"To będzie urlop, który zapamiętam do końca życia" – pisze w liście do redakcji Marcin, który był w Darłówku podczas poszukiwań zabranych przez falę dzieci. Odpowiada, jak zachowywali się w tym czasie turyści. Ma smutną refleksję.
"Dziś miałem okazję wielokrotnie obserwować rodzicielską głupotę! Aż włos się mi na ciele stawiał. Jeden z rodziców patrzył na swoje dziecię z 15 metrów od linii brzegu. Kolejny: dziadek" – pisze na Facebooku Paweł. Tysiące osób są wstrząśnięte jego obserwacją.
Mama dzieci potopionych w Darłówku była z nimi sama na plaży. Sama z czwórką dzieci. W zeszłym roku w Łebie widziałam matkę, która najstarsze (na oko czteroletnie dziecko) prowadziła na smyczy. Młodsze niosła na ręku, jeszcze młodsze było w wózku.