Blisko ludziSzarpanie i publiczne poniżanie. Matka chce zgłosić zachowanie nauczycielki

Szarpanie i publiczne poniżanie. Matka chce zgłosić zachowanie nauczycielki

8-letnia córka Amelii wróciła zapłakana do domu po zajęciach w drugiej klasie szkoły podstawowej. Podczas rozmowy z mamą przyznała się do tego, że powodem jej zachowania jest to, co zrobiła nauczycielka podczas zajęć.

Szarpanie i publiczne poniżanie. Matka chce zgłosić zachowanie nauczycielki
Źródło zdjęć: © Forum | Daniel Dmitriew
Agata Porażka

24.01.2019 | aktual.: 24.01.2019 18:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kobieta opisała swoją historią na forum portalu Kafeteria, gdzie szukała pomocy i odpowiedzi na pytanie, czy osoba ucząca jej dziecko miała prawo się tak zachować.

"Córka nie chciała wykonać jakiegoś polecenia, więc nauczycielka ją złapała, posadziła na krześle i kazała jej pracować z innymi dziećmi" - pisze kobieta. "I głośno mówiła, że ma uspokoić. Czy nie uważacie że przesadziła? To jeszcze dziecko, a takie szarpanie, publiczne poniżanie, że ma siadać i siłą ciskanie na krzesło chyba normalne nie jest. Chce to gdzieś zgłosić. Czy miałyście może takie sytuacje z nauczycielkami?" - pyta inne matki.

Kobiety nie odpowiedziały jej tak, jak się spodziewała. Większość z nich uważa, że absolutnie nie powinna wierzyć dziecku, gdyż w tym wieku mają bogatą wyobraźnię. Przede wszystkim zalecają jej rozmowę z nauczycielką oraz dyrektorką. Ponadto, niektóre z ich zwracają uwagę na to, że matka przesadza.

"W latach 70/80 tych za przeszkadzanie na lekcji czy złe zachowania w szkole dostawało się linijką po łapie, a nawet z płaskiej dłoni po łbie" - odpowiedziała jej jedna z kobiet. "Nikt wtedy nie skarżył się na to rodzicom. Wręcz przeciwnie. Siedziało się cicho i ani mru, mru. Przyznanie się rodzicom do tego, że dostało się od nauczyciela po łapie za złe zachowanie, groziło poprawką kary - tym razem ze strony mamy albo taty".

Kolejna dodaje, że nauczycielka mogła tylko próbować zapanować nad dzieckiem, które nie chciało się jej słuchać. "Nie ma to jak rozwydrzyć bachora, a potem mieć pretensje do całego świata" - pisze kobieta. "Wiadomo, że dziecko nie powie całej prawdy, tylko sprzeda wersję najbardziej korzystną dla siebie, nie zawaha się nawet koloryzować (tutaj wersja z szarpaniem). I potem matka wojuje z całym światem, a tak naprawdę nie wie jak jej dziecko zachowuje się poza domem. Jeśli masz z tym problem, to idź do szkoły, porozmawiaj z nauczycielem, spytaj jak to było i ewentualnie wtedy wyciągaj konsekwencje" - dodaje.

A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Gdzie jest granica pomiędzy odpowiednim zachowaniem a przesadą? Prześlijcie nam swoje odpowiedzi przez serwis dziejesie.wp.pl

Komentarze (140)