Siła w kobietach. Na czarnym proteście Polek nie mogło zabraknąć Katarzyny Tusk
Mówiła ostatnio, że jeśli nie poparłaby czarnego protestu, to nie mogłaby zasnąć. Katarzyna Tusk nie rzuca, jak widać, słów na wiatr. Choć na próżno jej było szukać wśród kobiet, krzyczących: "moja macica, moja sprawa", pojawiła się na strajku. Po raz kolejny.
Zobacz też: Kobiety nie składają parasolek. Relacja z protestu "Czarny wtorek"
Na czarno
We wtorek w kilkudziesięciu miastach w Polsce i za granicą odbyły się manifestacje kobiet. Demonstracje odbywały się dokładnie w rocznicę Czarnego Protestu, gdy kobiety sprzeciwiały się planom zaostrzenia prawa aborcyjnego, zwracały uwagę na problem braku edukacji seksualnej i zbyt niskich wyroków dla gwałcicieli. Podobnie jak w ubiegłym roku, protest wsparły znane Polki – m.in. Magdalena Boczarska, o której pisałyśmy już wcześniej. Ubrana na czarno na proteście pojawiła się także Katarzyna Tusk.
Zaangażowana w ważne sprawy
Takich zdjęć na blogu i mediach społecznościowej Katarzyny Tusk nie znajdziecie wiele. Stara się nie łączyć swojego świata ze światem polityki. Raczej się w nią nie angażuje, bo jak przyznaje, to sfera działań jej taty. Blogerka w ostatnim wywiadzie dla "Wysokich obcasów" zaznaczyła jednak, że dla fundamentalnych spraw robi wyjątki. - Zabieram wtedy głos, chociaż wiem, że nie wszystkim się to spodoba - wyjaśniła. Jednym z takich wyjątków były lipcowe protesty związane z obroną polskiego sądownictwa. Wtedy na swoim profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie, które opatrzyła wymownym komentarzem. - Zapalę swój płomyk sprzeciwu, bo poczucie obywatelskiego obowiązku nie pozwala mi milczeć - napisała.
Wie, że musi ważyć słowa
- Jako osoba odpowiedzialna staram się zawsze ważyć słowa. Wiem, że - paradoksalnie - mój głos w politycznych kwestiach jest mniej przekonujący, bo przez niektórych jestem postrzegana głównie jako córka premiera – przyznała w tym samym wywiadzie. - I chociaż mam najlepszą wolę, mam swój własny punkt widzenia, a moja niezależność jest dla mnie czymś wyjątkowo ważnym, to wiem, że dla wielu będę zawsze kimś uwikłanym w polityczne spory. Czasem zachęcając do czegoś, mogę niechcący zniechęcić - dodała.
"Ułatwiacz"
Kasia Tusk mimo że od ponad sześciu lat prowadzi bloga o modzie i codziennym stylu życia, nie uważa się za ikonę mody, a raczej za "ułatwiacza". Jak sama przyznaje, "Make life easier" to nie tylko moda, ale w ogóle styl życia. A skoro o życiu mowa, to i polityki nie może zabraknąć choć w niewielkim procencie. Ważne jednak, że pokazuje swoje zaangażowanie. Zignorowanie tego, co dzieje się dziś w Polsce, byłoby gorszym wyjściem.