Szukają domu dla psa. Okrutne, co zgotowali mu ludzie
Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami dodało poruszający wpis na Facebooku. Pod opiekę wolontariuszy dostał się pies, który przeszedł przez prawdziwe piekło. W pomoc zwierzakowi zaangażowali się strażacy, policjantka oraz lekarz weterynarii. Teraz wszyscy szukają dla psiaka spokojnego domu.
06.09.2022 | aktual.: 06.09.2022 14:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wciąż nie mieści się w głowie fakt, jak niektórzy ludzie traktują zwierzęta. Niedawno do interwencji pokazującej skalę tego zjawiska doszło w gminie Wierzchowo. Psiak, o którym dowiedzieli się wolontariusze z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, był już na skraju wyczerpania. W sieci, aby nagłośnić sprawę, zostały udostępnione drastyczne zdjęcia.
"Zawiązany łańcuch na szyi pieska wrósł mu w szyję"
Z postu, który pojawił się na oficjalnym Facebooku Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, dowiadujemy się, że uratowany psiak został zabrany z miejsca, gdzie był praktycznie skazany na śmierć. Zwierzę miało łańcuch na szyi, który zdążył wrosnąć w skórę. Aby mieć pewność, że pies nie ucieknie, "właściciele" nałożyli na łańcuch kłódkę oraz trytytki. Kiedy zgłoszono konieczność przeprowadzenia interwencji, do przeprowadzenia akcji potrzebni byli strażacy - z pomocą nożyc funkcjonariusze usuwali kolejne ogniwa łańcucha.
"Czegoś takiego ani my, pani doktor z asystentką i strażacy nigdy nie widzieliśmy... Mimo tych tortur jakimś cudem piesek dalej pozostał radosny i skory do współpracy. Dzisiaj zostanie złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oraz udamy się na wizytę kontrolną. Sprawa rozwojowa, ciąg dalszy nastąpi" - czytamy w poruszającym wpisie.
O sprawie został już poinformowany wójt oraz policja. Na całe szczęście czworonóg został zabrany z tych okropnych warunków w dobrym momencie. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby interwencja została przeprowadzona później.
"Znalazłem siekierę i odrąbałem łańcuch"
Całe zajście w rozmowie z "Super Expressem" opisał Bartosz Olczyk, który współpracuje ze wspomnianym Towarzystwem.
- To, co zobaczyłem, to było okrucieństwo! Nie zastanawiałem się ani chwili. Znalazłem siekierę i odrąbałem łańcuch - wytłumaczył Olczyk.
Na miejscu, gdzie był więziony czworonóg, znajdowała się córka właściciela. Kobieta twierdziła, że nie wiedziała, że zwierzę przebywa w takich warunkach.
Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl