Specjaliści od zdrady

Specjaliści od zdrady
Źródło zdjęć: © sxc.hu

02.03.2009 13:29, aktual.: 30.05.2010 10:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czy warto korzystać z usług agencji detektywistycznych, gdy mamy problemy w związku, małżeństwie?

Z kim na ogół kojarzy się nam prywatny detektyw? Najbardziej utrwalonym przez popkulturę stereotypem jest postać samotnego wilka - łowcy przestępców. Doświadczonego przez życie, a w szczególności przez złe kobiety, odludka; niestroniącego od używek i koniecznie zaniedbującego kwestię wyglądu.

Bohater taki w literaturze i filmie jest głównie obijany po twarzy przez różnych rzezimieszków, ale dzięki inteligencji i cudownym zrządzeniom losu, zawsze ostatecznie doprowadza łotrów przed oblicze sprawiedliwości. Swego czasu w Polsce popularny był co prawda detektyw Rutkowski – wbrew stereotypowi, osobnik wyjątkowo asertywny i bardzo medialny. Jego późniejsza kariera więzienna pokazała wszelako dobitnie, że jeśli facet nie wygląda jak porucznik Columbo, nie można mu na dłuższą metę ufać. Prawdziwi prywatni detektywi często zajmują się jednak sprawami raczej niezwiązanymi z pościgami, strzelaninami i przemocą. Często są to zdrady małżeńskie.

Badania wskazują, że całkiem pokaźny odsetek dzieci w małżeństwach i związkach rodzi się raczej w wyniku działań przysłowiowego listonosza, niż głowy rodziny. W dawnych czasach problemy takie rozwiązywano w sposób dość widowiskowy, począwszy od „dawania nauczki” niewiernym mężom przez krewnych zdradzanej kobiety, a skończywszy na kamienowaniu niewiast choćby tylko pomówionych o rozwiązłość. Obecnie wszystkim rządzi prawo, więc niewiernego małżonka nie bijemy, tylko wykańczamy paragrafem. I tu wkracza na scenę nasz bohater.

Działania firm i osób zajmujących się świadczeniem tego typu usług określa się eufemistycznie jako „ustalanie kontaktów osobistych” i „zbieranie dokumentacji w sprawach rozwodowych”. Oznacza to po prostu śledzenie delikwenta/delikwentki do czasu, gdy będzie można przyłapać jego/ją na zdradzie i – co najważniejsze – sporządzić tzw. „dokumentację fotograficzną”. Oczywiste jest bowiem, że głównym celem takich działań jest zdobycie materiału dowodowego, który będzie można potem wykorzystać przed sądem. Dodatkowym motywem jest zapewnienie sobie korzystnych zeznań.

Detektywi nie są tylko dostarczycielami pikantnych fotek, ale również mogą podczas procesów występować w charakterze świadków. Firmy tego typu nie posiadają na ogół stałego cennika za swoje usługi. Warunki finansowe współpracy zwykle ustalane są indywidualnie w toku bezpośredniej rozmowy z klientem w oparciu o przekazane przez niego informacje. Każda usługa jest dostosowywana do potrzeb i trudno jest ustalać sztywny cennik. Wysokość prowizji i innych opłat uzależniona jest od zakresu obowiązków detektywa, miejsca działań, liczby zaangażowanych osób, skomplikowania sprawy, itp.

Charakter zleceń niewątpliwie wymaga od detektywów szczególnej dyskrecji i wyczucia; stawia ich bowiem w trudnej sytuacji. Z jednej strony, im bardziej ewidentne dowody bezczelnej i popełnianej z premedytacją zdrady może przedstawić detektyw, tym lepsza pozycja klienta w ewentualnych sprawach rozwodowych i dotyczących rozstrzygnięć majątkowych. Z drugiej strony, mamy do czynienia z osobą skrzywdzoną, którą – chcąc, nie chcąc – dodatkowo ranimy. Trzeba wiedzieć, jak rozmawiać z człowiekiem, któremu przekazujemy tego rodzaju informacje; w jaki sposób to zrobić, by wykonać zlecenie jak najlepiej i nie naruszyć – i tak już nadwyrężonej – godności klienta.

Niektóre agencje detektywistyczne oferują nawet w takich sytuacjach kontakt z psychologiem. Skoro to jednak tak traumatyczne przeżycie, czy należy w ogóle korzystać z usług agencji, gdy mamy problemy w związku/małżeństwie? Nie warto chyba wyrzucać pieniędzy w błoto i wpuszczać w swe życie obcych ludzi tylko dlatego, że mamy problemy z komunikacją. Z drugiej strony, jeśli jesteśmy w trakcie postępowania rozwodowego, warto skorzystać z pomocy agencji, która wykona tę brudną, ale konieczną, robotę dużo sprawniej niż my byśmy to zrobiły.