"Nie miałem za co żyć". Przykre, jak zaczynał karierę
6 czerwca 2025 roku Piotr Trojan obchodzi 39. urodziny. Choć dziś jest jednym z najciekawszych aktorów swojego pokolenia, droga do miejsca, w którym się znajduje, była pełna wyzwań, trudnych momentów i życiowych zakrętów.
Piotr Trojan to aktor, reżyser i scenarzysta, który zdobył rozgłos dzięki rolom w takich produkcjach jak "Johnny", "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy". Za rolę Patryka Galewskiego otrzymał Polską Nagrodę Filmową Orzeł dla najlepszego aktora. Jego droga do sukcesu nie była jednak łatwa.
"Nie stać mnie na teatr"
Gdy Trojan skończył szkołę teatralną, rzeczywistość szybko sprowadziła go na ziemię i to dosłownie. - Problem był taki, że w teatrach płacono grosze, a ja nie miałem za co żyć. Nie miałem też gdzie mieszkać, więc teatr wspaniałomyślnie pozwolił mi spać w... loży Stalina. W Pałacu Nauki i Kultury, gdzie mieści się teatr, jest loża, w której siadywał Stalin (...) Spałem tam na materacu, a kiedy o poranku przychodziły wycieczki szkolne, to dzieci robiły sobie ze mną zdjęcia - opowiadał aktor w wywiadzie dla "Show".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Trojan zagrał Tomka Komendę. "Wstrząsająca jest ta niemoc"
W pewnym momencie życie aktora przypominało bardziej próbę przetrwania niż artystyczny rozwój. Każda złotówka była ważna, każda decyzja wyborem między głodem a graniem.
- Mnie teatr bardzo frustrował - od pierwszych zderzeń z Teatrem Dramatycznym w Warszawie, nocowaniu w Loży Stalina, żywieniu się w pizzerii, żeby przeżyć, na zasadzie płacisz raz i nakładasz, ile chcesz, przez nędzną wypłatę dwóch tysięcy złotych, która nie pozwalała mi się utrzymać, aż po rozgoryczenie, że spektakl, nad którym pracuję przez dwa miesiące, jest grany kilka razy. Nie stać mnie na teatr. Mam 36 lat i nie mogę się tak bać o pieniądze. Oprócz pracy jest jeszcze życie - mówił z kolei w "Wyborczej" w 2022 roku.
Cień pewności siebie
Zanim Trojan zbudował pozycję w branży, musiał zmierzyć się nie tylko z finansami, ale też z samym sobą. Miał kompleksy, nie wierzył w swoje możliwości, a szkoła teatralna zamiast dodawać skrzydeł sprawiała, że jeszcze bardziej zamykał się w sobie.
- Wyglądałem, jak wyglądałem. Chodziłem do logopedy z małymi dziećmi, żeby się nauczyć poprawnie mówić. Specjalista, którego znalazła moja mama, powiedział jej, że nie nauczę się poprawnie mówić, ale to nie będzie mi przeszkadzać w życiu, chyba że zechcę zostać aktorem - opowiadał w wywiadzie dla TVN24.
Czas szkoły nazwał natomiast okresem "ściśniętego brzucha i lęku, ciągłej oceny". - Po szkole nie miałem w sobie siły, skupiałem się na swoich niedociągnięciach. Byłem nieśmiały, miałem świadomość tego, że źle chodzę, źle śpiewam, mam złą dykcję i głos (...) - dodał aktor w tej samej rozmowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl