Clara Ward i Rigo Janczy. Największy skandal obyczajowy w świecie XIX‑wiecznej arystokracji
To była historia z dobrze znanej bajki. Zbiedniały europejski arystokrata postanowił wziąć za żonę córkę amerykańskiego milionera. Już czekał na obfity zastrzyk pieniędzy, nie zaprzątał więc sobie głowy charakterem panny młodej, jej pasjami i… równowagą umysłową. Nie mógł wiedzieć, że wkrótce stanie się bohaterem jednego z największych skandali na kontynencie.
Clara Ward była najmłodszym dzieckiem Ebera Brocka Warda, krezusa z Michigan, który dorobił się ogromnej fortuny na budowie statków i hutach żelaza. W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze ten "pierwszy milioner amerykańskiego Zachodu" miał nawet pół miliarda dolarów.
Belg Marie Joseph Anatole Élie de Riquet de Caraman w przeciwieństwie do Warda pieniędzmi nie mógł się pochwalić, ale za to był dumnym posiadaczem tytułu księcia de Chimay. Jako pierwszej wody arystokrata zaczął starać się o rękę bajecznie bogatej Amerykanki. I zaskakująco łatwo przyjęto jego zaloty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Z Clarą było tylko nieco lepiej"
Książę de Chimay nie wiedział i nie chciał wiedzieć niemal nic o swojej przyszłej żonie. Liczyły się dla niego tylko pieniądze i może jeszcze wygląd panny młodej. Clara była młoda (zaledwie 17-letnia w chwili ślubu) i atrakcyjna. Ale była też więcej niż niesforna.
"Niestety, rodzina była genetycznie obciążona i przynajmniej czworo z jego ośmiorga dzieci miało poważne problemy psychiczne" – wyjaśnia Kazimierz Bem w książce "Amerykańskie milionerki". – "Z Clarą było tylko nieco lepiej i jej matka, która szybko ponownie wyszła za mąż, wysyłała ją do kolejnych szkół klasztornych dla panien z dobrych domów, z których Clara albo sama uciekała, albo była usuwana za niesforne zachowanie".
Gdy wreszcie dziewczynę udało się wydać za mąż, państwo Ward odetchnęli z ulgą. Książę de Chimay beztrosko cieszył się zaś z pieniędzy… choć tylko do czasu.
Wesele odbyło się z wielką pompą w roku 1890. A już po sześciu latach, w ciągu których Clara urodziła mężowi dwójkę dzieci, rozpętał się wprost niewyobrażalny skandal.
Niski, krępy i brzydki
Rzecz zaczęła się w Paryżu, w lokalu dla przedstawicieli wyższych sfer, w którym chętnie bywali księstwo Chimay. Pewnego wieczoru natknęli się tam na zespół grajków, w tym na niepiśmiennego Cygana z Węgier, Riga Janczę.
Był to, jak podkreślano w amerykańskiej prasie, "nie żaden Adonis", lecz "nieporadny chudzielec o twarzy upstrzonej znamionami ospy". Wyśmiewano się z jego miernych talentów muzycznych. Można się też spotkać z opiniami, że Rigo miał "małpi wyraz twarzy" i był "brutalem".
"Zachowane zdjęcia potwierdzają fakt, że nie grzeszył urodą: był niski, krępy i brzydki" – podkreśla autor "Amerykańskich milionerek". Mimo to Clara z miejsca zakochała się w grajku. Już tej samej nocy, gdy się spotkali, wylądowała w jego łóżku. A wkrótce na dobre wyjechała z rodzinnej posiadłości.
Dziennikarzom zarzucającym jej, że porzuciła męża i dzieci bez uprzedzenia, odparła prostodusznie, że kłamią. Bo przecież zanim zabrała manatki, powiedziała księciu Chimay, że między nimi wszystko skończone.
Wyrodna matka
Dla dziennikarzy, tak ze Starego, jak i Nowego Świata, to była pożywka, jakich mało. Dziesiątki artykułów strawiono na roztrząsanie kulisów romansu. Pismacy nie byli w stanie pojąć, jak "ktoś tak pozbawiony kwalifikacji" zdobył uczucia księżnej. I jak ta księżna dla szpetnego analfabety z prowincji wyrzekła się honorów i naraziła na potworne nieprzyjemności.
Mąż też nie rozumiał tego, co zaszło. Szybko złożył pozew o rozwód i o odebranie żonie prawa do opieki nad potomstwem, co tylko spotęgowało skandal.
Wyrok, uzyskany już w styczniu 1897 roku, ledwie miesiąc po ucieczce Clary, w całej rozciągłości odpowiadał na wnioski arystokraty. Wyrodnej matce zakazano zbliżać się do dzieci. Miała za to łożyć na nie alimenty.
Węgierskie ciasto, światowy skandal
"O skandalu pisała cała europejska prasa, a na Węgrzech powstało specjalne kwadratowe czekoladowe ciasto nazwane, by uczcić ich romans, Rigo Jancsi" – komentuje Kazimierz Bem w swojej książce. Podaje też, że Clara nic nie robiła sobie z panującego wokół niej szumu.
Podobno nauczyła kochanka czytać i pisać, po czym znów pojechała z nim do Paryża. Nie chciano jej ugościć w niemal żadnym hotelu. Kupiła więc dom dla siebie i Riga.
"Skończyłam z tym wszystkim. Chciałam być wolna. Przynajmniej uwolniłam się od tej zgniłej atmosfery, w której żyje współczesne społeczeństwo" – powiedziała dziennikarzom w nagłym przypływie szczerości.
W 1898 roku była księżna wzięła z ukochanym muzykantem ślub. Potem występowała na scenie głośnego kabaretu Moulin Rouge, podczas gdy Rigo przygrywał na skrzypcach. Swobodą nie cieszyła się jednak długo. Trudno też uznać ją za szczęśliwą.
Alkohol i rękoczyny
"Nad związkiem zbierały się chmury. Rigo nie stronił od alkoholu i po kilku latach słychać było o głośnych awanturach z rękoczynami" – można przeczytać w "Amerykańskich milionerkach".
"Małżonkowie podróżowali po całym świecie (Japonia, Egipt), ale jego uczucia do niej powoli chłodły i to pomimo tego, że na jego zachcianki Clara wydała około 20 milionów dzisiejszych dolarów.
W 1901 roku jej matka, brat i wuj doprowadzili do uznania jej przez sąd za niezdolną do zarządzania własnymi pieniędzmi i przejęli nadzór nad jej majątkiem – odtąd miała otrzymywać tylko stały dochód, pomniejszony o koszty utrzymania dzieci".
Artykuł powstał na podstawie książki Kazimierza Bema pt. "Amerykańskie milionerki" (Wydawnictwo Poznańskie 2021).