Spotkanie z rodzicami partnera powodem do stresu. Psycholog radzi, jak zrobić dobre wrażenie i przełamać lody
Poznanie rodziców partnera może być dla dwóch stron niezwykle stresującym wydarzeniem. Psycholog Zuzanna Butryn w rozmowie z WP Kobieta wyjaśnia, jak rozładować napięcie, w jaki sposób przygotować się do tego wydarzenia i jakich tematów najlepiej unikać podczas pierwszego spotkania.
Ania mieszka w mniejszym mieście i to właśnie tam poznała swojego partnera. Para spotykała się od pół roku, gdy w końcu pojawił się pomysł zapoznania z rodzicami.
– Partner powiedział, żebym wpadła do jego rodziców na "kawę i ciacho". Myślałam, że to będzie krótkie spotkanie, na godzinkę. Poinformował mnie o nim tego samego dnia, a ja się zgodziłam. Nie podchodziłam do tego jakoś nerwowo. Przynajmniej na początku – mówi.
Para umówiła się w mieszkaniu rodziców. W momencie, gdy chłopak otworzył drzwi, Ania zrozumiała, że ich spotkanie będzie znacznie bardziej formalne, niż początkowo zakładała.
Przyszła na kawę, a przywitano ją obiadem
– Już od progu uderzył mnie intensywny zapach pieczonych ziemniaków i z korytarza dostrzegałam zarys mamy mojego chłopaka wyciągającej coś z piekarnika. Uświadomiłam sobie, że "kawa i ciasto" w rzeczywistości są dwudaniowym obiadem. Gdybym o tym wiedziała wcześniej, na pewno przyniosłabym ze sobą jakieś ciasto czy butelkę wina. Uważam, że w dobrym guście byłoby pojawić się z prezentem – opowiada.
Rodzice partnera wylewnie przywitali się z Anią i zaprosili ją do stołu, gdzie już czekała waza z gorącą zupą.
– Byłam skrępowana, co mocno rzucało się w oczy. Kiedy jestem zestresowana, ważę słowa. Mój partner to zauważył i dyskretnie kopał mnie pod stołem, szturchał i się podśmiechiwał. Mnie nie było do śmiechu.
Zdaniem psycholożki Zuzanny Butryn bardzo ważne jest, aby szczerze rozmawiać z partnerem o naszych obawach związanych z poznaniem rodziców. Warto poprosić go również, by przybliżył nam zwyczaje panujące w jego rodzinie.
– Może być tak, że w jego domu "wypicie kawy" jest powiązane z podaniem obiadu. Pamiętajmy jednak, że ważne jest to, jak my się zachowamy i że mamy do czynienia z ludźmi – zauważa ekspertka. – Gdy zostaniemy zaskoczeni podaniem obiadu, możemy powiedzieć: "przepraszam, nie przygotowałam się, bo myślałam, że to będzie tylko kawa. Następnym razem przyniosę wino do obiadu". Jeśli nie wiemy, jak się zachować, pomocne mogą być zwrotu typu: "nie wiem, jakie zwyczaje są u państwa domu. Czy mogę w czymś pomóc?". To naprawdę ułatwia sprawę – radzi.
Najbardziej stresującym momentem dla Ani była jednak sytuacja, w której na stole pojawiło się popisowe danie pani domu – pieczeń wieprzowa.
– Jestem wegetarianką, ale nie wiedziałam, jak mam im o tym powiedzieć. Widziałam, że rodzice chłopaka bardzo się przygotowali i nie chciałam ich urazić. Przez myśl przeszło mi, aby złamać swoje zasady i z grzeczności zjeść kawałek mięsa. W momencie, gdy pieczeń pojawiła się jednak na moim talerzu, partner spojrzał na mamę i powiedział "przecież Ania nie je mięsa" – wspomina. – Kolejna godzina minęła na wzajemnym przepraszaniu. Ja wyjaśniałam, że wystarczą mi ziemniaki z surówką, a ona była zakłopotana i próbowała zaproponować mi coś innego.
– Z takich niezręcznych sytuacji można wybrnąć z jakimś humorem, obracając to, co się stało w żart. Nie powinniśmy zrezygnować ze swoich zasad i robić czegoś niezgodnego z naszymi wartościami – mówi Zuzanna Butryn. – W sytuacji, gdy ktoś serwuje nam mięso, a my go nie jemy, wystarczy grzecznie powiedzieć, że bardzo doceniamy ten gest, ale jesteśmy wegetarianami. "Zjem ziemniaki i surówkę, też będzie w porządku". Tutaj dobrze, że zareagował partner i powiedział, że jego dziewczyna ma określone zasady.
Spotkanie było stresogenne dla dwóch stron
Wiktorię Mazur i jej partnera na co dzień dzielą 160 km – o tyle oddalone od siebie są ich miejscowości. Para poznała się na portalu randkowym i złapała ze sobą tak dobry kontakt, że już po tygodniu podjęła decyzję o pierwszym spotkaniu.
– Kiedy pisaliśmy, trochę się przekomarzaliśmy. Nawet do tego stopnia, że momentami wydawało mi się, że on za mną nie przepada. Rzeczywistość okazała się jednak inna i po pierwszym spotkaniu były kolejne. W końcu on zaczął przyjeżdżać do mnie regularnie w każdy weekend. Czułam, że to coś poważniejszego – mówi.
Po kilku miesiącach partner zaproponował Wiktorii poznanie jego rodziców. Do wizyty w ich domu przygotowywała się z miesięcznym wyprzedzeniem, rozważając wszelkie możliwe scenariusze tej sytuacji.
– Nie będę ukrywać, że dopadł mnie stres. Z jednej strony cieszyłam się, że nasza relacja weszła na taki poziom, że wreszcie ich poznam, z drugiej, na myśl o tym trzęsły mi się ręce. Wypytałam partnera, co lubią, jacy są, chciałam mieć w głowie ich obraz i być psychicznie przygotowana.
Chociaż Wiktoria na co dzień lubi mocniejszy makijaż i bardziej kolorowe stylizacje, na pierwsze spotkanie z potencjalnymi teściami założyła skromny, stonowany strój.
– Postawiłam na "wygodną elegancję", spodnie w jednolitym kolorze i prosty sweter. Z tego, co się później dowiedziałam od partnera, jego rodzice również dokładnie przemyśleli swój ubiór. Mama przywitała mnie w sukience, a jego tata w eleganckiej koszuli. Miałam wrażenie, że dwie strony bardzo się postarały – opowiada Wiktoria.
Atmosferę pomógł rozładować fakt, że tata partnera Wiktorii był osobą bardzo gadatliwą, która wiedziała, jak pokierować konwersację.
– Przewijały się neutralne tematy, takie jak studia czy zainteresowania. Miałam wrażenie, że jego rodzice chcą mnie poznać, a nie ocenić, co szybko rozładowało napięcie. Na samym początku miałam gdzieś w tyle głowy, że mogę nie zostać zaakceptowana, ale po wszystkim dowiedziałam się, że oni też mieli takie przemyślenia. Chłopak powiedział, że rodzice pytali go, "jak wypadli", co uważam za dobry znak, bo pomyśleli o mnie poważnie. Dziś mamy bardzo dobry kontakt i z perspektywy czasu uważam, że miałam dużo szczęścia.
Psycholożka popiera podejście ojca partnera Wiktorii, który w trakcie spotkania unikał drażliwych i intymnych kwestii.
– Podczas pierwszego spotkania nie powinno się poruszać drażliwych tematów, takich jak polityka, religia, posiadanie dzieci. Ludzie jeszcze się nie znają i kulturalnie jest unikać tematów, które mogą być zapalnikiem do konfliktowych sytuacji. Rozmawiajmy o neutralnych rzeczach, jak szkoła, praca, zainteresowania. Takie spotkanie nie powinno zamienić się w przesłuchanie – radzi ekspertka.
Nie panowała nad stresem
Inne doświadczenia ma Alicja, której były partner jest w połowie Niemcem. Poznanie mamy i ojczyma wiązało się z wyjazdem za granicę i zatrzymaniem się w ich domu na kilka dni.
– Bardzo bałam się konfrontacji, między innymi ze względu na barierę językową. Znam podstawy tego języka, ale nie jestem w stanie poprowadzić długiej, rozbudowanej konwersacji – opowiada Alicja. – Przed poznaniem jego rodziców bardzo dokładnie wypytałam, jacy są i co lubią. Ojczymowi kupiłam w prezencie duże opakowanie czekoladek, a mamie książkę, której tematyką się interesuje.
Gdy po długiej podróży para dotarła do domu potencjalnych teściów, Alicja odniosła wrażenie, że zmęczenie spotęgowało jej stres.
– Mój niemiecki jest na komunikatywnym poziomie, ale w progu nie byłam w stanie wydusić z siebie czegoś więcej, niż krótkiego "guten tag". Po bardzo niezręcznym powitaniu poszłam z partnerem do gościnnego pokoju, gdzie zostawiliśmy walizki. W tym momencie pociekły mi łzy. Myślałam, że zaprezentowałam się tragicznie i czułam wielki stres na myśl o ponownej konfrontacji przy kolacji – wspomina. – Miałam wrażenie, że mój były nie rozumiał tego, co czuję. Mówił "nie przesadzaj, to nie problem", a ja naprawdę czułam się źle.
Zuzanna Butryn zwraca uwagę na fakt, że spotkanie z rodzicami partnera jest stresujące z dwóch powodów: boimy się odrzucenia nie tylko przez potencjalnych teściów, ale również przez drugą połówkę. Dlatego dobrze przed takim spotkaniem porozmawiać z partnerem o swoich obawach i oczekiwaniach, by choć w ten sposób zmniejszyć stres.