Uprawiają "seks na godzinę". Ekspertka mówi o przykrym obowiązku

Uprawiają "seks na godzinę". Ekspertka mówi o przykrym obowiązku

Ekspertka wyjaśnia, co lekarze nazywają "seksem na godzinę"
Ekspertka wyjaśnia, co lekarze nazywają "seksem na godzinę"
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Adobe
23.02.2024 20:08, aktualizacja: 24.02.2024 08:58

Długie starania o dziecko mogą być wyniszczające dla intymności. Psychoterapeutka opowiedziała o zjawisku, które świetnie znane jest ekspertom. "Seks staje się przykrym obowiązkiem do wypełnienia" - alarmuje Joanna Kot.

Dla niektórych osób założenie rodziny jest jednym z najważniejszych życiowych celów. Pary, które pragną dzieci, ale miewają różnego rodzaju problemy z zajściem w ciążę, często cierpią. Nierzadko zdarza się, że przez starania o potomstwo, namiętność między partnerami zanika. Wśród lekarzy, psychologów oraz psychoterapeutów taki planowany seks, który wyniszcza "więziotwórczą właściwość intymności", ma swoją nazwę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kiedy seks staje się rutyną

Psychoterapeutka Joanna Kot w wywiadzie dla "Polityki zdrowotnej" tłumaczy, że kiedy decydujemy się na leczenie niepłodności, plan działania zwykle obejmuje dokładne zaplanowanie, kiedy będzie między partnerami dochodzić do zbliżeń.

Lekarz lub aplikacje wyznaczają dni płodne, w które istnieje największe prawdopodobieństwo na zajście w ciążę. Pary mają się trzymać wyznaczonych dni, bez względu na to, czy będą miały ochotę na seks, czy nie.

"My to nazywamy tzw. seksem na godzinę, który przestaje być o tym, że dążymy do bliskości, w którym jest pożądanie. Taki seks traci swoją właściwość więziotwórczą, a staje się przykrym obowiązkiem do wypełnienia" - podkreśla psychoterapeutka.

Jak dodaje, przy takim podejściu do intymności, partnerzy mogą stracić poczucie pożądania i stresować się zbliżeniami.

"Jednocześnie jest ta druga strona - pragnienie dziecka, która poniekąd do tego "zmusza". I ta presja może sprawiać, że seks staje się po prostu okropny, jest czymś czego nie chcemy, co jest nieprzyjemne, na co nie ma się ochoty i chce się tego po prostu uniknąć" - wspomina Joanna Kot.

Ekspertka wyjaśnia, że w takich sytuacjach nietrudno o frustrację i poczucie niezrozumienia.

Kiedy organizm mówi "nie"

Psychoterapeutka Joanna Caffo na łamach "Polityki zdrowotnej" zwraca uwagę, że czasem przed zbliżeniem u partnerki/partnera może pojawić się ból głowy, osłabienie, a nawet objawy grypopodobne.

"W psychologii wiemy, że za somatyzacją też może stać istotny proces, który może być sygnałem, za którym stoi brak spójnej decyzji na "tak:, że jedna z osób albo obie nie mają ochoty co do starań lub bycia rodzicem" - kontynuuje specjalistka.

Caffo radzi, aby w przypadku odmowy współżycia, być może w takim momencie ważniejsze jest to, aby odzyskać utraconą bliskość.

"To może być też sygnał o tym, że trzeba zwolnić, ale może tam również być wiele innych historii. Dlatego kluczowe jest, aby w takim momencie zweryfikować to otwartą rozmową" - dodaje psychoterapeutka.

Joanna Kot uzupełnia, że najlepiej w przypadku problemów zgłosić się do specjalisty. Psychoterapeuta, a czasem seksuolog, może nas naprowadzić na drogę do odzyskania libido.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta