Superkobiece warzywo
Ulubiona przez obieżyświatów, niezwykle sexy dzięki kształtowi i śluzowatości, jest też idealna dla kobiet. Okra, bo o niej tu mowa, ma co najmniej trzy asy w ręku, które czynią z niej idealną propozycję w menu każdej kobiety.
06.07.2009 | aktual.: 23.06.2010 13:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ulubiona przez obieżyświatów, niezwykle sexy dzięki kształtowi i śluzowatości, jest też idealna dla kobiet. Okra, bo o niej tu mowa, ma co najmniej trzy asy w ręku, które czynią z niej idealną propozycję w menu każdej kobiety.
Występuje pod wieloma imionami: ci, co wrócili z Indii nazywają ja gumbo, romantycy - palcami damy, botanicy - ketmią jadalną, ketmią piżmową lub piżmianem. W sklepach orientalnych – gdzie najłatwiej ją kupić, często już przyrządzoną lub poddaną już wstępnej obróbce – nazywana jest okrą. Podobnie w restauracjach, głównie indyjskich, gdzie najlepiej jej skosztować.
* Piękno z okry*
Dlaczego idealna jest dla kobiet? Bo dwieście gram okry zawiera tyle witaminy C co pomarańcza… Od dawna znane są przeciwzmarszczkowe właściwości witaminy C, która niezbędna jest do produkcji kolagenu. Ta sama witamina odpowiedzialna jest za pozbywanie się z naszego ciała wolnych rodników. Zawiera też dużo kwasu foliowego, wspierającego rozwój dziecka w brzuchu matki.
Smak obsesyjny
Okra to - dla mnie – jeden ze smaków, który trudno od siebie odpędzić: kiedy raz pokocha się to warzywo, jego pragnienie potrafi przegnać nas przez pół miasta w poszukiwaniu puszki w sklepie czy otwartej restauracji. Jak każdy ze smaków obsesyjnych, okra nie jest lubiana przez wszystkich, z resztą nie o jej smak do końca tu chodzi - przypomina ona bowiem niedogotowaną, lekko chrupką fasolkę szparagową. Wyróżnia ją struktura, charakterystyczny dla ketmi śluz (zbawienny dla osób z chorym lub podrażnionym żołądkiem). A w połączeniu ze słodko-kwaśną nutą, którą ketmia odróżnia się od fasolki, powstaje danie dla smakosza. Szczególnie sprawdza się to w potrawach indyjskich, gdzie owe smaki równoważą zwykle ostre przyprawy, czy w afrykańskich czy kreolskich daniach nazywanych - podobnie jak okra – gumbo. To jednogarnkowe, magiczne mieszanki, do których nie ma złego dodatku.
Wielofunkcyjność
Ketmia czy okra jest idealnym warzywem: można przetwarzać i jeść jego owoce, prażyć jego ziarna, na dodatek sama roślina niezwykle dekoracyjnie wygląda w ogródku: spośród okazałych liści wyrastają latem żółte kwiaty z czerwonymi plamkami na płatkach (w końcu to kuzyn hibiskusa…). Podobno kształt owoców można przyrównać do kształtu ptasiego dzioba – owe „dzioby” można smażyć, gotować lub marynować mrozić, lub suszyć a także obgotowywać i wekować – wspomniałam już o „puszkowych” specjałach dostępnych w orientalnych sklepach. Podobno nasiona okry są niezwykle tłuste, jednak po uprażeniu mogą z powodzeniem zastąpić kawę – to już jednak wiadomości dla fanów gotowania typu survival.
Sposób na okrę
Najprostszy sposób by ujarzmić okrę? Grecy, a także mieszkańcy Afryki i Indii powiedzieliby od razu: pomidor. I to nie dlatego, że nie chcą zdradzać rodzinnych tajemnic. Chodzi o absolutnie standardowe połączenie: okrę uzupełniamy czosnkiem, miętą, kolendrą czy chili, potem wystarczy ją poddusić w pomidorach.
Smacznego!
Specjalnie dla serwisu kobieta.wp.pl prosto z terminalu nasza korespondentka Agnieszka Kozak
Dziennikarka, robi doktorat z gender i queer studies. Zajmuje się lokalnymi odmianami globalnych trendów, seksem i seksualnością w kulturze popularnej czasem krytykuje sztukę i fotografię, ale głównie nałogowo kupuje buty…