GwiazdySzalona, niezależna, pełna pasji - Marianne Breslauer

Szalona, niezależna, pełna pasji - Marianne Breslauer

Szalona, niezależna, pełna pasji - Marianne Breslauer
Źródło zdjęć: © materiały promocyjne
15.09.2010 22:24

Żadnych zbędnych ozdób i denerwujących opisów. Tylko białe ściany i elektryzujące fotografie! W sumie ponad 130 biało-czarnych odbitek zebranych po raz pierwszy w jednym miejscu. Berlinische Galerie prezentuje prace Marianne Breslauer.

Żadnych zbędnych ozdób i denerwujących opisów. Tylko białe ściany i elektryzujące fotografie! W sumie ponad 130 biało-czarnych odbitek zebranych po raz pierwszy w jednym miejscu. Berlinische Galerie prezentuje prace Marianne Breslauer. Niezależna, fascynująca, „kultowa”. Jeśli ktoś chce zobaczyć szalone lata 20. oczyma zdolnej artystki, koniecznie powinien na tę wystawę się wybrać.

W osobie Marianne Breslauer odbija się cała skomplikowana historia Niemiec z czasów Republiki Weimarskiej. Z jednej strony wybuch nowej sztuki, emancypacja kobiet, świat liberalnych idei i fascynacja demokracją. Z drugiej: lawinowa inflacja, popadająca w skrajną nędzę klasa średnia, upadek wszelkich autorytetów i rosnąca w siłę partia faszystowska z Adolfem Hitlerem na czele. Tak właśnie wyglądały owe „złote lata 20.” w Niemczech.

Pokolenie młodych kobiet, do którego należała Marianna, poruszało się w tym niezwykłym świecie z ogromną łatwością. Były niezależne, dobrze wykształcone, inteligentne i pracowite. Z życia korzystały całymi garściami. Dzięki własnym pieniądzom mogły zrezygnować z bogatych mężów i realizować swoje pasje. Wynajmowały niewielkie mieszkania w Berlinie, spały z kim chciały i tańczyły do białego rana. Wiele z nich współpracowało ze szkołą Bauhausu, inne pracowały dla znanych domów mody, jeszcze inne wiązały się z wielkimi wydawnictwami takimi jak Ullstein.

Urodzona w 1909 roku Marianne Breslauer uczyła się fotografii od 18 roku życia w berlińskim Lette-Verein. Szybko stała się cenioną portrecistką. Pierwsza wyprawa do Paryża w 1929 roku spowodowała jednak, że zafascynowała ją fotografia reportażowa: szybkie ujęcia, żadnych póz i ustawionych modeli. Z tamtego czasu pochodzą fotografie nabrzeży Sekwany i zatłoczonych paryskich ulic.

Od czasu jej powrotu z Paryża w 1934 roku zdjęcia jej autorstwa ukazują się we Frankfurter Illustrierten, Der Querschnitt, Die Dame, Zürcher Illustrierten i Das Magazin. Dużo tutaj fotografii mody, reportaży ze szkoły tańca, czy wydarzeń towarzyskich. Jednak prasa szybko ją znudziła. Marianna ruszyła w świat. Przemierzała Hiszpanię, Francję, Włochy, Palestynę i Egipt. I właśnie fotografie - tak reportażowe jak i portretowe - z tego okresu mają największą siłę rażenia. Nie potrafię dziś inaczej spojrzeć na lata 20, jak tylko przez pryzmat tych prac.

Trudno oderwać wzrok od elektryzującego portretu Annemarie Schwarzenbach. Chłopięca, niemal anielska uroda dziewczyny fascynowała wówczas wielu artystów. Kochała się w niej Eryka Mann, córka pisarza Tomasza Manna. Sama Marianna Breslauer odbyła ze swoją przyjaciółką szaloną wyprawę mercedesem po Hiszpanii, w przededniu wojny domowej. Z tego okresu pochodzi min. fotografia Annemarie na plaży w San Sebastian, oraz z dziećmi przy Mercedesie. W Berlinische Galerie oglądamy również fascynujące ujęcia Djemilii z Jeruzalem, Maud Thyssen z Ascony, czy Georga Hoyningen-Huene z Paryża. Wystawie Marianny Breslauer towarzyszy jednocześnie ekspozycja prac kilkunastu kobiet zajmujących się fotografią w latach 20. i 30.

Szalone lata 20 skończyły się w Niemczech 30 stycznia 1933 roku. Tego dnia Hitler został kanclerzem. Mężczyźni zostali żołnierzami, a kobiety rodziły dzieci i stały przy kuchni. Marianna przetrwała w Trzeciej Rzeszy do 1936 roku. Potem wyjechała do Amsterdamu, w końcu do Zurychu. Jeszcze przed wojną wyszła za mąż za Waltera Feilchenfeldta i zajęła się handlem francuską sztuką. Zmarła w Szwajcarii w 2001 roku. Miała szczęście. Wiele kobiet -artystek z jej pokolenia za swoją niezależność zapłaciło biedą na wygnaniu, lub śmiercią w obozach koncentracyjnych.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także