Nie chciała być na garnuszku państwa. Dlatego, pomimo ogromnego zmęczenia i braku perspektywy, że cokolwiek się zmieni, dzień w dzień wstaje o świcie, szykuje dom, dzieci i jedzie do pracy. – Nie czuję się bohaterką – przyznaje Katarzyna. Żałuje tylko, że w naszym kraju nie ma rozwiązań systemowych, które rodzicom niepełnosprawnych dzieci mogłyby dać choć odrobinę wytchnienia.