Depilacja rozgrzanym popiołem. Tak karano cudzołożników
Wyrwanie włosów z głowy, "depilacja" rozgrzanym popiołem części intymnych, a nawet śmierć. Uwodziciele cudzych żon w starożytnej Grecji nie mogli czuć się bezpiecznie.
08.11.2024 18:20
W starożytnej Grecji przypadki, gdy mężczyzna zdradzał swoją drugą połówkę nie budziły zgorszenia. Profesor Carol Reisenber, autorka pracy "Obyczaje seksualne starożytnych Greków", podkreśla, że "mąż mógł utrzymywać kontakty seksualne z innymi kobietami, które często znajdował wśród swych służących".
Rozgrzany popiół i rzodkiew w odbycie
Bagatelizowano jednak tylko zbliżenia z niewolnicami bądź prostytutkami. Gdy mężczyzna został przyłapany na romansowaniu z żoną innego obywatela, musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Jak pisze Adam Węgłowski w książce "Epoka bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności", żyjący na przełomie VI i V wieku p.n.e. poeta Anakreont przytaczał historię cudzołożnika, któremu:
"(…) wyrwano wszystkie włosy z głowy i brody. Publicznie, rozgrzanym popiołem, usuwano (…) włosy łonowe. Do odbytu wpychano mu rzodkiew lub nawet skorpenę – kolczastą, jadowitą rybę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taka kara miała upokorzyć winowajcę. Pozbawiano go godności, sprowadzając do "roli nie więcej niż męskiej prostytutki". Cudzołożnika mógł jednak spotkać nawet gorszy los. Czytelnie zaświadcza o tym jedna z zachowanych mów żyjącego na przełomie V i IV wieku p.n.e. ateńskiego oratora Lizjasza.
Gdy on śpi, ona go zdradza
Opisano w niej historię rolnika Eufiletosa, który dowiedział się od pewnej starszej kobiety, że jego połowica znalazła sobie kochanka – Eratostenesa z Oie. Co gorsza gach zakradał się do ich domu, gdy głowa rodziny spała po ciężkim dniu pracy w polu.
Aby upewnić się, że staruszka mówiła prawdę, Eufiletos postanowił zmusić do zeznań pomagającą żonie służącą. Zagroził jej, że jeżeli nie wyjawi prawdy, będą ją czekać "tęgie cięgi" oraz "najcięższa praca w młynie".
Początkowo służka szła w zaparte. Kiedy jednak gospodarz wymienił imię kochanka, od razu straciła cały rezon i zaczęła sypać. Zgodziła się też niczego nie mówić swojej pani i pomóc w przyłapaniu pary na gorącym uczynku. W tym celu Eufiletos zaaranżował spotkanie z jednym ze swych przyjaciół, po którym rzekomo udał się na spoczynek.
W rzeczywistości czujnie czekał, aż pojawi się Eratostenes. Gdy służąca poinformowała go, że konkurent przybył, rogacz wymknął się z domu i zwołał sąsiadów, aby byli jego świadkami. Podczas procesu tak opisywał, to co stało się później:
"Pchnęliśmy drzwi do sypialni – naszym oczom ukazał się widok mężczyzny spoczywającego bez żadnego okrycia u boku kobiety, który po chwili raptownie zerwał się z łoża. Jednym ciosem, sędziowie, powaliłem go na ziemię, wykręciłem mu ręce do tyłu i skrępowałem.
Zapytałem go, czemu mnie tak znieważa, wkradając się pod mój dach. Ów przyznał się do tego przestępstwa, błagał mnie jednak i zaklinał na wszystko, abym nie odbierał mu życia, lecz przyjął okup".
Zobacz także
"Kto zdybie gacha swej żony na gorącym uczynku…"
Eufiletos nie zamierzał jednak zadowalać się pieniędzmi. Zupełnie na zimno odpowiedział:
"Nie ja ciebie zabiję, lecz prawa tego miasta; ty je bowiem pogwałciłeś, wyżej od nich ceniąc własne namiętności. Wolałeś popełnić to przestępstwo wobec mojej żony i moich dzieci, niż przestrzegać praw i zasad przyzwoitości".
To powiedziawszy, zatłukł związanego kochanka żony na śmierć. Postawiony później przed sądem w ogóle nie wypierał się swoich czynów. Nie tłumaczył się też stanem wzburzenia. Powołał się natomiast na stare obyczaje, dozwalające reagować na zdradę w najbardziej stanowczy sposób.
Prawo głosiło, że "nie należy uważać za winnego mordu człowieka, który zdybie gacha swej żony na gorącym uczynku i taką na nim weźmie pomstę". W świetle takiego przepisu nikt nie zamierzał karać Eufiletosa za samo zabójstwo kochanka żony. Wątpliwość budziło jedynie to, czy nie doszło tutaj to morderstwa z premedytacją, skoro rolnik tak skrupulatnie zaaranżował cała sytuację.
On jednak twierdził, że knuł, bo musiał zdobyć niepodważalne dowody na no, że doszło do uwiedzenia jego partnerki przez Eratostenesa. Co więcej twierdził, że dokonał:
"(…) tej pomsty nie tylko dla siebie, lecz także dla dobra całego państwa. Ludzie bowiem, którzy dopuszczają się podobnych czynów, gdy tylko zobaczą, jaka nagroda jest przewidziana dla takich występków, wykażą mniejszą skłonność do krzywdzenia innych, zwłaszcza gdy się przekonają, że jest to także wasz pogląd".
Niestety Lizjasz nie wspomniał o tym czy sędziowie dali wiarę wyjaśnieniom rolnika.
Bibliografia:
- Lizjasz, "Mowy", oprac. R. Turasiewicz, Kraków 1998.
- Carol Reisenber, Obyczaje seksualne starożytnych Greków, Gdynia 1998.
- Adam Węgłowski, Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności, Kraków 2018