Szczere słowa Dawida Podsiadły. O Warszawie, narkotykach i ładnych ludziach
"Ściankowe życie, nieustanny melanż, twarde narkotyki i sztuczne uśmiechy, a to nie dla mnie. Na bankietach nie czuję się komfortowo" – mówi Dawid Podsiadło w rozmowie z miesięcznikiem "Pani".
23.10.2018 | aktual.: 23.10.2018 11:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dawid Podsiadło skończył w tym roku 25 lat. Jego singiel "Małomiasteczkowy" od kilku miesięcy bije rekordy popularności. Podobnie jest z koncertami – jego listopadowe i grudniowe występy są już w większości wyprzedane. W najnowszym numerze miesięcznika "Pani" Podsiadło opowiada o swoich kompleksach i stosunku do Warszawy. Wokalista wspomina, że piosenka "Małomiasteczkowy" powstała wtedy, gdy zrozumiał, że różni się od innych osób mieszkających w stolicy.
"Pakowałem w domu torbę na siłownię i dotarło do mnie, że modne ciuchy nie ukryją tego, skąd pochodzę. Uświadomiłem sobie, że nie pasuję do ekipy, którą tam spotkam, do tych ładnych, zadbanych ludzi. Następnego dnia obudziłem się i napisałem tekst" – opowiada.
Jak wygląda Warszawa w oczach Dawida Podsiadły? "Świat, który mam na myśli w piosence, oznacza ściankowe życie, nieustanny melanż, twarde narkotyki i sztuczne uśmiechy, a to nie dla mnie. Na bankietach nie czuję się komfortowo. Poznałem tę rzeczywistość, ale z perspektywy obserwatora i niech tak zostanie” – podkreśla wokalista. Piosenkarz dodaje, że mimo wszystko lubi stolicę. Za ciekawe miejsca, kreatywnych ludzi czy kina studyjne i teatry.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl