FitnessSyndrom X - cichy zabójca

Syndrom X - cichy zabójca

Syndrom X - cichy zabójca
24.07.2006 14:21, aktualizacja: 27.05.2010 22:33

Otyłość jest poważnym problemem zdrowotnym. Medycyna od lat stara się znaleźć ratunek dla ludzi z nadwagą. Czy w najbliższym czasie nastąpi przełom w badaniach?

Otyłość staje się poważniejszym problemem zdrowotnym niż nałóg palenia tytoniu - uznała Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Otyłych jest już ponad 300 mln ludzi na świecie, a za 25 lat ich liczba może się zwiększyć nawet dwukrotnie. Głównym celem zmagań w walce z chorobami cywilizacyjnymi powinna być jednak nie tyle otyłość, ile zaburzenia metaboliczne nazywane syndromem X.

- Tego rodzaju zakłócenia biochemiczne u ludzi pozornie zdrowych, którym nic nie dolega, po 5-15 latach mogą doprowadzić do rozwoju cukrzycy, miażdżycy oraz zawału serca i udaru mózgu - mówi prof. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii. Syndrom X to epidemia naszych czasów. Jest nim dotknięta lub niedługo będzie co druga osoba w krajach uprzemysłowionych - ogłosiło Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne na zakończonym niedawno dorocznym zjeździe.

O rozwoju syndromu X mogą świadczyć takie choroby, jak osteoporoza, początkowe stłuszczenie wątroby, zespół bezdechu nocnego, a także depresja, zbyt wysoki poziom androgenów (męskich hormonów) u kobiet i nasilenie wytwarzania wolnych rodników. Badania Grahame'a Hardiego i Dario Alessiego z University of Dundee w Szkocji sugerują nawet, że wysoki poziom insuliny, wywołany zaburzeniami metabolicznymi, zwiększa ryzyko nowotworów złośliwych jelita grubego, na które zresztą częściej chorują diabetycy i ludzie otyli. Zbyt wysokie stężenie insuliny prawdopodobnie sprzyja niekontrolowanym podziałom komórek, co początkuje rozwój raka. Uczeni sprawdzają teraz, czy w leczeniu nowotworów pomaga zażywanie leków przeciwcukrzycowych, takich jak metformina.

Śmiertelny kwartet

W medycynie szykuje się przewrót podobny do tego, który kilka lat temu dokonał się w kardiologii. Kardiolodzy przez lata sądzili, że do zawału serca dochodzi najczęściej na skutek zwężenia złogami tłuszczowymi tętnic doprowadzających krew do mięśnia sercowego. Dopiero badania molekularne wykazały, że miażdżyca nie jest jedynie problemem "hydraulicznym". Bezpośrednią przyczyną zawału jest pękanie blaszek miażdżycowych, wywołane procesem zapalnym w tętnicach serca. Jednak już kilkanaście lat wcześniej w całym organizmie dochodzi do niszczącego narządy wewnętrzne i naczynia krwionośne zawału metabolicznego. Wiele lat przed powstaniem cukrzycy dorosłych (typu 2) rozwija się oporność organizmu na działanie insuliny, co początkuje kaskadę zmian powodujących stopniowe zatruwanie organizmu. Dochodzi do nietolerancji glukozy, nadciśnienia tętniczego, zaburzeń lipidowych i wtórnych zaburzeń sercowo-naczyniowych, nazywanych "śmiertelnym kwartetem". Skutkiem tego są grożące zawałem serca lub udarem mózgu większa
krzepliwość krwi, wzrost poziomu insuliny, cholesterolu i trójglicerydów oraz wolnych kwasów tłuszczowych (FFA). Takie zakłócenia biochemiczne najprawdopodobniej doprowadziły do niedokrwiennego udaru mózgu, który przed prawie trzema laty przeszedł Andrzej Zaorski. Udar został wywołany przez zator w lewej tętnicy, ale wcześniej aktor miał nadciśnienie, podwyższony poziom glukozy i prawie przez 10 lat chorował na cukrzycę.

Podstępna choroba

Pierwsze podejrzenia, że choroby cywilizacyjne mogą początkować zaburzenia metaboliczne, pojawiły się już przed 80 laty. Jednym z pionierów tej hipotezy był polski diabetolog prof. Jakub Węgierko (1889-1960), którego poglądy wyprzedziły medycynę chorób wewnętrznych o kilkadziesiąt lat. W latach 50. ubiegłego wieku wskazywał on m.in. na powiązania cukrzycy z otyłością oraz nadciśnienia tętniczego z chorobą niedokrwienną serca. W 1988 r. Gerry Reaven ze Stanford University pierwszy użył określenia syndrom X, ale dziesięć lat zajęło mu przekonanie lekarzy, że jest to cichy zabójca - wyjątkowo podstępna choroba, która tylko pozornie nie powoduje dolegliwości. Dopiero w 1998 r. WHO zarejestrowała zaburzenia metaboliczne jako nową jednostkę chorobową.

Przeprowadzone przed pięcioma laty badania sugerowały, że syndrom X występuje w USA u 36 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet. Oceniano, że w Europie dotyka on nie więcej niż 20-25 proc. osób. Wtedy jednak przyjęto znacznie mniej rygorystyczne niż dzisiaj kryteria wykrywania tego zaburzenia. Z najnowszych badań prof. Desmonda Williamsa, eksperta Centrum Kontroli Chorób w Atlancie, wynika, że do niekorzystnych zmian metabolicznych w organizmie dochodzi już wtedy, gdy stężenie glukozy we krwi na czczo przekracza 100 mg/dl, a nie 110 mg/dl, jak wcześniej sądzono. Nadciśnienie tętnicze zaczyna się już powyżej 130/85 mmHg, a poziom dobrego cholesterolu HDL, chroniącego przed zawałem serca, nie może być niższy niż 40 mg/dl u mężczyzn i 50 mg/dl u kobiet. Takie zmiany w mniejszym lub większym nasileniu występują w krajach uprzemysłowionych prawie u co drugiej osoby. Zdarzają się nawet wśród dzieci i młodzieży. Badania Centrum Kontroli Chorób wykazały, że w USA nietolerancja glukozy rozwija się u 2 mln osób w wieku
12-19 lat!

Przekarmianie genów

Przyczyną syndromu X mogą być predyspozycje genetyczne, a dodatkowo objadanie się i mało aktywny tryb życia. Badania National Institutes of Health w USA wykazały, że zaburzenia metaboliczne występują u co czwartej dorosłej osoby, która ma jedynie nieznaczną nadwagę, nie przekraczającą 2-4 kg! W późniejszym okresie życia pojawiają się zarówno u tych, którzy w dzieciństwie byli przekarmiani, jak i u tych, którzy przyszli na świat z niską wagą urodzeniową. Świadczą o tym dwa spośród czterech czynników ryzyka: nadciśnienie tętnicze, podwyższony poziom glukozy, zbyt duże stężenie trójglicerydów i zbyt małe dobrego cholesterolu HDL. Genetyczne skłonności do zaburzeń metabolicznych mogą występować u biznesmena Zbigniewa Niemczyckiego, który ma prawidłowy poziom glukozy, trójglicerydów i w normie ciśnienie tętnicze, ale mimo diety i ćwiczeń fizycznych (regularnie gra w tenisa) nie może zbić złego cholesterolu LDL (utrzymuje się na poziomie około 130 mg/dl). Podobne kłopoty z lipidami miał jego ojciec.

Źródło artykułu:WP Kobieta