Skóra pod kloszem: jak ją chronić przed słońcem?
Zmiany atmosferyczne w sezonie letnim podnoszą nie tylko temperaturę za oknem, lecz także mocno wpływają na wahania poziomu wilgoci w powietrzu czy dostępność słońca.
Zmiany atmosferyczne w sezonie letnim podnoszą nie tylko temperaturę za oknem, lecz także mocno wpływają na wahania poziomu wilgoci w powietrzu czy dostępność słońca. Biorąc to wszystko pod uwagę szybko może się okazać, że nasza skóra będzie potrzebować nieco więcej wsparcia w tym okresie. Wraz z cieplejszymi dniami nadchodzi zatem czas by odstawić tłuste, zimowe kremy i rozpocząć letnią kurację. Od czego warto zacząć?
Przede wszystkim od teorii: wszyscy wiemy, że warto wychodzić słońcu naprzeciw, choćby ze względu na to, że reguluje nasz cykl snu, stymuluje produkcję witaminy D w organizmie czy dostarcza nam hormon szczęścia, który poprawia nasze samopoczucie. Od dziecka wpaja nam się, że słońce to samo dobro. W tym starciu jednak bardzo traci nasza skóra - zmarszczki, uszkodzenie trwałe naczyń krwionośnych, przebarwienia naskórne, wypryski oraz przyspieszenie procesu starzenia się tkanek to jedynie wierzchołek góry lodowej. W dłuższej perspektywie może to się skończyć nawet nowotworem złośliwym czy innymi chorobami skórnymi, których leczenie trwa latami.
Warto zatem rozejrzeć się za odpowiednią ochroną dla skóry nie tylko na plaży, by w miarę możliwości unikać powyższych przypadłości. Naszymi zwolennikami w tej walce będą wszystkie kosmetyki zawierające znaczek SPF (z ang. Sun Protection Factor) bądź IP (z franc. Indice de Protection). Ich zadaniem jest stworzenie bezpiecznej bariery na skórze przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Najbardziej niebezpiecznym promieniowaniem jest UVA, dlatego wczytując się w opis od producenta zwróć uwagę na to, by produkt, który wybierasz chronił cię zarówno przed UVB, jak i UVA. Zauważ też w jakim stopniu zabezpiecza on skórę - przeciętny preparat z SFP 15 czy 30, chroni ją zaledwie w 20%.
Warto również wiedzieć, że filtry dzielą się na dwie grupy: fizyczne (zwane też mineralnymi) i chemiczne. Pierwsze działają na zasadzie odbicia lub rozproszenia padających promieni słonecznych, dzięki zawartości dwutlenku tytanu oraz tlenku azotu. Poznasz je po kolorowej barwie - najczęściej są to odcienie pomarańczu czy beżu. Zaleca się stosować je u dzieci przynajmniej do 6-tego roku życia oraz u wszystkich osób z chorobami skórnymi czy alergików. Filtry chemiczne natomiast wnikają w naskórek i w nim przetwarzają niebezpieczną energię UV w energię cieplną. Zdarza się, że kosmetyki z filtrami chemicznymi zaburzają gospodarkę hormonalną, zatem nie warto stosować ich u kobiet w ciąży czy dzieci. Lista produktów i dodatków, które walczą o dobry stan naszej skóry na słońcu jest bardzo długa: od zwykłych balsamów i popularnych od lat emulsji, po filtry w spray’u czy mechaniczne. Każdy z nich powinien też być użyty ponownie po półtorej godziny spędzonej na słońcu czy jednorazowo za każdym razem po wyjściu z wody
- ręcznikiem ścieramy kosmetyki, które nie są już tak skuteczne.
Zapomnijmy również o popularnych mitach na temat opalania. Bzdurą jest powtarzana legenda, że nie trzeba stosować filtrów ochronnych, gdy skóra jest już delikatnie opalona - w ten sposób najłatwiej można nabawić się różnego rodzaju schorzeń skórnych. Równie nieprawdziwa jest miejska plotka o SFP w kosmetykach do twarzy, która pozwala nie smarować buzi na słońcu filtrami. Nie warto jednak w nią wierzyć, ponieważ filtr umieszczony w kremie BB, zwykłym podkładzie czy bazie nie ochroni wystarczająco delikatnej skóry twojej twarzy przed promieniowaniem. Przede wszystkim dlatego, że używamy go zbyt mało, by mógł nas chronić w 100% czy przez fakt, że podczas aplikowania podkładu często omijamy niektóre ważne rejony, takie jak delikatna skóra pod nosem czy skronie. Nie warto wierzyć też w to, że emulsja jest najlepszym wyborem do ochrony przed słońcem. Filtr w spray’u będzie tak samo skuteczny, jak emulsja - pod warunkiem, że będzie odpowiednio stosowany, zgodnie z zaleceniami producenta.
Anna Guzek / Kobieta WP