Blisko ludziTa fotografia poruszyła miliony. Ponad pół wieku później znalazła się jej bohaterka

Ta fotografia poruszyła miliony. Ponad pół wieku później znalazła się jej bohaterka

Ta fotografia poruszyła miliony. Ponad pół wieku później znalazła się jej bohaterka
Źródło zdjęć: © Facebook.com
01.08.2017 12:34, aktualizacja: 01.08.2017 15:53

Prowizoryczny cmentarz. Na ziemi klęczy kilkuletnia dziewczyna. Jej głowa jest lekko pochylona. Oczy wydają się spoglądać na kwiaty. Na wprost niej wbity jest krzyż, na którym widnieje napis, który ciężko rozczytać. Za to tuż obok, widzimy wyraźnie "gosposia". Przez wiele lat nikt nie wiedział, kim jest lub była ta dziewczynka. Odnalazła się po ponad pół wieku.

Jak opisywało "Życie Warszawy", 1 sierpnia 2008 roku pani Alina wracała z obchodów 64. rocznicy Godziny "W". Zatrzymała się przy kiosku i przyjrzała dokładnie twarzy dziecka z okładki gazety. Fotografia sprawiła, że jej wspomnienia odżyły. Po pewnym czasie do Aliny Balińskiej-Bloch dotarło, że na zdjęciu jest nie kto inny, jak ona sama. Klęcząca nad grobem brata.

Archiwalne zdjęcie dziewczynki nad grobem powstańca początkowo ją rozczuliło, a potem, gdy przyjrzała się uważniej, rozpoznała siebie i postanowiła skontaktować się z redakcją dziennika. Dało to początek niezwykłemu spotkaniu, podczas którego pani Alina opowiedziała swoją historię.
- To był jeszcze dzieciak. 28 sierpnia 1944 r. skończył 15 lat – wspominała brata na łamach dziennika. - Szlachetny, uzdolniony artystycznie, wybierał się na architekturę. Zbierał czapki różnych formacji wojskowych. To były jego skarby (…) – opowiadała. Przed powstaniem mówił: - Mamusiu, ja nie mogę wyjechać z Warszawy. Wiadomo, że powstanie będzie. Ja muszę się stawić. Tak jak tatuś.

Ich ojciec zginął w 1939 roku. A młody Tadeusz postąpił tak, jak mówił. - Pamiętam 1 sierpnia 1944 r. To było bardzo ciepłe popołudnie. O godz. 16 Tadzio poszedł na zbiórkę. Myśmy z mamą wybierałyśmy się do Śródmieścia, do kuzynów. Prałam wstążki dla lalki. Zaczęło się. Pamiętam, jak słychać było jakby odgłosy piłeczek pingpongowych rzucanych o ścianę. Naturalnie, zostałyśmy już w domu – wspomina Balińska w rozmowie z "Życiem Warszawy".
Pierwszy raz brat odwiedził ją i mamę po tygodniu, potem pod koniec miesiąca przyszedł z prezentem urodzinowym dla mamy. Tadeusz Baliński "Żbik" walczył na Mokotowie w batalionie "Baszta”. Zginął 2 września.

Niedługo po tym pocisk trafił w dom małej wówczas Alinki. Ranna mama zmarła w szpitalu. Alinka przez jakiś czas udawała córkę pielęgniarki – kobieta otoczyła ją opieką, a dziewczynce dało to szansę na przetrwanie. Potem odnalazła ją babcia, która nie widziała, że dziewczynka została sama, a jej córka i wnuczek nie żyją. Zamieszkały w Płocku. Dorosła już Alina wróciła do Warszawy na studia. Ze wszystkich pamiątek po rodzinie została jej tylko mała, skórzana torebka po mamie.

Wywiad ukazał się w 2008 roku na łamach "Życia Warszawy". Jak się okazuje, pani Alina o powstaniu wcześniej nie opowiadała nawet córce. Dopiero zdjęcie wywołało potrzebę podzielenia się swoją historią. Oryginał fotografii zatytułowanej "Prowizoryczny Cmentarz" znajduje się w zbiorach Londyńskiego Studium Polski Podziemnej. Autor wzruszającego obrazu jest nieznany.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (128)
Zobacz także