Nie jest katoliczką. Mówi, do czego doszło na pogrzebie

"Płakałam, bo ta prosta prawda wygłoszona z ambony jakoś mnie nieoczekiwanie poruszyła, choć akurat najmniej byłam tam dla Boga" - zdradza Dorota Szelągowska. Choć nie uważa się już za katoliczkę, po słowach księdza coś w niej pękło.

Dorota Szelągowska mówi o Bogu
Dorota Szelągowska mówi o Bogu
Źródło zdjęć: © AKPA

W polskim show-biznesie jest wiele gwiazd, które otwarcie wyrażają swoje poglądy religijne. Jedną z takich osób jest Dorota Szelągowska, która zyskała popularność za sprawą programów "Dorota was urządzi" i "Totalne remonty Szelągowskiej". Znana projektantka wnętrz nigdy nie ukrywała swojej wiary, która odgrywała ważną rolę w jej życiu. Jednak jakiś czas temu odwróciła się od Kościoła.

- Ja nie jestem katoliczką. Byłam katoliczką, byłam "katolką". Byłam bardzo wierząco-praktykująca, natomiast nie jestem katoliczką. Wierzę w siłę wyższą, ale na pewno nie jestem katoliczką - mówiła w podcaście "WojewódzkiKędzierski".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wojciech Modest Amaro: "Człowiek jest powołany do życia w rodzinie. To jego podstawowe powołanie"

Dorota Szelągowska o trudnej relacji z Bogiem

Mimo że wiara jest dla niej ważna, nie utożsamia się z naukami Kościoła katolickiego. Dziś też zupełnie inaczej myśli o Bogu.

W najnowszym felietonie dla "Wysokich Obcasów" Szelągowska wyznała, że ostatnio pojawiła się na mszy żałobnej, bowiem niedawno pożegnała bliską osobę. Ku swojemu zdziwieniu, kazanie kapłana w czasie pogrzebu wyjątkowo ją poruszyło i nie mogła powstrzymać łez.

"Ksiądz, wzruszony pełnymi ławkami i podłogą zasłoniętą przez kolorowe wieńce, zamiast, jak przypuszczam, wygłosić po raz setny to samo kazanie, zaczął mówić o zmarłym. I o tym, jakim musiał być wspaniałym człowiekiem, skoro tylu ludzi przyszło - dla Niego, dla jego Rodziny no i dla Boga. Płakałam, bo ta prosta prawda wygłoszona z ambony jakoś mnie nieoczekiwanie poruszyła, choć akurat najmniej byłam tam dla Boga" - zaczęła.

Podczas ceremonii pogrzebowej projektantka zastanawiała się jednak nad tym, dlaczego Bóg wystawia ludzi na tak ogromne cierpienie. Nie mogła dłużej patrzeć na ból wdowy, która po stracie męża była w rozsypce. Przyznała, że w myślach przeklinała Boga.

"Oczywiście nie mam żadnej wątpliwości, że On jest i nawet za każdym razem, jak widziałam skurczoną w bólu sylwetkę świeżo upieczonej wdowy, mieliśmy małe konwersacje, a dokładniej pomstowałam na Niego w myślach" - dodała.

Obwiniała Boga za chorobę matki

To nie pierwszy raz, kiedy naszła ją podobna refleksja, o czym już wcześniej mówiła publicznie. W przeszłości otwarcie wyrażała swoje rozgoryczenie, spowodowane tym, że jej matka musiała dwukrotnie walczyć z nowotworem, co odbierała jako niesprawiedliwość wobec działań Bożych.

"A jeśli to Bóg, to co miał na myśli, jeśli w swoim planie, poza stworzeniem świata i wysłaniem swojego syna na śmierć, umieścił jeszcze raka dla mojej mamy? Dwa razy" - pisała w innym w felietonie dla "Wysokich Obcasów".

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
dorota szelągowskakościółwiara

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (26)