Ślub Mariusza Czerkawskiego i Emilii Raszyńskiej
Najlepszy polski hokeista, Mariusz Czerkawski, i wicemiss Polonia 1999, Emilia Raszyńska, w kościele Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu ślubowali sobie miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz to, że będą ze sobą aż do śmierci.
Najlepszy polski hokeista, Mariusz Czerkawski, i wicemiss Polonia 1999, Emilia Raszyńska, w kościele Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu ślubowali sobie miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz to, że będą ze sobą aż do śmierci.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Zanim jednak padły słowa przysięgi małżeńskiej, państwo młodzi kazali na siebie długo czekać. Jak się okazało za opóźnienie ceremonii ślubnej odpowiedzialny był Pan Młody.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Spóźnienia nie omieszkał wypomnieć mu ksiądz udzielający ślubu. Dowcipnie i z poczuciem humoru odesłał hokeistę na ławkę karną.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Zażartował, że póki co nie ma jeszcze żadnego świętego o imieniu Mariusz. Zasugerował więc, że Czerkawski ma szansę być pierwszy.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Zważywszy, że imię żony - Emilia - znaczy „rywalka”, Mariusz ma szansę stać się nawet męczennikiem.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Prócz pogodnego humoru i żartów były oczywiście momenty podniosłe i wzruszające, jak choćby słowa „Hymnu o miłości” św. Pawła, sławiącego miłość cierpliwą i nieustającą.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Obrączki ślubne wniosło uroczyście dwoje dzieci. Po złożeniu przysięgi - po słowach „możesz pocałować pannę młodą” - rozbłysły światła fleszy, ponieważ każdy chciał uwiecznić ten wyjątkowy pocałunek.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Kiedy państwo młodzi wychodzili z kościoła, rozległo się anielskie „Ave Maria”, a potem marsz weselny. Idąca przed nimi mała dziewczynka sypała z koszyczka płatki białych róż.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Potem nowożeńcy wypuścili z klatki białe gołębie, które pofrunęły w błękit nieba.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Na zewnątrz para musiała przejść pod szpalerem kijów hokejowych.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Oczywiście było tradycyjne składanie życzeń, wręczanie kwiatów i prezentów.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Andrzej Ludek i Janusz Ogiński, reprezentujący klub Rotary, wręczyli Młodej Parze obraz pędzla Janusza Olszewskiego przedstawiający widok Krakowskiego Przedmieścia.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
W tym wyjątkowym dniu Panna Młoda ubrana była w suknię koloru écru, bez welonu, zamiast bukietu ślubnego trzymała pojedynczą orchideę.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Tę piękną kreację zaprojektował sam Dawid Woliński.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Pan Młody ślubował w granatowym garniturze.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Wśród zaproszonych gości była głównie rodzina i przyjaciele. Specyficzną grupę gości stanowili przypadkowi gapie oraz turyści. A było ich sporo.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Pierwszego września, w rocznicę wybuchu wojny, wiele się bowiem na Krakowskim Przedmieściu działo.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Cóż? Jak podkreślił kapłan udzielający ślubu - cytując słowa piosenki Zdzisławy Sośnickiej - „Taki dzień się zdarza raz…”.
Mariusz Czerkawski i Emilia Raszyńska
Bardziej pamiętliwi mogliby co prawda wypomnieć Czerkawskiemu małżeństwo z piękną Izabellą Scorupco, ale w końcu - jak mówią słowa innej piosenki – „Każda miłość jest pierwsza…”.
Mariusz Czerkawski i Dawid Woliński
Kiedy nowożeńcy odjechali już spod kościoła samochodem, chciałoby się już tylko dodać, „Żyli długo i szczęśliwie…”.