Stres utrudnia seks, a seks leczy stres
– Już ponad jedna czwarta Polaków oficjalnie przyznaje, że życie seksualne utrudniają im przemęczenie i problemy – zauważa prof. Zbigniew Izdebski. Tymczasem, to właśnie regularne uprawianie seksu łagodzi stres i uczucie niepokoju.
23.09.2014 | aktual.: 26.09.2014 10:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Już ponad jedna czwarta Polaków oficjalnie przyznaje, że życie seksualne utrudniają im przemęczenie i problemy – zauważa prof. Zbigniew Izdebski. Tymczasem, to właśnie regularne uprawianie seksu łagodzi stres i uczucie niepokoju.
Spędzanie długich godzin w pracy, przygotowywanie projektów ,,na wczoraj”, bieganie na spotkania – wszystko to, oraz postępujące zmęczenie powoduje, że nie możemy osiągnąć satysfakcji seksualnej, jak również wpływa na brak inicjatywny wobec partnera.
Stres ma ogromny wpływ na naszą seksualność. Z własnego życia pamiętamy, ile razy nie mieliśmy ochotny na zbliżenie po wyczerpującym dniu spędzonym w stresującej pracy. Stres wpływa zarówno na seksualność kobiet, jak i mężczyzn. Doprowadza nie tylko do oziębłości seksualnej czy zaburzeń erekcji u mężczyzn, ale także do problemów z płodnością.
Raz w tygodniu
Na dodatek stres skraca długość seksualnych uniesień. Dziś – co wynika z badań prof. Izdebskiego – Polacy kochają się przeciętnie przez ok. 14 minut, o ponad cztery minuty krócej niż przed dekadą. O ile w ogóle chcą się kochać. Z raportu Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego wynika bowiem, że obowiązki zawodowe są coraz częściej dogodną wymówką, by uciec od seksu.
Z raportu „Seksualność Polaków 2011” wynika, że 71 procent z nas uprawia seks raz w tygodniu, a około 40 procent robi to 2-3 razy w tygodniu. Do łóżkowych igraszek od poniedziałku do niedzieli przyznaje się tylko 5 proc. mężczyzn i 4 proc. kobiet.
Życie płciowe zrównuje się z zerem
– To jest zamknięte koło: im pracy więcej, tym mniejsze libido, coraz większe zaburzenia seksualne, coraz częstsze problemy z erekcją. Co wtedy myśli taki facet? – pyta dr Wiesław Ślósarz na łamach "Newsweeka". – W łóżku jestem słaby, to pokażę, że chociaż w pracy sobie radzę. Nie udało mi się zbudować udanego emocjonalnie związku, to udowodnię wszystkim i samemu sobie, że jestem świetnym naukowcem, biznesmenem albo dyrektorem. Taki pan dyrektor pracuje więc na tak wyśrubowanych obrotach, aż wreszcie jego życie płciowe zrównuje się z zerem.
– Młody mężczyzna, najwyżej 40-letni, często po wielu eksperymentach z narkotykami, które mają go pobudzić do seksu i życia. Wszystko to na nic. Jego życie płciowe sprowadza się wyłącznie do obcowania z laptopem – tak swojego pacjenta określa dziś seksuolog dr Stanisław Dulko.
Stresujące wydarzenia bardzo często doprowadzają do rozwinięcia stanów depresyjnych, które już w swojej definicji są przyczyną obniżenia libido (popędu płciowego). Próba zastosowania leków antydepresyjnych jest nieskuteczna, gdyż leki antydepresyjne same w sobie powodują obniżenie libido. U osób rozwiedzionych często latami występuje niechęć wobec innych, co uzewnętrznia się poprzez unikanie kontaktów seksualnych.
Według "Raportu Seksualności Polaków" opracowanego przez seksuologa Zbigniewa Lwa-Starowicza w 2002 r., w przeprowadzonej ankiecie stawiającej pytanie o trudne sytuacje życiowe, które powodują wystąpienie problemów seksualnych, wyróżniono: problemy finansowe rodziny – ok. 30 procent odpowiedzi, utrata osoby bliskiej – ok. 20 proc., utrata pracy lub poważna choroba – ok. 15 proc. i rozwód – 3 procent. Do szeroko rozpowszechnionych problemów należy tzw. nerwica dyrektorska. Typowe dla kadry kierowniczej zaburzenia psychiczne rozwijają się u osób, które nie radzą sobie ze stresem. Zaburzenie ma dwa etapy. Początkowo objęcie stanowiska wiąże się wieloma nowymi problemami, które dana osoba chce jak najlepiej rozwiązać, rzuca się w wir pracy. Na tym etapie nie ma zaburzeń seksualnych, liczba stosunków odpowiada wysokiej dynamice życiowej. Jednak w miarę nawarstwiania problemów osoba staje się podejrzliwa, zamyka się w sobie, co odbija się na stosunkach małżeńskich. Dochodzi do dramatycznego spadku kontaktów
seksualnych, występowania oziębłości u kobiet oraz zaburzenia erekcji u mężczyzn.
Zmniejsza poziom stresu
Tymczasem psychologowie z Uniwersytetu w Maryland dowiedli, że seks zwiększa inteligencję. Jest to kolejna, potwierdzona naukowo korzyść płynąca z intymnych zbliżeń – we wcześniejszych badaniach ukazano, że aktywność seksualna zmniejsza poziom odczuwanego stresu, pomaga spalać kalorie i wpływa pozytywnie na serce.
Specjaliści prześcigają się w znajdowaniu coraz to nowych korzyści płynących z seksu. Badacze z Uniwersytetu w Pensylwanii zauważyli na przykład, że regularne uprawianie seksu zwiększa poziom kluczowych przeciwciał w organizmie, co oznacza, że ludzie aktywni seksualnie mogą się pochwalić lepszym zdrowiem.
Co więcej, okazuje się, że stosunki seksualne mogą obniżać ciśnienie tętnicze krwi. Jest to także dobra forma aktywności fizycznej – każda minuta stosunku to około 5 kalorii mniej. Poza tym, seks przyspiesza pracę serca i angażuje różne partie mięśni.
Zdaniem dr. Barry’ego R. Komisaruka z Uniwersytetu Stanowego w New Jersey, orgazm może łagodzić dolegliwości bólowe. W jego czasie do organizmu uwalniany jest hormon, który zwiększa próg bólu. Po szczytowaniu produkowana jest także prolaktyna, odpowiedzialna za uczucie rozluźnienia i senność. W ten sposób seks wspomagać może jakość snu. Intymne zbliżenia łagodzą również stres i niepokój.
na podstawie "Newsweek"/(gabi/mtr), kobieta.wp.pl