Blisko ludziSeks na haju. Jakie niesie za sobą ryzyko?

Seks na haju. Jakie niesie za sobą ryzyko?

Po chemseks najczęściej sięgają osoby, u których uprawianie seksu wiąże się z poczuciem wstydu, wyrzutami sumienia, szeroko pojętym napięciem, które temu towarzyszy. W naszej kulturze mogą to być osoby mające wielu partnerów seksualnych, mężczyźni, którzy mają kontakty seksualne z innymi mężczyznami, osoby świadczące usługi seksualne czy osoby transpłciowe – mówi psychoterapeuta i seksuolog Michał Pawlega, który o chemseksie rozmawia z Katarzyną Trębacką.

Chemseks - co to jest?
Chemseks - co to jest?
Źródło zdjęć: © Getty Images

26.08.2021 10:50

Mianem chemseksu określa się zjawisko polegające na uprawianiu seksu po zażyciu substancji psychoaktywnych. Jest na tyle znaczące, że stało się przedmiotem badań…

Rzeczywiście chemseks jako zjawisko opisano niedawno – pierwszy raz naukowym okiem przyjrzeli się mu badacze z Europy Zachodniej mniej więcej 10 lat temu. Badaną grupą byli mężczyźni, którzy uprawiają seks z innymi mężczyznami, w tym ci, którzy świadczyli usługi seksualne. Początkowo stawiano tezę, że chemseks dotyczy wyłącznie populacji homo- i biseksualnych mężczyzn. Z czasem jednak badacze zauważyli, że fenomen chemseksu może dotyczyć także innych osób. Ta grupa była po prostu pierwszą, w której to zjawisko zaobserwowano i zbadano.

Dlaczego ludzie przed uprawianiem seksu tak chętnie sięgają po substancje stymulujące?

Najczęstszą motywacją jest chęć urozmaicenia życia seksualnego, przekroczenie własnych granic, sięgnięcie po nowe doznania czy oderwanie się od codzienności, a substancje chemiczne to ułatwiają. Zdarza się także, że użycie substancji jest wykorzystywane jako antidotum na nieakceptowanie własnego ciała, potrzeb seksualnych czy trudność w nawiązaniu intymnej relacji z drugą osobą.

Które substancje są używane do chemseksu? Czy alkohol znajduje się w tej grupie?

Ciągle toczą się spory, jak tę definicję kształtować. Badacze wymieniają trzy czynniki, które powodują, że kontakt seksualny pod wpływem danej substancji uznamy za chemseks. Po pierwsze musi ona wydłużać czas trwania kontaktu seksualnego, często do wielu godzin, po drugie zwiększać napięcie seksualne, czyli wzmagać pragnienie odbycia kontaktu seksualnego i wreszcie znacząco zmieniać postrzeganie rzeczywistości i obniżać kontrolę, czyli działać silnie psychotropowo. Alkoholu do tej grupy nie zalicza się, ponieważ jego użycie nie powoduje wydłużenia kontaktu seksualnego, ale także nie zwiększa znacząco napięcia seksualnego.

Jakie substancje zatem się tu zalicza?

Chemseks zaczął się rozwijać, ponieważ na rynku pojawiły się nowe substancje stymulujące, kiedyś nazywane dopalaczami, a dziś nowymi narkotykami. Początkowo nie były one rozpoznawane przez prawo, co umożliwiało ich legalną sprzedaż. Kiedy podejmowano próby ich kontrolowania, na rynku pojawiały się w ich miejsce nowe. Wcześniej użytkownicy mogli znaleźć na czarnym rynku stymulanty takie jak amfetamina, kokaina, MDMA. Ich działanie jest dokładnie zbadane i znane, były one jednak trudniej dostępne niż nowe narkotyki.

Kto najczęściej sięga po chemseks?

Nie trzeba tu mieć specjalnych predyspozycji, na chemseks mogą decydować się różni ludzie. Ale najczęściej są to osoby, u których uprawianie seksu wiąże się z poczuciem wstydu, wyrzutami sumienia, szeroko pojętym napięciem, które temu towarzyszy. Przykładowo mogą to być w naszej kulturze osoby mające wielu partnerów seksualnych, mężczyźni, którzy mają kontakty seksualne z innymi mężczyznami, osoby świadczące usługi seksualne czy osoby transpłciowe. Może on stanowić sposób na znieczulenie się, radzenie sobie z negatywnym obrazem własnego ciała czy ze stygmatami społecznymi dotyczącymi kontaktów seksualnych.

Po chemseks sięgają też osoby eksperymentujące w łóżku, przekraczające normy społeczne czy przyjęte powszechnie wzorce zachowań…

Tak, to także grupa, która może używać chemseksu, bardzo zróżnicowana. To, co ją łączy, to skłonność do używania i nadużywania substancji psychoaktywnych w ogóle. Są to osoby, które mają jednostkową skłonność do podejmowania ryzyka w ogóle, potrzebują dużych wrażeń, mocnych przeżyć, adrenaliny, jazdy po bandzie.

Dotychczas wystarczył alkohol, by podejmować nawet bardzo ryzykowne zachowania seksualne… A ten na dodatek jest usankcjonowany kulturowo i prawnie.

Tak, ale narkotyki stymulujące, zwłaszcza te nowe, mają działanie znacznie silniejsze niż alkohol. Poziom euforii, której można zaznać po ich użyciu jest zdecydowanie wyższy. W mojej ocenie regularne używanie narkotyków, nie tylko podczas kontaktów seksualnych, może być groźniejsze od wpływu alkoholu. Oczywiście nadużywanie obu tych substancji może mieć bardzo negatywny wpływ na organizm. Jednak w przypadku narkotyków o silnym działaniu stymulującym szybciej rozwija się tolerancja, co oznacza potrzebę używania coraz częściej i coraz większych dawek, żeby osiągnąć ten sam efekt. Szybciej także dochodzi do wyniszczenia organizmu i poważnych zmian w sferze psychiki. W przypadku alkoholu te procesy postępują wolniej.

A co to znaczy często?

Trudne pytanie. Wiele zależy od składu substancji i jej działania, od organizmu danej osoby, ale też od jej predyspozycji psychologicznych. U niektórych tolerancja rozwija się szybciej, u innych wolniej. Podobnie jest z mechanizmami kontroli nad używaniem. U niektórych potrzeba dążenia do kolejnego użycia rozwija się w krótkim czasie, u innych nigdy. Nie ma reguły.

Co się dzieje po zażyciu substancji stymulującej?

Dochodzi do wyraźnej poprawy nastroju, człowiek staje się bardziej towarzyski, bardziej ufny, mniej kontrolujący. Po zażyciu większości tych substancji przychodzi ochota na seks, co z kolei skłania ludzi do podejmowania kontaktów seksualnych i prób przekraczania swoich granic. Co ważne, większość substancji stymulujących działa w taki sposób, że powoduje u człowieka chęć przyjęcia kolejnej dawki. Wynika to z odczuwania silnej euforii, którą wiele osób chce ponownie przeżyć. Niektórzy w takiej sytuacji odpuszczą, inni ulegną pokusie i zażywają kolejne dawki.

Chemseks ma nie tylko ciemne strony. Inaczej nie miałby tylu zwolenników…

Jak to w życiu – każde działanie jest związane z pozytywnymi, jak i negatywnymi efektami. Subiektywną korzyścią ze stosowania substancji jest dla wielu osób doświadczanie większej przyjemności z kontaktu seksualnego, wielu użytkowników chemseksu opisuje to jako stan, w którym mogą sobie na więcej pozwolić, realizować fantazje, a kontakt seksualny i związana z tym przyjemność mogą być znacznie wydłużone. Oczywiście oczekiwanie tych korzyści nie jest równoznaczne z ich osiągnięciem. Niektórzy po zażyciu substancji czują się fatalnie. Jeśli chodzi o ryzyka czy straty, to są podobne jak te towarzyszące stosowaniu wszystkich narkotyków. Często użytkownicy kupując je nie mają pojęcia, jaki jest ich skład i jak zadziałają.

Używanie, a szczególnie nadużywanie substancji stymulujących może także prowadzić do psychoz, napadów lęku, zaś po użyciu, podczas tzw. zejścia – obniżonego nastroju, myśli rezygnacyjnych i samobójczych. W przypadku przedawkowania może także dojść do zaburzeń pracy serca, wzrostu ciśnienia krwi, a także utraty świadomości. Kolejną poważną konsekwencją może być rozwinięcie się uzależnienia nie tylko od substancji chemicznej, ale też kontaktów seksualnych pod ich wpływem. Dużym zagrożeniem jest też takie zasmakowanie w chemseksie, że kontakty seksualne na trzeźwo zaczynają się wydawać szare i zupełnie nieatrakcyjne. Wreszcie, ponieważ substancje wpływają na zmniejszenie granic i obniżenie kontroli, ich użycie może prowadzić do rezygnacji z używania zabezpieczeń i w efekcie zakażenia infekcjami przenoszonymi drogą płciową lub nadużyć seksualnych.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (100)