Nie mogą go znaleźć. Detektyw mówi o rysie "bestii z Limanowej"
- Poszukiwanie w lasach i bunkrach człowieka, który chce się ukryć to jak szukanie igły w stogu siana - mówi wprost detektyw Małgorzata Marczulewska. Ekspertka przyjrzała się sprawie Tadeusza Dudy, o którym od kilku dni mówi cała Polska.
W pobliżu Limanowej 57-letni mężczyzna miał zastrzelić córkę oraz zięcia, a także postrzelił teściową - kobieta walczy o życie. Domniemany sprawca uciekł z miejsca zbrodni. Policja nadal nie może ująć podejrzanego o zbrodnię. Detektyw Małgorzata Marczulewska zaznacza, że sprawa nie jest łatwa i może się ciągnąć naprawdę długo.
Ekspertka, która przyjrzała się całej sytuacji, tłumaczy, w jaki sposób mogą działać osoby o rysie psychopatycznym. - Potwory są wśród nas. Żadnych gróźb nie należy ignorować - zaznacza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Presja na policję? "Najgorsze co można zrobić"
Tragedia w Limanowej. Detektyw mówi wprost
Podejrzany o zabójstwo córki i zięcia, a także o postrzelenie teściowej mężczyzna wciąż przebywa na wolności. W trakcie poszukiwań trwa też próba ustalenia motywu działań domniemanego sprawcy. Nieoficjalnie mówi się, że 57-latek od dawna znęcał się nad najbliższymi. Miał mieć nakaz opuszczenia wspólnego domu.
- Osoby o rysie psychopatycznym, mające w kartotece znęcanie się nad rodziną i agresję są w stanie wiele tygodni planować zbrodnię. Czasem nawet wygrażają publicznie swoim bliskim, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Zwykle jednak takie groźby są ignorowane, bo przecież trzeba być potworem, żeby zabić córkę i zięcia, szczególnie gdy w rodzinie jest małe dziecko - mówi detektyw Marczulewska.
Ekspertka jest zdania, że na razie nie można jasno ocenić, czy podejrzany od dawna planował zbrodnię, czy jego działania były raczej impulsywne, związane z konkretnym wydarzeniem.
- Zakładam jednak, że fakt przygotowania broni, a następnie ucieczka i kilkudniowe ukrywanie się zwiastuje, że mamy do czynienia z człowiekiem niebezpiecznym, agresywnym i wykonującym z premedytacją morderczy scenariusz - zaznacza Marczulewska.
"Ukrywanie się w lesie może trwać wiele dni"
Przypomnijmy, że podejrzany po dokonaniu zbrodni uciekł z jej miejsca samochodem. Pojazd porzucił pod lasem, kilkanaście metrów dalej. Od tego momentu ślad za mężczyzną się urywa.
- Jest możliwe, że o swoich planach poinformował kogoś, kto pomógł mu w ukryciu się. Taka osoba mogła być nawet przez niego zastraszona. Ukrywanie się w lesie trwać wiele dni, wszystko zależy od tego, jak przygotował się do tej zbrodni i gdzie przebywa. Limanowskie lasy to miejsce, gdzie można schronić się na wiele dni w bunkrach czy innych niedostępnych miejscach - tłumaczy detektyw.
Marczulewska nie ma wątpliwości, że poszukiwania Tadeusza Dudy mogą potrwać długo i to przynajmniej z kilku powodów. Struktura poszukiwań na terenie leśnym, gdzie znajdują się liczne pustostany i bunkry, sama w sobie jest skomplikowana. Nieznana intencja popełnionej zbrodni również utrudnia sprawę, ponieważ jeżeli podejrzany popełni samobójstwo, poszukiwania jeszcze bardziej się wydłużą.
- Ludziom wydaje się, że policja, drony, helikopter i służby powinny w kilka godzin znaleźć jednego mężczyznę w lesie, a tak naprawdę jest to jeden z trudniejszych terenów do przeszukiwań - kwituje Małgorzata Marczulewska.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.