. Jego spacery znacznie się wydłużyły, a co za tym idzie potrzeby Fuksa zostały zrealizowane. Dłuższe spacery pomogły mu się wyciszyć i kłopot ciągnięcia na smyczy został praktycznie całkowicie wyeliminowany.
Dlaczego pies ciągnie na smyczy?
W przypadku Fuksa mieliśmy do czynienia z brakiem realizacji psich potrzeb, takich jak węszenie czy eksplorowanie terenu, ale powodów ciągnięcie na smyczy może być naprawdę wiele. Z czym jeszcze mogą mierzyć się opiekunowie czworonogów?
Wymuszanie – gdy pies bardzo czegoś chce
Nasi czworonożni podopieczni kojarzą ścieżki spacerowe, którymi się z nimi poruszamy, i wiedzą czego na ich końcach można się spodziewać. Czasem przyjemność sprawiają im parki, czasem otwarte przestrzenie, a czasem inni psi znajomi, którzy spacerują w tych samych miejscach. To wszystko może powodować silną chęć dotarcia do jakiegoś miejsca, a tym samym pospieszanie swojego opiekuna. Pomóc może zmiana dotychczasowych ścieżek spacerowych oraz urozmaicanie wspólnych spacerów poprzez przeplatanie ich zabawami i treningami.
Strach
Psy potrafią biec przed siebie bez opamiętania, kiedy się czegoś przestraszą i chcą uniknąć konfrontacji. Niektóre psy boją się szybko przejeżdżających rowerów, hulajnóg, a niektóre bardzo stresują dźwięki w pobliżu przejść dla pieszych (samochody, dźwięk sygnalizacji). Wiele psów nie czuje się też bezpiecznie przy obcych osobach, szczególnie tych, które nagle się przy nich zatrzymują, wyciągają ręce i próbują je głaskać. Chęć jak najszybszego zwiększenia dystansu może prowadzić do ciągnięcia na smyczy. Tutaj na pewno może pomóc wybieranie ścieżek w miarę możliwości z dala od hałasów i wzmożonego ruchu ulicznego.
Jak widzimy na rozwiązanie problemu ciągnięcia na smyczy nie ma jednej złotej rady. Wszystko, jak to w psim świecie, zależy od wielu czynników – np. zaspokajania psich potrzeb czy okolicy, w jakiej pies mieszka ze swoimi opiekunami. Jeśli pies bardzo ciągnie na smyczy, a wasze barki potrzebują już odpoczynku, być może warto skonsultować się z behawiorystą w waszej okolicy, żeby poznać powód i spróbować go rozwiązać. Spacery będą wtedy zdecydowanie większą przyjemnością dla obu stron.
Virginia Witkowska - trenerka i behawiorystka psów, i Jakub Sujecki - trener psów: "Jesteśmy duetem, który połączyła wspólna pasja i miłość do psów. Posiadamy wykształcenie w zakresie behawiorystyki i szkolenia psów. Zależało nam na tym, aby stworzyć przestrzeń, w której każdy pies będzie zrozumiany i w której każdy opiekun będzie się czuł bezpiecznie i komfortowo. Kierując się tymi wartościami, założyliśmy szkołę W psim języku – terapia i szkolenie psów.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!